Małe małpki to duże miliardy. Stacje paliw bronią żyły złota
Niedawny projekt zakazu sprzedaży napojów alkoholowych na stacjach benzynowych wywołał sporo kontrowersji. Nietrudno się jednak dziwić, bowiem jak wynika z ostatnich badań, alkohol pełni dla stacji bardzo istotną rolę.

Podnoszenie tematu sprzedaży alkoholu na stacjach benzynowych zawsze odbija się w naszym kraju szerokim echem. Zwolennicy zakazu tej działalności twierdzą, że przyczynia się on w naszym kraju do pogłębiania problemów związanych z nadużywaniem alkoholu poprzez znaczne zwiększanie jego dostępności. Jak się okazuje, klienci stacji najbardziej upodobali sobie jeden, konkretny rodzaj zakupu.
Najpopularniejsze są klasyczne "małpki"
Jak wynika z danych NielsenIQ na które powołuje się "Rzeczpospolita", łączna, roczna sprzedaż alkoholu na stacjach paliw osiąga sumę niemal 1,3 mld zł. Stanowi to 2,6 proc. całego rynku alkoholowego w Polsce, wartego 50 mld zł. Jeżeli to dla kogoś mało to dodajmy, że w ciągu ostatniego roku sprzedaż ta wzrosła o 4,2 proc. Jak zaś podaje Rzeczpospolita, choć udział sprzedaży alkoholu na "cepeenach" w sprzedaży pozapaliwowej (czyli m.in. artykułów spożywczych, prasy, czy przyborów do samochodu) w I poł 2025 r. wynosił 2,6 proc., obecnie stanowi już 11,3 proc.
Nad wyraz popularne okazują się małe butelki wódki o pojemności 100 ml - czyli oczywiście popularne "małpki". Ponad co czwarty kupiony na stacjach paliw alkohol - a dokładnie 26,7 proc. - to właśnie wódka o najmniejszej pojemności. Dla porównania, w przekroju całego rynku (bez podziału na punkty sprzedaży) małpki stanowią 17 proc. kupowanego alkoholu, i to mimo zanotowanego w ostatnim czasie wzrostu o 3,7 proc.
Ludzie mają już tego dość - ale stacje próbują się bronić
Niedawno KP Lewica złożył projekt zakładający zakaz sprzedaży napojów wyskokowych na stacjach paliw. Spotkało się to ze sporą krytyką branży paliwowej, za która stanął POPiHN - Polska Organizacja Przemysłu i Handlu Naftowego. Zdaniem organizacji, stacje stanowią jedynie 5,5 tys. punktów sprzedaży alkoholu, podczas gdy ogólnie mamy ich w kraju 119 tys. Projekt ustawy zaprezentowany przez Lewicę ma być dyskryminujący wobec sektora paliwowego i nie zwalczy on problemu z alkoholizmem w kraju, a tylko doprowadzi do wzrostu sprzedaży gdzie indziej.
Osobiście mam nieco inne zdanie na ten temat. Myślę, że to nie jest tak, że kierowcy w drodze zajeżdżają na stacje, by kupować na nich alkohol, który sobie spożyją za kierownicą (a przynajmniej żywię głęboką nadzieję, że tak nie jest). Najprawdopodobniej takie statystyki napędzają ludzie, którzy na te stacje przychodzą na piechotę, bo w najbliższej okolicy nie ma sklepu monopolowego 24 h, ani Żabki (lub jest po 22/23 i ta się zdążyła zamknąć). W takiej sytuacji stacja benzynowa otwarta całą dobę przez cały tydzień, w niedzielę i święta staje się jedynym źródłem alkoholu - a szczególnie małpek na "jednego grzdyla".
Więcej o stacjach paliw w Polsce przeczytasz tutaj:







































