Volkswagen nie zapomniał o Harlekinie. Właśnie pokazał nowe Polo w kolorowym ubranku
Volkswagen przygotował specjalny model na okrągłą rocznicę swojego popularnego modelu Polo. A nie ma lepszego sposobu na taką okazję, niż specjalna wersja nawiązująca do uwielbianego modelu sprzed lat.

W tym roku Volkswagen Polo obchodzi okrągłą, pięćdziesiątą rocznicę. W 1975 r. Volkswagen postanowił założyć swoje logo na małe Audi 50, dając początek nowej rodzinie modeli, która jest produkowana do dziś w swoim szóstym pokoleniu. Jako uczczenie tak zacnego jubileuszu, Volkswagen przewidział stworzenie modelu specjalnego, nawiązujące do jednej z najsłynniejszych odmian Polo w jego historii. Przy czym nie chodzi o wersję z lat siedemdziesiątych, a z dziewięćdziesiątych – kolorowego ptaka o nazwie Polo Harlekin.
To nie ulep, tylko fabryka
Harlekin był odmianą Polo 6N, czyli trzeciej generacji, dostępną wyłącznie jako pięciodrzwiowy hatchback. Jego wyróżnikiem były panele nadwozia, które były malowane na cztery różne kolory – Czerwony Flash, Niebieski Chagall, Żółty Ginster, i Zielony Pistachio. Nie były to jednak, jak by się mogło wydawać, elementy montowane na ślepo. Każdy egzemplarz miał swój kolor bazowy, na który malowano dach, progi i klapę bagażnika. Do tego przedni zderzak zawsze miał taki sam kolor, co przednie drzwi i lusterka. Zaś wewnątrz można było znaleźć koło kierownicy wykończone na ten sam kolor, co bazowy kolor nadwozia, a także unikatowy wzór tapicerki.

W pierwotnym zamyśle Volkswagena, kolorowe Polo nie miało być żadnym Harlekinem, a jedynie modelem demonstracyjnym, promującym nowiutkie wówczas Polo trzeciej generacji - w 1994 r. miało powstać ich 10, które trafiłyby do największych dilerów VW w Niemczech, po czym szybko zrobiono drugie tyle. Miało to nawiązywać do broszury Garbusa z lat sześćdziesiątych, gdy różnokolorowe elementy nadwozia pokazywały, że właściciel w razie potrzeby mógł wymieniać części karoserii wyprodukowane pierwotnie do egzemplarzy bestsellera VW z różnych roczników.
Jednak stojące w salonach kolorowe auta cieszyły się dużym zainteresowaniem klientów, więc Volkswagen w 1995 r. postanowił wykonać limitowaną serię 1000 egzemplarzy, już z nazwą Harlekin. To klientom nie wystarczyło – Volkswagen wykonał ich zatem kilka razy więcej, zatrzymując się wg różnych źródeł na liczbie 3400 lub 3800. To wciąż nieduża liczba jak na tak masowy samochód, przez co dzisiaj oryginalne Polo Harlekiny dzisiaj osiągają bardzo wysokie ceny na portalach ogłoszeniowych. Volkswagen niedługo potem zrobił jeszcze jedno auto z malowaniem Harlekin - Golfa Mk3. Podczas gdy Polo był sprzedawany wyłącznie w Europie, to Golf powstał z przeznaczeniem dla klientów w USA, przy okazji Igrzysk Olimpijskich w Atlancie w 1996 r. Amerykanie jednak nie polubili kolorowych Golfów - i to tak bardzo, że ostatnie egzemplarze stały długo w salonach, dopóki nie przemalowano ich na jednolity kolor.

Oczywiście nie zawsze Harlekiny były uwielbiane przez wszystkich. Z początku ludzie, którzy nie wiedzieli, że to jakaś wersja specjalna myśleli, że ktoś nie znalazł elementu w odpowiednim kolorze. Sam pamiętam, że jako kilkuletni szkrab idąc z mamą zdziwiłem się na widok zaparkowanej, kolorowej „polówki”. Mama mi wówczas wyjaśniła, że pewnie miał wypadek i nie znalazł elementów pod kolor - był zaparkowany prostopadle i widzieliśmy tylko jego tył nie wiedząc, że cały jest pomalowany na różne kolory. Nie podobał mi się. Jednak dwadzieścia lat później przyznaję, że Polo Harlekin jest wspaniałym pomnikiem ery eurodance’u w motoryzacji – tej kolorowości na obłych nadwoziach i wzorzystości we wnętrzach. Czegoś, co w epoce szaro-czarnych SUV-ów już raczej nie wróci. A jak jeszcze na takiego Harlekina ktoś założy „misiowe” felgi Ronal - to po prostu poezja.
Więcej o Volkswagenach przeczytasz tutaj:
Pajacyk wyjedzie na tor
W ramach świętowania 50 rocznicy Polo, Volkswagen postanowił zrobić nową iterację kultowego Polo Harlekina. Jednak jest zupełnie inny Harlekin, niż małe autko do kręcenia się po centrum miasta z lat dziewięćdziesiątych.

Chodzi o Polo R WRX z 2018 r. To maszyna przystosowana do startów w Rallycrossie, w której Johan Kristoffersson zdominował mistrzostwa świata. Pod maską znajdziemy dwulitrowy silnik z turbodoładowaniem o pokaźnej mocy 570 KM, która jest przenoszona na wszystkie koła. Przyspieszenie od 0 do 100 km/h wynosi ok. 2 sekund. Teraz Volkswagen postanowił przemalować tego potwora na kontrastujące z osiągami cukierkowe barwy Harlekina, takie same jak w oryginale sprzed 30 lat.

Takie malowanie wybrali fani Volkswagena spośród czterech propozycji w głosowaniu zorganizowanym przez markę. Niemcy planują, że Polo WRX Harlequin weźmie udział w kilku wydarzeniach w Europie w 2025 r. Nie będą to jednak żadne rajdy, ani wyścigi ani pokazy. Również o więcej niż tym jednym egzemplarzu, możemy spokojnie zapomnieć.