REKLAMA
  1. Autoblog
  2. Ciekawostki /
  3. Historia

120 lat temu po raz pierwszy samochód przekroczył 100 km/h. Był elektryczny

„Le Jamais Contente” znaczy „wiecznie niezadowolony”. Taki był Belg Camille Jenatzy, jeśli mówimy o biciu rekordów prędkości. I tak nazwał swój pojazd, którym w końcu taki rekord pobił. Stało się to 1 maja 1899 roku.

01.05.2019
16:12
Rekord prędkości 120 lat
REKLAMA
REKLAMA

Była zima 1898 roku. Ludzie nie przyzwyczaili się jeszcze do widoku pojazdów, które poruszają się bez konia. W związku z tym, jeśli ktoś wyjrzał zza drzewa i ujrzał dwa pędzące obok siebie automobile, na pewno uciekał w popłochu. Trudno się dziwić: w końcu jeden z nich mknął 80 km/h. Drugi był jeszcze szybszy i osiągnął zawrotne 92 km/h. Tym samym wygrał wyścig.

Zwycięzcą był niejaki Gaston Laubat. Jego rywalem: Camille Jenatzy, ze względu na kolor swojej brody zwany „Rudym Diabłem”. Ten syn belgijskiego przedsiębiorcy z branży wyrobów gumowych nie lubił przegrywać. Postanowił więc skorzystać ze swoich umiejętności inżynierskich i stworzyć najszybszy samochód świata. Taki, którego nikt nie będzie w stanie wyprzedzić.

Udało się. Tak powstał „Le Jamais Contente”.

Rekord prędkości 120 lat
Oto pojazd i jego twórca. Trzeba uwierzyć na słowo, że Jenatzy miał rudą brodę.

Był to pierwszy samochód w historii, który został zbudowany specjalnie do bicia rekordów prędkości. Wyglądał jak torpeda, ale – niestety – jego aerodynamika nie była idealna. Wszystko za sprawą wysoko siedzącego, wystającego kierowcy i wystających elementów podwozia.

Na szczęście silnik (a raczej silniki) były na tyle mocne, że opływowość zeszła na dalszy plan. Mówimy o dwóch elektrycznych motorach Postel-Vinay zasilanych akumulatorami kwasowo-ołowiowymi. Ich łączna moc wynosiła 68 KM. Dodajmy jeszcze, że masa własna pojazdu to 1450 kg, a opony nosiły logotyp Michelina.

Rekord prędkości ustanowiono równo 120 lat temu.

Niektóre źródła mówią co prawda, że nie stało się to wcale 1 maja 1899 roku, a dwa dni wcześniej – 29 kwietnia. Nie skupiajmy się jednak na terminach, a na prędkości.

Rekord prędkości 120 lat
Według plotek, „Wiecznie Niezadowolona" była też żona kierowcy.

Jenatzy na polach pod Acheres niedaleko Paryża pomknął dokładnie 105,882 km/h. Dziś za taką szybkość można co najwyżej stracić prawo jazdy na trzy miesiące, ale pod koniec XIX wieku to był wielki wyczyn. „Rudy Diabeł” został najszybszym człowiekiem na świecie. W dodatku w samochodzie elektrycznym!

Jego rekord pobito dopiero trzy lata później, a nowy rekordzista (pojechał 120 km/h) miał silnik o napędzie parowym. Camille Jenatzy był więc najszybszym kierowcą i konstruktorem XIX wieku, a jego Wiecznie Niezadowolony pojazd najszybszym samochodem tamtej epoki.

Zginął w 1913 roku po tym, jak został postrzelony podczas polowania. Zmarł, gdy był wieziony samochodem do szpitala. Spełniła się w ten sposób jego własna przepowiednia: ponoć od lat powtarzał, że umrze w samochodzie.

REKLAMA

Jego rekordowy pojazd można oglądać w muzeum w Compiègne we Francji. Może ktoś nie ma jeszcze planów na majówkę?

Tylko jadąc tam, uważajcie na prędkość. Francuzi jeżdżą już wolniej niż 120 lat temu…

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA