Samochód zablokował ruch w Krakowie. Szczerość kierowcy zaskoczyła wszystkich
W Krakowie doszło do groteskowego wydarzenia. Tamtejsza Straż miejska miała wezwanie do samochodu blokującego ruch. Okazało się, że jego kierowca w ogóle nie powinien nim jeździć. Kabaret.
Polskie drogi widziały wiele dziwnych wydarzeń. Ale takiego zbiegu losowości, jakiej doświadczyli funkcjonariusze w stolicy Małopolski, wielu mogłoby im pozazdrościć. Pochwalili się swoim dniem w pracy i jak przekroczył on dopuszczalne normy stężenia patologii w powietrzu w poście na oficjalnym profilu na portalu Facebook.
Samochód blokował tramwaj
Straż Miejska w Grodzie Kraka dostała zgłoszenie do zaparkowanego samochodu, który blokował ruch na skrzyżowaniu. Niesprecyzowany model marki Seat miał stać na chodniku i jednocześnie blokować ruch tramwajów u zbiegu ulicy Czapskich i ulicy marsz. Józefa Piłsudskiego.
Strażnicy po dotarciu na rzeczone skrzyżowanie mieli zastać hiszpański samochód przepchnięty przez pasażerów, a także prowadzących swoje czynności inspektorów MPK Kraków.
Więcej dziwnych zdarzeń z polskich dróg znajdziesz tutaj:
Kierowcą okazał się niezły ananas
Gdy strażnicy wykonywali swoje obowiązki służbowe, modnie spóźniony pojawił się człowiek, który przyznał się do bycia właścicielem Seata i zaparkowania w ten mało błyskotliwy sposób. Przyznał się również do kilku innych, mało chwalebnych rzeczy - oświadczył, że posiada on sądowy zakaz prowadzenia samochodów i całkowicie cofnięte uprawnienia do prowadzenia pojazdów.
Słysząc te rewelacje, strażnicy postanowili wezwać na miejsce policję. Funkcjonariusze potwierdzili prawdziwość rewelacji kierowcy, a następnie ukarali go mandatem karnym o niesprecyzowanej wysokości. Nie wiadomo czy zadziałało - ale myślę, że kolejny zakaz prowadzenia bardziej poszedłby mu w pięty. A tak już na poważnie - mamy kolejny, dobitny przykład, że zakazy prowadzenia samochodu, albo chociaż ich egzekwowanie w Polsce po prostu nie działa.