Jeździłem z inteligentną rekuperacją. Szybko stałem się leniwy jak kluski
Samochód, który wie, kiedy ma hamować, a kiedy może się toczyć - nie trzeba w ogóle naciskać hamulca: idealne rozwiązanie do miasta, które przy okazji błyskawicznie rozleniwia.

O tu się włącza inteligentną rekuperację – tak powiedział mi pracownik Hyundaia, kiedy odbierałem elektrycznego Instera w ciekawej wersji (wkrótce jej pełny test). Wystarczy przytrzymać prawą łopatkę za kierownicą i samochód całkowicie się zmienia. Jak? Już opowiadam.
W wielu samochodach elektrycznych można ustawić stopień tzw. rekuperacji, czyli siłę, z jaką pojazd wytraca prędkość po odpuszczeniu gazu. Przy maksymalnej rekuperacji opór toczenia jest tak duży, że właściwie można jeździć bez używania hamulca, poza koniecznością hamowania awaryjnego. To bardzo wygodne, ale wymaga znaczącej zmiany stylu jazdy, to znaczy konieczności trzymania pedału gazu zawsze, gdy nie chcemy hamować – podczas gdy w normalnych warunkach często po prostu odpuszczamy gaz i pozwalamy samochodowi się toczyć.
Hyundai skutecznie ulepszył ten system m. in. w modelu Inster
Za sprawą radaru lub kamery z przodu pojazdu, system sam wie, jaką siłę rekuperacji dobrać. Na pustej drodze po odjęciu gazu auto będzie się toczyć zupełnie swobodnie, oszczędzając przy tym energię. Możemy tak doturlać się do świateł w warunkach braku ruchu. Ale gdy wykryje auto przed nami, to sam będzie wiedział, kiedy rozpocząć hamowanie. Jest to wspaniałe rozwiązanie, które znacząco podnosi komfort jazdy. Może niekoniecznie jej bezpieczeństwo, bo w razie konieczności hamowania nie trzymamy stopy nad hamulcem, ale działa to bardzo dobrze, wręcz relaksująco. Inster zatrzymywał się całkowicie w odpowiedniej odległości od poprzedzającego pojazdu.

Jazda z inteligentną rekuperacją momentalnie mnie rozleniwiła
Zacząłem po prostu naciskać gaz i odpuszczać go, gdy zbliżałem się do innych pojazdów. Na dystansie ponad 40 km hamulca dotknąłem może jeden raz. Gdy stałem w korku, musiałem gaz naciskać stosunkowo mocno, żeby za każdym razem „anulować” wymuszone zatrzymanie i móc podjechać kawałek do przodu. Mimo ten drobnej wady uznaję ten wynalazek za znakomity. Działa on dobrze nawet przy opadach deszczu, kiedy teoretycznie samochód powinien gorzej „widzieć” przeszkody. Po każdym uruchomieniu inteligentną rekuperację należy włączyć ponownie, nie jest to ustawienie domyślne. Sprawdziłem, że ta funkcja dostępna jest też w innych modelach Hyundaia, jak np. Kona oraz w Kiach – Niro czy EV6. Nie ma to jeszcze wiele wspólnego z prawdziwą jazdą autonomiczną, ale „hajp” na samochody autonomiczne to był siedem lat temu, teraz już wiemy doskonale że to na razie mrzonka.

Właściwie to chciałem napisać o czymś innym
Jeszcze 20 lat temu w samochodzie trzeba było zazwyczaj zmieniać biegi, obsługując sprzęgło. Pamiętać nie tylko o paliwie, ale też o wymianie oleju czy rozrządu. Samochody elektryczne wyposażone w dzisiejszą elektronikę są tak proste w obsłudze, że już wiele więcej uprościć się nie da. Nie trzeba już dbać o to, żeby jechać delikatnie przy zimnym silniku czy nie gasić ciepłego, nie da się zgrzytnąć przy zmianie biegu, nawet hamować już nie trzeba, bo samochód sam wie, kiedy to zrobić – i to wszystko dostępne jest nawet w małych autach. Nie mogę się doczekać wprowadzenia kategorii prawa jazdy EV – tylko na samochody elektryczne.







































