REKLAMA

Janusze biznesu są też w Stanach. Chcą zarobić na Suprze 379 tysięcy dolarów

Pamiętacie niemal nieużywaną Toyotę Suprę z 1994 r., która była niedawno na sprzedaż? Samochód sprzedał się za 121 tys. dol. Teraz wystawiono go ponownie - za okrągłe pół miliona.

Toyota Supra Turbo na sprzedaż
REKLAMA
REKLAMA

Tak zwane januszostwo jest intrygującym zjawiskiem, z którym często spotykamy się w Polsce - m.in. przy przeglądaniu ogłoszeń sprzedaży samochodów rzadkich i klasycznych. Sytuacja zza Wielkiej Wody udowadnia jednak, że w żadnym wypadku takie zachowania nie są tylko polską domeną. Ba - niektórzy obywatele innych państw potrafią mieć daleko większą fantazję.

Toyota Supra Turbo na sprzedaż
fot. Paramount Classic Cars & Trucks / BringATrailer.com

Dowodem niech będzie oferowana niedawno na sprzedaż piękna Toyota Supra sprzed ćwierćwiecza.

Aukcja na pewien czas zacięła się na kwocie 90 tys. dol. Pod koniec licytujący rzucili się jednak do sprawdzania stanów swoich kont, czego efektem było zakończenie licytacji na kwocie nieco przekraczającej 120 tys. dol. Trochę drogo, ale jestem to w stanie zrozumieć - nie na każdym rogu można kupić Suprę Turbo poprzedniej generacji z przebiegiem 7 tys. mil i w takim stanie.

Toyota Supra Turbo
fot. Paramount Classic Cars & Trucks / BringATrailer.com

Jeśli ktoś wtedy nie zdążył zalicytować, choć miał zamiar - jego modły zostały wysłuchane, czerwona Toyota powróciła bowiem na rynek niczym bumerang. Problemem jest jednak cena z gatunku i śmieszno i straszno - inaczej bowiem nie da się określić żądania 500 tys. dol. za ten samochód. Nie chodzi zresztą tylko o to, że mamy tu do czynienia z przebitką niemal 380 tys. dol., ponieważ jest też inny kłopot: cena sama w sobie też jest kompletnie oderwana od rzeczywistości.

Jest to absurd najwyższej rangi, gdyż za podobną kwotę możemy w Stanach Zjednoczonych kupić... nieużywanego Lexusa LFA.

Tak, LFA - w Ameryce jest jeszcze na sprzedaż 7 egzemplarzy. Ja rozumiem, że supersportowy Lexus może nie być aż tak kultowy jak Toyota Supra Turbo 4. generacji, ale bez przesady.

Oczywiście, można by podejrzewać, że to inny samochód, tym bardziej, że dealer Chicaco Northside Toyota nie wstawił jego zdjęć i w treści ogłoszenia zamieścił informację o materiałowej tapicerce (w podsumowaniu obok poprawnie wskazano wykończenie skórzane). Rzecz w tym, że sprzedawca podał numer VIN JT2JA82J8R0017477 - a to dokładnie ten sam, który miała czerwona Supra sprzedana niedawno. Zgadza się też stan licznika.

Toyota Supra Turbo na sprzedaż
fot. Paramount Classic Cars & Trucks / BringATrailer.com
REKLAMA

Najlepsze w tym wszystkim i tak jest jeszcze co innego: dealer chwali się tym, że ceny samochodów w jego ofercie są ustalane na podstawie porównywania w sieci cen różnych egzemplarzy danego auta. Ma to zapewniać możliwie jak najlepszy stosunek ceny do jakości oferty. Cóż, nie widziałem, że Supry Mk4 normalnie chodzą po pół bańki. Ależ naiwniak z poprzedniego właściciela, że tak tanio oddał auto.

Szkoda tylko, że wzorem jednego z Czytelników nie mam akurat na stanie dwóch Maluchów po 250 tys. dol., może bym się dogadał z amerykańskim dealerem co do ewentualnej wymiany?

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA