Urywa głowę przy samej d... Rimac Nevera wgniótł kierowcę testowego w fotel, a Koenigsegga w ziemię
Do setki przyspiesza w 1,81 sekundy i potrzebuje na to 29 metrów. Sprint do 400 km/h i hamowanie do zera zajmuje mu mniej niż pół minuty. To nie wyścigówka ani dragster - to dopuszczony do ruchu Rimac Nevera, który właśnie pobił szereg rekordów w przyspieszaniu.
Tak sobie czasem myślę, że mógłbym mieszkać w Chorwacji. Nie wszędzie oczywiście, ale zdecydowanie widzę się w Rovinju. Byłem tam dwa razy i za każdym razem byłem tym miejscem zachwycony - przechadzałem się po wąskich uliczkach zajadając się lodami lawendowymi i wypoczywałem jak nigdzie indziej.
Chorwacja to jednak nie tylko możliwość obżerania się lodami i ćevapi w różnych miasteczkach. To także dom dla jednej z najciekawszych marek, które zajmują się budową aut elektrycznych - czyli dla Rimaca.
A Rimac Nevera to jak dotąd najbardziej niesamowite auto w historii tego producenta
Być może o tym nie pamiętacie, ale o tym aucie mogliście już u nas przeczytać. Tyle tylko, że wtedy było jeszcze prototypem i nosiło nazwę C_Two, a obejrzeć je dokładniej miał okazję Mikołaj Adamczuk, i to już w 2018 r. Już wtedy zapowiadane parametry były niesamowite: 1914 KM, 2300 Nm, 1,97 s potrzebne na osiągnięcie 100 km/h i możliwość osiągnięcia 412 km/h, a przy spokojniejszej jeździe - zasięg wynoszący ok. 550 km (według WLTP; dla wersji produkcyjnej producent podaje 490 km). To wszystko w aucie dopuszczonym do ruchu, na normalnie dostępnych w sklepach oponach.
Trochę chorwackiej ekipie zajęło zorganizowanie kolejnych testów gotowego modelu (kolejnych, bo coś już robili), czyli właśnie Nevery, ale warto było czekać - ten napędzany przez 4 chłodzone cieczą silniki elektryczne i zasilany akumulatorem trakcyjnym o pojemności 120 kWh potwór właśnie pobił szereg rekordów, w tym rekord w 0-400-0, czyli w przyspieszaniu do 400 km/h i hamowaniu. Zajęło to 29,93 s, czyli o 1,5 s mniej niż potrzebował na to poprzedni rekordzista, spalinowy Koenigsegg Regera. Inna rzecz, że szwedzkie monstrum też zasługuje na uwagę - Regera ma bowiem napęd wyłącznie na tylną oś.
Wszystkie wyniki osiągnięte przez Rimaca Neverę znajdziecie na poniższej grafice, ale warto zwrócić uwagę choćby na wspomniany już wyżej fakt, że ten pojazd osiąga 100 km/h na dystansie 28,96 m. Gdybyście przeprowadzali próbę przyspieszania wzdłuż parkingu równoległego, to te 100 km/h na blacie zobaczylibyście po minięciu piątego, może szóstego auta (biorąc pod uwagę odstępy między nimi). Przyspieszenie do 300 km/h zajmuje 9,22 s, czyli z grubsza tyle, ile potrzebuje typowy kompakt na sprint do 100 km/h. Przyspieszenie z 200 do 250 km/h? Równe dwie sekundy - mam wrażenie graniczące z pewnością, że więcej czasu zajmuje mi zapięcie pasów. Trzeba tu dodać co prawda, że do mierzenia czasów ze startu zatrzymanego stosowano rozbieg o długości 1 stopy (nieco ponad 30 cm), co odrobinę poprawiło czasy, ale nie zmienia to faktu, iż jest to poziom osiągów, który już zawsze w przypadku pojazdów drogowych będzie robić wrażenie - i który kolejnym chętnym będzie niezwykle trudno pobić. Choć Chorwaci są dobrej myśli i twierdzą, że da się zrobić auto, które będzie do 100 km/h przyspieszać w... mniej niż sekundę.
Tak, Rimac Nevera nie jest najlepiej przyspieszającym autem na świecie
Bije go pod tym względem chociażby Aspark Owl, przynajmniej teoretycznie - do 60 mph (97 km/h) według producenta wystarczy tu 1,69 s, podczas gdy Rimac potrzebuje 1,74 s. Ale Aspark raczej musiałby uznać wyższość chorwackiego hiper-auta we wszystkich innych badanych kategoriach. I ma tylko 64 kWh.
Czy zatem Rimac jest hiper-samochodem ostatecznym?
Dla wielu osób zapewne tak. Ja wolałbym coś spalinowego lub hybrydowego, jak choćby wspomnianego Koenigsegga Regerę. Ale nawet u osoby niezbyt entuzjastycznie nastawionej do elektromobilności (tak, to o mnie) te tabelki z danymi dotyczącymi nowych rekordów robią ogromne wrażenie. I choć z jednej strony zdaję sobie sprawę, że motoryzacja ma mnóstwo smaków, odcieni czy jakkolwiek chcielibyśmy to nazwać, to i tak zapewne spoglądałbym z niepokojem na wszystkich tych, na których Rimac Nevera nie robi wrażenia. Gdzie wasza dziecięca fascynacja autami? Gdzie wspomnienia o zaglądaniu przez szybę, by po prędkościomierzu ocenić ile to pojedzie? Gdzie pamięć o grach karcianych typu Kwartet, gdzie nikt nigdy nie grał według zasad, bo ciekawsza była opcja Wojny i porównywania osiągów i pojemności silnika?
Tak, Rimac Nevera jest elektryczny. Ale pomimo tego jest w stanie nawet u bardziej konserwatywnych petrolheadów wzbudzić podziw - niczym najlepsze, wręcz legendarne i kojarzone przez wszystkich modele napędzane sokiem z dinozaurów. Szanuję. I dziękuję.
Czytaj również: