REKLAMA

To się nie dzieje naprawdę. Nowy Volkswagen Touareg debiutuje z 4-litrowym V8 TDI

2019 rok. Motoryzacyjnym tematem przewodnim jest hybrydyzacja, elektryfikacja, nienawiść do diesli i obcinanie kolejnych cylindrów. I wtedy wjeżdża on, cały na... czarno biało - Volkswagen Touareg. Z ośmioma cylindrami, czterema litrami pojemności skokowej. I to wszystko w silniku wysokoprężnym. 

najszybsze diesle na rynku
REKLAMA
REKLAMA

T-Roc R nie okazał się najciekawszą premierą Volkswagena w Genewie w tym roku. W zasadzie - pomijając jego absurdalność - był jak najbardziej do przewidzenia. Benzynowe 2.0 TSI, 300 KM, 400 Nm i 4,9 s do 100 km/h - te liczby robią wrażenie, ale już je widzieliśmy. Za to na nową wersję Touarega chyba nikt nie był gotowy.

Niech żyje V8. I niech żyje diesel.

O nowej odmianie Touarega warto wiedzieć na początek kilka rzeczy:

  • ma 421 KM,
  • ma 900 Nm,
  • ma 8 cylindrów,
  • ma 4,0 l pojemności skokowej,
  • rozpędza się maksymalnie do 250 km/h,
  • rozpędza się do 100 km/h w 4,9 s (czyli w tyle, ile T-Roc R).

I o ile sam Touareg nigdy nie plasował się w czołówce moich aut marzeń, o tyle ta wersja zdecydowanie zasługuje na uwagę. Nie tylko dlatego, że jest szybka. Nie tylko dlatego, że pociągnie za sobą nie tyle przyczepę z motorówką, co pewnie nawet podołałaby małemu domowi jednorodzinnemu. Głównie dlatego, że Touareg V8 wygląda na auto, które zapomniało zupełnie, który mamy rok, jak bardzo świat nienawidzi diesli i że teraz wszystko powinno być chociaż w pewnym stopniu elektryczne.

To jest samochód, który... wszystko ma gdzieś. Ma gdzieś, że jest - niezależnie od wersji silnikowej - monstrualnie wielki. Ma gdzieś, że - według dzisiejszej mody i standardów - powinien mieć malutki, najwyżej dwulitrowy silnik. Ma gdzieś, że powinien być hybrydą. Ma gdzieś, że powinien być elektrykiem. Ma gdzieś, że jest dieslem, mimo że produkuje go firma, przez którą cały świat zaczął te diesle w ostatnich latach wyklinać. Ma gdzieś, że rywale z tego samego segmentu przerzucają się masowo np. na R6 z elektrycznymi dodatkami.

Ma też szczerze gdzieś to, że mamy 2019 r., czyli rok, w którym wielkich diesli przeważnie już się nie oferuje. Ile nowych modeli zadebiutowało ostatnio z V8? I ile z nich zasilał olej napędowy? No właśnie. Gdyby był 2009 r. albo 1999 r. - prawdopodobnie nikt by się temu nie dziwił. Ale debiutując dziś, Touareg wygląda jak przybysz z przeszłości, który ze swoim debiutem wyczekiwał na moment, kiedy wprowadzi najwięcej zamieszania.

I dobrze!

Oczywiście Touareg V8 nijak nie jest samochodem z przeszłości.

Jest jak najbardziej współczesny, wliczając w to także silnik. Wysokoprężne 4.0 V8 spełnia w zupełności normy emisji Euro 6d-TEMP, a niedługo w testach okaże się, że prawdopodobnie nie tyle nie emituje nic do atmosfery, ale wręcz produkuje czyste powietrze.

Odmiana V8 będzie też lepiej wyposażona w standardzie niż wersje V6, oferując bez dopłaty m.in. pneumatyczne zawieszenie, fotele komfortowe, alarm, stalone nakładki na pedały, 19-calowe felgi i elektrycznym otwieraniem oraz zamykaniem klapy bagażnika. Standardowym wyposażeniem będzie też skórzana tapicerka Vienna - w zwykłym Touaregu z V6 wymaga ona dopłaty na poziomie 13 110 zł.

Do wyboru będą dwa pakiety stylizacji wnętrza - Elegance oraz Atmosphere. Po wyborze tego pierwszego wnętrze będzie zdobione będzie głównie aluminium, natomiast w tym drugim przypadku - drewnem.

REKLAMA

Co ciekawe, Touareg V8 nie będzie miał żadnego bonusowego oznaczenia w rodzaju np. R. Ba, zakładając, że Elegance i Atmosphere będą jedynymi pakietami stylistycznymi, z listy opcji Touarega V8 wypadnie... pakiet stylistyczny (wewnętrzny i zewnętrzny) R-Line. Kto by pomyślał.

Tak samo jak kto by pomyślał, że 2019 r. rozpoczniemy od powitania monstrualnego auta z monstrualnym, 8-cylindrowy, 4-litrowym silnikiem Diesla. Oby to nie był jedyny taki przypadek w tym roku.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA