REKLAMA
  1. Autoblog
  2. Wiadomości

Powstaje polski motocykl elektryczny. Kibicuję mu, ale potrzeba mu kopa

Falectra - tak ma nazywać się polski motocykl elektryczny. Prototyp już jest, ale gdy pojawi się na rynku, może mieć trudne życie.

18.07.2019
16:33
elektryczny motocykl Falectra
REKLAMA
REKLAMA

Projekt elektrycznego, polskiego motocykla na szczęście nie jest rządowy, tylko prywatny. Daje to nadzieję, że zostanie zrealizowany i nie skończy się na ładnych zdjęciach. Powstał już prototyp. Rządowemu przedsięwzięciu nawet zdjęć brakuje, a koncepcja elektrycznego jednośladu jest dużo lepsza niż prace nad samochodem. Elektryczny motocykl jest bardziej ekologiczny i faktycznie zmniejsza korki.

Za Falectrą stoi jeden człowiek - Piotr Krzyczkowski. Zbudował swój pojazd korzystając z druku 3D, by móc prezentować go inwestorom. Kolejne egzemplarze mają być testowane w ruchu ulicznym w przyszłym roku. Oby obecna koncepcja została rozwinięta, bo motocykl prezentuje się godnie, ale jego osiągi na razie są… powściągliwe.

Falectra - motocykl z drukarki 3D

Prototypowi brakuje jeszcze kilku elementów. W codziennym użytkowaniu w naszym klimacie na pewno przydałby się minimalistyczny błotnik na tylne koło, całość można jeszcze zepsuć źle dobranymi lusterkami. To co do tej pory wyszło z drukarki budzi jednak nadzieję, że pozostałe elementy zostaną dobrane rozsądnie. Falectra swym wyglądem budzi apetyt.

Na nielicznych zdjęcia widać niewiele. Nie zobaczymy jak zaprojektowano zegary, oświetlenie tylne i kierunkowskazy też pozostają niewidoczne. Wzrok przykuwają głównie żółte elementy po bokach Falectry, które pewnie pozostaną jej rozpoznawczym znakiem.

elektryczny motocykl Falectra
Autor: Piotr Krzyczkowski

Wygląd daje nadzieję, ale dostępne dane techniczne na razie nie powalają.

Prędkość maksymalna Falectry to 50 km/h.

Pojazdy elektryczne potrafią imponować osiągami. Elektryczne BMW C Evolution jest skuterem, ale bardzo szybkim. Falectra na obecnym etapie rozwoju wybrała inną drogę. Piotr Krzyczkowski chce najpierw dostarczyć produkt w cenie akceptowalnej dla większości odbiorców.

Zapewne z tej przyczyny elektryk ma dawać dokładnie tyle, ile potrzeba w miejskim ruchu i ani trochę więcej. Jej maksymalna prędkość obecnie nie jest wysoka, a maksymalny zasięg na jednym ładowaniu ma wynosić 80 kilometrów w dobrych warunkach atmosferycznych. To niewiele, tym bardziej, że pojazd ma być dostępny dla osób dysponujących prawem jazdy kategorii B, a jednośladom przeznaczonym dla tej kategorii, prędkości maksymalnej nic nie ogranicza. Ograniczona jest tylko moc i pojemność silnika.

Można rzec, że do miejskiej jazdy to w zupełności wystarczy. W terenie zabudowanym ograniczenie prędkości rzadko bywa wyższe, a codzienne dojazdy do pracy też nie wykraczają ponad oferowany przez Falectrę dystans. Niestety to trochę za mało na jazdę w dużym mieście. Przejechałem wystarczającą liczbę kilometrów skuterem o pojemności 50 ccm by boleśnie uświadomić sobie, że nawet 60 km/h to za mało. Vmax Falectry to więcej niż 45 km/h wyznaczone dla motorowerów. Ustawowy limit jest okrutny wobec wobec 14-latków i osób bez prawa jazdy w ogóle, ale 50, czy 60 km/h to wciąż za mało dla wielkomiejskiego ruchu.

Niewielki zasięg praktycznie wyklucza przyjemne weekendowe wycieczki. Mieć tak fajnie wyglądający motocykl i nie móc w słoneczną sobotę wybrać się na objazd okolicznych zakrętów? To się nie godzi. Panie Piotrze, chcemy więcej.

elektryczny motocykl Falectra
Autor: Piotr Krzyczkowski

Na internetowej stronie Falectry podano zupełnie inne dane techniczne niż w pojawiły się w artykułach prasowych. Strona Falectry wskazuje na zasięg 80-100 km i prędkość 70 km/h. Nam Piotr Krzyczkowski potwierdził, że prędkość faktycznie ograniczono do 50km/h. Liczę na to, że Pan Piotr szybko opracuje egzemplarz, w którym nie będzie musiał ograniczać prędkości maksymalnej.

Chcę więcej, bo konkurencja nie śpi i walka na rynku może być trudna.

Super Soco TCmax rozpędza się do 95 km/h.

To jeden z modeli, który zaraz będzie dostępny na polskim rynku i mam nadzieję, że od razu uda się nam go przetestować. Większość elektrycznych jednośladów to motorowery, niezależnie od tego co deklarują sprzedawcy. W przeciwieństwie do nich TCmax dostępny będzie na kategorię B, a jego prędkość maksymalna zbliżać będzie się do stu kilometrów na godzinę. Zasięg to 110 kilometrów, przynajmniej na papierze i zapewne przy jeździe z niską prędkością. Na tle silników spalinowych szału wciąż nie ma, ale takim motocyklem można już poruszać się po mieście, jaki i pozwiedzać tereny wiejskie. Na drodze krajowej nadążymy nawet za samochodem ciężarowym.

Z takimi konkurentami będzie musiała mierzyć się Falectra. Utknięcie gdzieś w połowie drogi między motorowerem a pełnoprawnym motocyklem raczej rynkowego życia nie ułatwi. Na obronę pozostaje zadeklarowana cena - 15 tysięcy złotych. Wspomniane Soco jest droższe, ale ta różnica może nie okazać się decydująca wobec różnicy w osiągach.

REKLAMA
elektryczny motocykl Falectra
Autor: Piotr Krzyczkowski

Czy to nie fajnie, że ktoś jeszcze buduje jakieś pojazdy od zera w garażu, żeby potem sprzedawać to ludziom? Takiemu polskiemu projektowi kibicuję, bo stoi za tym jeden człowiek, a nie publiczne pieniądze i polityczne zamówienie. Ten nawet nie bazuje na nostalgii za PRL. Ale proszę, dajcie Falectrze więcej prędkości i zasięgu. Dopiero wtedy będzie piękna. 

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA