REKLAMA

Hej warszawiacy, jeszcze nie pozbyliście się samochodów? No to teraz się pozbędziecie

Spokojnie, macie czas do 2040 r. Jednak moja ostatnia wizyta w centrum Warszawy (pojechałem rowerem) utwierdziła mnie w przekonaniu, że cel jest jasny i zostanie zrealizowany.

Hej warszawiacy, jeszcze nie pozbyliście się samochodów? No to teraz się pozbędziecie
REKLAMA

Wyobraź sobie sytuację, w której mieszkasz w kamienicy lub bloku w gęsto zabudowanej części miasta. W okolicy nie ma żadnych miejsc parkingowych poza tymi dla niepełnosprawnych. Nawet gdybyś cudem zdobył miejsce garażowe w odległości spaceru od swojego domu, i jeszcze większym wysiłkiem pozyskał samochód, to po co miałbyś/miałabyś dokądkolwiek nim jechać, skoro nigdzie nie ma miejsc parkingowych? Stałby się bezużyteczny, jedynie kłopotliwy, w najlepszym razie zdatny do jazdy w trasę poza miasto. No cóż, witajcie w Warszawie 2040.

REKLAMA

Byłem na remontowanej ulicy Marszałkowskiej, centralnej arterii Warszawy

Upchanie tam fragmentów „zieleni” na której posadzono „drzewa” nie jest bynajmniej przejawem dbałości o środowisko i klimat, a manifestem politycznym. Zieleń w tym miejscu nie jest do niczego potrzebna, ponieważ tuż obok znajduje się duży park - ogród Saski. Służy wyłącznie pokazaniu, że od teraz miasto będzie likwidować wszystko, co wiąże się z ruchem lub parkowaniem samochodu i w to miejsce pchać „zieleń”. Jeszcze kilka lat temu obowiązywała narracja, że miasto (a zwłaszcza część centralna) „nie jest z gumy”, a przestrzeń w centrum to bezcenne dobro. Teraz okazuje się, że jednak jest z gumy i można wpychać umierające po paru miesiącach importowane drzewa w dowolnym miejscu, nawet tam gdzie ulica pełni niebywale istotną funkcję transportową.

Marszałkowska totalnie się zakorkowała

Przy okazji zlikwidowano możliwość przejazdu karetek po torowisku, wykorzystywaną przez ostatnich kilkadziesiąt lat – bo torowisko też musi być trawiasto-zielone. Jest to rodzaj nowej religii, gdzie funkcja musi ustąpić miejsca słuszności. Jeśli do tej pory coś działało, to należy to zlikwidować, a na to miejsce dać trawnik i drzewo. Tego chcą przecież mieszkańcy. Przy czym przez „mieszkańców” nie mam na myśli masowo wynoszących się ze Śródmieścia warszawiaków, tylko te kilkanaście osób, które pod każdym postem Zarządu Dróg Miejskich Warszawy rozpływają się z entuzjazmu, jakież to wspaniałe zmiany tym razem wprowadzono. Patrzcie jak pięknie!

Tymczasem odbywają się konsultacje w sprawie strategii rozwoju Warszawy

Przy czym słowo „konsultacje” należy rozumieć następująco: władza przedstawia jak będzie i pozwala ludziom się wykrzyczeć, a następnie zrobi co uważa, nawet jeśli jest to nielogiczne, antyludzkie i niezgodne z prawem. Jeśli chodzi o koncepcję rozwoju Warszawy, to mam złą wiadomość również dla osób spoza Warszawy – jesteśmy być może pierwsi, ale wy będziecie następni. Możecie po prostu traktować stolicę jako „to przyjdzie do nas z opóźnieniem”. A co przyjdzie? W dokumentach tej strategii zapisano to wprost:

  • ograniczenie dostępu do centrum wielkomiejskiego dla indywidualnej komunikacji samochodowej
  • obniżenie wszystkich klas dróg publicznych do klasy lokalnej lub dojazdowej w obrębie centrum wielkomiejskiego
  • ograniczanie ogólnodostępnych miejsc postojowych dla samochodów
  • zmniejszenie szerokości pasów ruchu do minimalnych dopuszczonych przepisami odrębnymi
  • wprowadzenie strefy Tempo 30 zgodnie z założeniami opracowań odrębnych
  • wyłączanie odcinków ulic lokalnych i dojazdowych z indywidualnego samochodowego ruchu kołowego lub przekształcanie ich w przestrzenie współdzielone
  • wprowadzanie różnych form uspokojenia ruchu
  • rozszerzenie strefy czystego transportu

Władze Warszawy już nie są przeciw samochodom, są o krok dalej

Żeby one jeszcze były przeciw prywatnym samochodom spalinowym, to może bym częściowo to rozumiał (nie zgadzał, ale rozumiał). Ale okno Overtona przesunięto dalej: teraz już wrogiem jest po prostu transport i przemieszczanie się. Nie chodzi o to, żeby nie było samochodów, tylko żeby było trudno się przemieszczać. Po twojej ulicy jeździ autobus? No to nie będzie, bo zamieni się ją w przestrzeń współdzieloną. Jeszcze jeździ? No to wprowadzi mu się „uspokojenie ruchu” i strefę Tempo 30, żeby jechał jak najwolniej, a potem utknął w korku na ulicy z maksymalnie zwężonymi pasami ruchu. Zwężenie pasów ruchu do minimum jest już niczym innym jak walką z komunikacją autobusową, przecież samochodom osobowym to nijak nie przeszkodzi. Jedyne akceptowalne formy transportu to tramwaj i rower. Jeśli nie masz tramwaju pod domem i nie bardzo możesz pozwolić sobie na dojazd do pracy rowerem (zwłaszcza zimą), to... no cóż, trudno. Na tym polega nowoczesne miasto.

Oczywiście ja to wszystko popieram

Centrum Warszawy należy systemowo zniszczyć i doprowadzić do tego, żeby pełniło wyłącznie rolę turystycznego skansenu. Nie jest to ani ciekawa, ani wartościowa tkanka miejska – pomieszanie sowieckiego socrealizmu z resztkami przedwojennych albo odbudowanych po wojnie kamienic, trochę bloków z PRL i to tyle. Na tle innych stolic Europy, może z wyjątkiem wybitnie brzydkiego Berlina, jest to miasto na trójkę z minusem. Tę część centralną można śmiało przeznaczyć wyłącznie dla przyjezdnych, mieszkać tam i tak się nie da. Żal mi tylko tych, którzy kupili mieszkanie w „dobrze skomunikowanym punkcie miasta” i nadal muszą się po nim przemieszczać. W przyszłości stanie się to znacznie trudniejsze. Jeśli mieszkasz w centrum Warszawy lub jednej z dzielnic ościennych, to radzę już teraz sprzedać samochód i kupić sobie rower wspomagany elektrycznie. Aha, nie masz piwnicy żeby codziennie go tam wnosić, a nie zatargasz 30-kilowego pojazdu na trzecie bez windy dzień w dzień? No trudno. Cele środowiskowe nie zrealizują się bez naszego udziału. Opcjonalnie można przecież rozważyć wyniesienie się do gmin ościennych, co zresztą trwa od lat na masową skalę.

To, co kiedyś było ruchem mieszkańców, dziś stało się rakiem, który tych mieszkańców zjada

Na wszystkich konsultacjach - te same osoby. We wszystkich projektach - te same nazwiska. Jeśli coś działa – trzeba to zniszczyć i dać w tym miejscu „zieleń”. Mieszkańcy są zadowoleni z obecnego podziału między teren zielony a miejsca parkingowe? Aktyw już pisze projekt, który niszczy stan obecny. Mieszkańcy protestują? To grupka oszalałych blachosmrodziarzy, którzy najchętniej położyliby się przy rurze wydechowej, żeby żywić się spalinami. Protesty szybko cichną, ludzie się przyzwyczajają, a z czasem po prostu wyprowadzają. Mieszkania odkupują firmy i przeznaczają na airbnb. Zostają emeryci i wynajmy krótkoterminowe. Najwyraźniej taki jest cel tych wszystkich działań, a jeśli pytacie dlaczego, to odpowiedź brzmi „podążaj za pieniędzmi”.

REKLAMA

Możecie oczywiście pójść na konsultacje wyrazić swoje poparcie dla tej strategii. Odbywają się one 17 grudnia (środa) od 17:00 do 20:30 w Centrum Nauki Kopernik. Nic to nie zmieni, ale warto dać znać władzy, że wspieramy jej działania w dążeniu do beztransportowej utopii.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-12-15T10:08:49+01:00
Aktualizacja: 2025-12-14T17:00:00+01:00
Aktualizacja: 2025-12-14T16:00:00+01:00
Aktualizacja: 2025-12-14T11:59:00+01:00
Aktualizacja: 2025-12-14T11:00:00+01:00
Aktualizacja: 2025-12-14T09:12:25+01:00
Aktualizacja: 2025-12-13T15:00:00+01:00
Aktualizacja: 2025-12-13T11:00:00+01:00
Aktualizacja: 2025-12-12T17:35:21+01:00
Aktualizacja: 2025-12-12T17:00:00+01:00
Aktualizacja: 2025-12-12T14:17:28+01:00
Aktualizacja: 2025-12-12T11:41:58+01:00
Aktualizacja: 2025-12-12T09:00:00+01:00
Aktualizacja: 2025-12-12T07:35:41+01:00
Aktualizacja: 2025-12-11T18:44:42+01:00
Aktualizacja: 2025-12-11T16:21:50+01:00
Aktualizacja: 2025-12-11T15:55:37+01:00
Aktualizacja: 2025-12-11T14:33:54+01:00
Aktualizacja: 2025-12-11T12:07:26+01:00
Aktualizacja: 2025-12-11T09:41:19+01:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA