Amerykański pick-up podbija rynek. Za 100 000 zł dostajesz szyby na korbkę
Firma Slate Auto pochwaliła się, że zebrała 150 000 zamówień na swojego pick-upa. Tesla Cybertruck patrzy na niego z zazdrością, bo przegrywa pod jednym istotnym względem.

Na polskich drogach królują SUV-y, ale coraz częściej klienci kupują je nie ze względu na praktyczność, lecz ceny. Obecnie konkurencja jest tak duża, że mniejsi przedstawiciele tego segmentu bardziej niż możliwościami próbują wygrać z resztą niską ceną swoich samochodów. W Stanach Zjednoczonych równie dużą popularnością co SUV-y cieszą się pick-upy. Niedawno na tamtejszym rynku pojawił się mały gracz oferujący swojego Slate Trucka za 25 000 dolarów. Amerykański producent zdradził ostatnio, że wcale nie narzeka na brak popularności.

















Slate Truck zebrał 150 000 zamówień
Firma Slate Auto zyskała dużą popularność już na początku swojej drogi. Dużo mówiło się bowiem, że już na starcie udało się jej uzyskać duże wsparcie od założyciela Amazona, miliardera Jeffa Bezosa. Ten człowiek wie, że do zarobienia sporej sumy pieniędzy wcale nie potrzeba najnowszej technologii i najdroższego sprzętu. Właśnie tak narodził się Slate Truck, czyli tani elektryczny pick-up grający na nosie wszystkim pozostałym. Cel był prosty – pojazd miał być tak tani, jak tylko się da.
Początkowo mówiło się, że Slate Truck będzie kosztować 25 000 dolarów, czyli 89 500 zł. Później Slate Auto poinformowało, że dzięki federalnym zachętom podatkowym cena może zmniejszyć się nawet do 20 000 dolarów, a więc do 71 600 zł. Niestety te wygasły 30 września tego roku, a obecnie przewidywana cena Slate Trucka oscyluje w granicy 26 000–27 000 dolarów, co przekłada się na 93 000–96 600 zł. Jedno jest pewne – mówimy o tak abstrakcyjnym poziomie, że nawet najtańsze spalinowe pick-upy wypadają gorzej.
Właśnie to stoi za sukcesem Slate Auto, które pochwaliło się, że otrzymało już ponad 150 000 rezerwacji od klientów, którzy wpłacili depozyt w wysokości 50 dolarów. Jeszcze w połowie maja było to 100 000 rezerwacji, więc liczby nie stoją w miejscu, a biorąc pod uwagę, że produkcja w zakładzie w Warsaw ma rozpocząć się pod koniec 2026 roku, jest jeszcze dużo czasu na przyciągnięcie kolejnych klientów.
Najbardziej zaskakujące jest to, że Slate Truck... nie wyróżnia się niczym zaskakującym. Z drugiej strony to jego największy atut. Szyby na korbki, uchwyt do nawigacji w telefonie, klasyczne pokrętła do klimatyzacji, brak audio. Dobrze, że jest chociaż kierownica. A tak na serio, ktoś powie, że skandal, ale tak właśnie wygląda przepis na przyciągnięcie klienta, który ma niewielki budżet, a niewielkie dystanse woli pokonywać samochodem niż skuterem. Zresztą, osoby dysponujące nieco wyższym budżetem i tak mogą dokupić dodatkowe wyposażenie.
To wiadomo o elektrycznym Slate Trucku
Pick-up mierzy 4434 mm długości i waży 1633 kg. Ma jeden silnik elektryczny generujący 201 KM i 400 Nm, który napędza tylne koła. Najmniejszy akumulator ma pojemność 52,7 kWh, ale klienci mogą wybrać też taki, który ma 84,3 kWh. Pozwalają one na pokonanie kolejno 240 i 386 km. Przyspieszenie do 100 km/h zajmuje mniej więcej 8 sekund, a prędkość maksymalna to 145 km/h.
Łatwo dostrzec, że Slate Truck inspirował się Teslą Cybertruck, może nie pod względem wizualnym i technologicznym: ale stworzenie kontrowersyjnej otoczki niecodziennego projektu połączonej z wpływowymi nazwiskami i hucznymi zapowiedziami to już podobna szkoła. Slate Truck pokazał jednak, że cena to równie istotny czynnik, bo pick-up za 27 000 dolarów raczej wygryzie Cybertrucka kosztującego minimum 79 990 dolarów. Trzeba jednak poczekać na oficjalne rozpoczęcie sprzedaży – dopiero wtedy wyjaśni się, czy sukces Slate Auto naprawdę będzie tak duży. Fajnie byłoby zobaczyć ten model również na europejskich ulicach. Producent zapewne jest na zbyt wczesnym etapie, by myśleć o ekspansji, jednak kto wie, co pokażą nadchodzące lata.
Więcej o pick-upach przeczytasz tutaj:







































