Volvo C40 Recharge wyświetliło 411 km/h, a nawet nie ruszyło z miejsca. O co tutaj chodzi?
Volvo, synonim bezpieczeństwa, i 411 km/h? Przecież to bez sensu i w ogóle niemożliwe. Niby tak, ale nie. Firma znalazła sposób na wyświetlanie astronomicznie wysokich prędkości w modelu C40 Recharge.
Celowo napisałem wyświetlanie, a nie osiąganie, bo przy wspomnianych 411 km/h moje Volvo stało w miejscu przyczepione do ładowarki kablem grubym jak nadgarstek. No więc po co na zegarach licznik prędkości i to jeszcze takiej zawrotnej... przecież wszystkie nowe Volvo mają ogranicznik do 180 km/h. Sprawdzałem kiedyś jednego w Niemczech, więcej niż 187 km/h nie pojedzie. No to jakie 411 km/h?
411 km/h to trochę za dużo jak na Volvo C40 Recharge
Okazuje się, że firma ze Szwecji znalazła ciekawy sposób na przedstawianie prędkości ładowania. Po podpięciu ładowarki zegary w C40 recharge pokazuja „klasyczne” wartości, jak status naładowania baterii w procentach, ilość energii wprowadzonej podczas aktualnego ładowania oraz szacowany czas zakończenia ładowania. Obok nich, jest jeszcze jedna wartość przedstawiona w km/h. Co oznacza?
Wartość wyrażona w kilometrach na godzinę oznacza prędkość ładowania, a konkretnie o ile kilometrów zasięgu zostanie doładowany samochód w ciągu godziny, jeżeli ładowarka bedzie podawać prąd tak samo sprawnie jak dotychczas. Czyli 411 km/h oznacza, że jeżeli ładowarka będzie „pompować” z taką prędkością, to w ciągu 60 minut zasięg wzrośnie o 411 km. Wszystko jasne?
Standardowo prędkość ładowania jest wyrażana w kWh/h, czyli ile kilowatogodzin energii będzie dostarczonych w ciągu godziny. Oczywiście przeliczenia Volvo bazują na tej wartości, ale konwertują je na zasięg konkretnego samochodu, a więc z kilowatogodzin robią się kilometry no i mamy „kilometry na godzinę”.
Poczytaj więcej na temat elektrycznych Volvo w Autoblogu:
Czy pokazywanie tego wskaźnika ma sens? To gadżet i tak należy go traktować. Ponieważ każdy samochód ma inną baterię oraz zasięg, to ten przelicznik nie może być standardem i nigdy nim nie będzie. Ot po prostu zabawka pokazująca, że elektryczne Volvo osiąga ponad 400 na godzinę na postoju.
Podoba mi się jak fajnie Volvo z tego wybrnęło, bo przy wskaźniku widnieje napis „charging speed”. Czasownik to charge ma w języku angielskim wiele znaczeń. W przypadku elektryczności oznacza ładowanie, ale to charge oznacza również szarżować i np. nazwa Dodge Charger odnosi się właśnie do tego znaczenia.
Gdyby ktoś pokazał mi, że jego „charging speed” wynosi 411 km/h to pomyślałbym, że chodzi o jazdę. No w sumie dlaczego nie. W Mustangu Mach-E przy prędkości wyświetla się napis „ground speed”. Takiej nazwy używa się w prędkościomierzach samolotów i w Mustangu ma to być odniesienie do historycznego myśliwca P-51 Mustang. Skoro Amerykanie mają swoją nazwę... to w sumie czemu Volvo nie może mieć „charging speed”? Przecież historyczni skandynawscy wikingowie pewnie dokonywali niejednej szarży...