Kodiaq GT to kontynuacja ofensywy Skody w segmencie SUV-ów. Kolejne modele już w drodze
Jeszcze nie tak dawno temu Skoda nie miała w ofercie ani jednego SUV-a, jeśli nie liczyć specyficznego Yeti. Dziś natomiast ma już dwa (na niektórych rynkach cztery), a w kolejce ustawiają się już kolejne.
Na co wiec czekamy?
Skoda Kodiaq GT
Tak, ten model zadebiutował już oficjalnie. Póki co jednak Skoda deklaruje, że - ze względu na dostępne moce produkcyjne - nie trafi on poza Chiny. Patrząc jednak na europejskie reakcje, prędzej czy później będzie musiało to nastąpić.
Czym dokładnie jest Kodiaq GT? To nieco skrócona (4,63 m) wersja dobrze znanego w Polsce Kodiaqa, wyróżniająca się przede wszystkim gwałtowniej opadającą linią dachu. Nazywanie tego auta coupe czy nawet SUV-em coupe byłoby nadużyciem, ale i tak wygląda o wiele ciekawiej niż jego standardowy odpowiednik. GT nie będzie już wprawdzie tak praktyczne, ale kto na co dzień wykorzystuje pełnię możliwości dużego SUV-a? No właśnie.
Kodiaq GT, jak przystało na najwyższy model w gamie, ma być odpowiednio bogato wyposażony, a do tego pod maską zagoszczą tu silniki 2.0 TSI o mocy niecałych 190 KM lub 220 KM. Jeśli jednak Kodiaq GT zawita do Polski, możliwe, że paleta jednostek napędowych będzie wyglądać inaczej - w końcu najmocniejszy Kodiaq RS będzie mieć pod maską silnik wysokoprężny o mocy 240 KM.
Czy Kodiaq GT sprzedałby się w Polsce? Absolutnie. Nie byłby to może najpraktyczniejszy wybór, ale patrząc na popularność GLE Coupe czy BMW X6 - z pewnością znaleźli by się tacy, którzy zdecydowaliby się na taki wariant Kodiaqa. Tym bardziej, że inaczej opadający dach zdaje się nie wpływać przesadnie negatywnie na przestrzeń w środku.
Skoda Kamiq
Czesi mają już średniego SUV-a (Kodiaq) i kompaktowego SUV-a (Karoq). Do uzupełnienia oferty brakuje jeszcze dwóch - mało prawdopodobnego ogromnego SUV-a i dużo bardziej prawdopodobnego tańszego, miejskiego crossovera.
Tego drugiego zresztą Czesi już nawet mają i sprzedają od jakiegoś czasu, tyle tylko, że na terenie Chin - to Skoda Kamiq.
Mało prawdopodobne przy tym, żeby Kamiq trafił do Europy w wersji identycznej z tą, która sprzedawana jest w Azji. Powodem są jego rozmiary - jego długość jest taka sama, jak europejskiego Karoqa. Jak więc udało się Chińczykom mieć w ofercie Kamiqa i Karoqa (a przy okazji Kodiaqa i Kodiaqa GT) jednocześnie? To proste - chiński Karoq jest dłuższy od europejskiego, więc zostaje pod nim miejsce na mierzącego 4,39 m Kamiqa. Jak Skoda rozwiąże tę kwestię w Europie - to się jeszcze okaże. T-Roc ma długość 4,23 m, więc...
Póki co na temat mniejszego od Karoqa SUV-a wiemy tyle, ile pokazuje nam Skoda. A jak na razie pokazała głównie studyjny model Vision X, o długości 4,26 m, co idealnie pasowałoby do całego schematu.
A czy będą chętni na jego zakup? Oczywiście. Aktualnie Karoq w Polsce startuje od 88 tys. zł. W Chinach natomiast Kamiq jest od Karoqa tańszy o ok. 16 tys. zł. SUV Skody zaczynający się od ok. 70 tys. zł? Już widzę te kolejki pod salonami.
Skoda Scala Scout
Póki co Skoda Scala to w większości tajemnica - oficjalnie poznaliśmy jedynie nazwę nowego czeskiego gracza w segmencie kompaktowym. Bezpiecznym strzałem w dobie rządów SUV-ów będzie jednak założenie, że doczeka się on odmiany Scout.
I jak na wersję Scout przystało - o ile nie liczyć Octavii - prawdopodobnie nie będzie to wersja o faktycznie większych możliwościach terenowych. Dodanych zostanie trochę czarnych plastików, może jakiś dodatkowy tryb jazy, może (bardzo może) napęd na obie osie - to tyle.
Ale zawsze będzie można mówić, że nie kupiło się SUV-a, bo SUV-y są złe. Kupiło się uterenowionego kompakta, wyglądającego jak SUV.
I jeszcze coś?
Wyłączając z listy Skodę Citigo, w tym miejscu kończą się samochody, na bazie których Czesi mogą robić SUV-y. Choć kto wie - może Skoda zdecyduje jednak, żeby powalczyć o rynek mierzących mniej niż 4 metry crossoverów?
Wtedy w ofercie byłby miniaturowy SUV (do 4 m), mały SUV (odpowiednik Kamiqa), kompaktowy SUV (Karoq) i średni SUV (Kodiaq).
Sporo? Tak, ale chyba nikt by się nie zdziwił, gdyby właśnie wyglądało to za kilka lat.