Przestań rozmyślać o aucie elektrycznym, tylko je kup. Dopłaty skończą się lada miesiąc
Jeśli chcesz, żeby państwo dopłaciło ci 30 tys. zł do samochodu elektrycznego, to już nie jest czas na zastanawianie się, czy może lepiej wybrać SUV-a, hatchbacka czy sedana. Wnioski płyną w takim tempie, że budżet wyczerpie się jeszcze w tym roku.

Do końca roku zostało mniej więcej osiem tygodni. Program NaszEauto wprawdzie ma zakończyć się 30 kwietnia roku 2026, ale zapewne środki z budżetu wyczerpią się wcześniej. Wszystko to dlatego, że w ostatnim czasie tempo składania wniosków znacznie wzrosło. W październiku złożono ich czterokrotnie więcej niż w lutym – prawie 4000 według strony Globenergia, a prawie 5000 według informacji na EVklub.pl. Oba źródła zgadzają się jednak co do tego, że wykorzystano - lub raczej „zajęto” – już ponad połowę środków przeznaczonych na program przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska. W zależności od dalszego tempa, tj. jego utrzymania lub dalszego wzrostu, pieniądze albo skończą się jeszcze w tym roku, albo w styczniu roku przyszłego.
Koniec tego rozmyślania, albo kupujesz ten samochód elektryczny, albo potem nie płacz
Dopłaty nie będą trwać wiecznie i nie wierzę, że po wyczerpaniu miliardów z „NaszEauto” rząd wdroży kolejny taki program. Następny będzie raczej skierowany przeciwko użytkownikom aut spalinowych, którzy będą zapewne jakoś musieli sfinansować dotychczasowe dopłaty. Mając na uwadze tę sytuację, radzę kupić samochód elektryczny teraz – i to nie taki z konfiguratora, ale dostępny od ręki u dealera, żeby jak najszybciej móc złożyć wniosek o dofinansowanie.
Sprawdziłem, który producent oferuje najwięcej aut elektrycznych dostępnych od ręki
Oczywiście przynajmniej w kwestii tego, co wystawiają w ogłoszeniach. Absolutnym liderem pod tym względem jest chiński BYD. Na OLX znalazłem ponad 150 sztuk BYD-ów z napędem elektrycznym dostępnych od ręki w salonach. To przede wszystkim modele Dolphin Surf, Atto 2 i Sealion. Najtańszy wśród nich jest ten pierwszy i może byłbym gotów go polecić, gdybym ostatnio nie dowiedział się, ile naprawdę zużywa prądu. Ogromną ofertę ma również koncern Hyundai-Kia – w samych ogłoszeniach na OLX jest dostępnych łącznie ponad 200 aut tych dwóch marek. Wśród elektrycznych Kii najłatwiej o model EV3, sporo jest też już nowości w postaci EV4.

Renault stawia zdecydowanie na modele 4 i 5, przy czym ten ostatni zjechał już z cenami do poniżej 110 tys. zł. Hyundai atakuje głównie Koną i Insterem. Dużo jest także Volkswagenów, Fordów i Leapmotorów. W segmencie premium największą ofertę aut od ręki ma BMW i Audi, ustępuje im nieco Mercedes, a Lexus nie liczy się w ogóle.
Obecne samochody elektryczne są nieporównanie lepsze od tych, z których śmialiśmy się 10 lat temu
W obecnych warunkach rządowa dopłata służy najczęściej do spłacenia pierwszej wpłaty za auto w wysokości 30-45 tys. zł. Jeśli załapiesz się na dopłatę – wykładasz wprawdzie pieniądze z własnej kieszeni, ale potem państwo ci ją zwraca i przez dwa lata jeździsz elektrycznym wozem, wpłacając tylko bardzo niską miesięczną ratę. Następnie możesz nie decydować się na wykup i to rzeczywiście może być dość korzystne finansowo rozwiązanie.
Jeśli na dopłatę nie zdążysz – cała zabawa nie ma sensu. Auta elektryczne tracą bardzo dużo na wartości, a jeśli zdecydujesz się na wykup z leasingu, to jego kwota przeważnie pozwoliłaby kupić całkiem dobre auto elektryczne na własność – bez tych pierwszych wpłat i rat. Ktokolwiek umie liczyć, szybko zauważy, że nowe auto elektryczne bez dopłaty to coś, na czym zarabia tylko koncern samochodowy. Tym sposobem powstał system, wymuszający na państwie stosowanie dopłat, bo inaczej całość wywraca się do góry dnem, tak jak miało to miejsce w Niemczech.







































