Tak wygląda Volkswagen Tayron. Oto SUV dla ludzi z alergią na Skodę
Jeśli podoba ci się Tiguan, ale chcesz wozić czasami sześciu pasażerów, wcale nie jesteś skazany na Skodę Kodiaq. Tiguana Allspace co prawda nie będzie, za to nadchodzi Tayron. Oficjalnie debiutuje wkrótce. Na szczęście wcale nie musisz czekać, by go zobaczyć.
Czy są wśród nas czytelnicy, którzy uwielbiają Volkswagena Tiguana Allspace i nie mogą pogodzić się z tym, że najnowsza generacja niemieckiego SUV-a już nie dostanie dłuższej, siedmioosobowej odmiany o takiej nazwie? Raczej nie zobaczę lasu rąk. W Polsce Allspace został w statystykach sprzedaży brutalnie pokonany przez Skodę Kodiaq. To czeski wóz stanowił podstawowy wybór dla tych, którzy chcieli mieć SUV-a tego koncernu, ale potrzebowali więcej miejsca. Co nie znaczy, że przypływający do nas aż z Meksyku (jak np. Audi Q5, podczas gdy krótka wersja powstawała w Niemczech) Tiguan Allspace był nieudany.
To niezłe auto, a w środku miało naprawdę sporo miejsca. W takim razie czemu nie doczeka się następcy? Stop. Tak naprawdę się doczeka - tyle że „niepodległego”. Czyli takiego, który będzie miał nową nazwę.
Nadchodzi Volkswagen Tayron
Nowy model o imieniu kojarzącym się z dostawcą energii będzie oczywiście nieco dłuższy od Tiguana, choć nie należy spodziewać się długości rodem z Touarega. Tayron mierzy 4684 mm, podczas gdy zwykły Tiguan ma 4539 mm długości, a Skoda Kodiaq 4758 mm. Dla porównania, dawny Allspace mierzył 4728 mm, czyli trochę więcej od starego Kodiaqa (4697 mm). Dodatkowe centymetry zwiększają rozstaw osi: to 2791 mm, czyli o 60 mm więcej niż w Tiguanie. Tayron zmieści siedem osób, choć bagażnik przy komplecie pasażerów imponujący nie będzie.
Oficjalna premiera tego auta odbędzie się już za kilka godzin. Nie po to jednak czytacie Autobloga, by czekać na oficjalne fotki, jak wszyscy. Od czego są przecieki?
Tak wygląda VW Tayron
Zapewne wkrótce ujrzymy dokładnie te zdjęcia jako oficjalne. Ktoś nie wytrzymał i umieścił je w internecie wcześniej. Co na nich widać? Istnieją pewne różnice w wyglądzie przedniego zderzaka między Tiguanem a Tayronem. Inaczej poprowadzono wloty powietrza - w dłuższym aucie są wąskie i pionowe. Różni się także chromowana listwa na dole. Z tyłu różnic także należy szukać na zderzaku. Błyszczący pasek jest tu prosty, co optycznie poszerza wóz.
Całe auto dzięki dodatkowym centymetrom wygląda nieco masywniej i chyba bardziej proporcjonalnie. Ma interesujący kolor. Pamiętajmy, że patrzymy na drogą wersje R-Line. Nie jestem miłośnikiem stylistyki aktualnego Tiguana w skromniejszych odmianach i kolorach. Tutaj także nie należy oczekiwać rewelacji przy kompletacji pod tytułem „limit w korporacji nie był zbyt tłusty, ale nie chciałem Skody”.
VW Tayron: silniki
Musimy poczekać na oficjalne dane, by napisać coś o jednostkach napędowych. Można się jednak spodziewać, że Tayrona będą napędzać mocniejsze silniki z gamy Tiguana: 265-konny benzyniak, 150- i 193-konny diesel, a także hybrydy plug-in. Losu 150-konnego motoru benzynowego 1.5 TSI nie byłbym tu pewien. Manualna skrzynia? Zapomnij.
O tym, czy Tayron będzie miał szanse na wygraną z Kodiaqiem, zadecyduje przede wszystkim cena. Poznamy ją już wkrótce. Rynek siedmioosobowych SUV-ów się powiększa. Tayron zawalczy jeszcze m.in. z Peugeotem 5008, Renault Espace E-Tech i może jeszcze z Kią Sorento, Mazdą CX-90 i Toyotą Highlander, choć to większe auta. Czekamy na oficjalne dane, ceny i więcej zdjęć. A potem czekamy, by usiąść w trzecim rzędzie i sprawdzić, czy nie bolą nas kolana ani głowa.