Policja zatrzymała go cztery razy. Nawet bez tablic jechał dalej
Uwagę niemieckiej i czeskiej policji przykuł silos na lawecie ciągniętej przez Iveco Daily. Polski kierowca jechał dalej mimo zarekwirowania tablic rejestracyjnych.

W życiu nie można poddać się mimo wszelkich przeciwności. Kierowca czerwonego Daily wziął te słowa zbyt poważnie. Serwis Dostawczakiem.pl opisał niecodzienną historię Polaka, który przewoził ponadwymiarowy silos na lawecie ciągniętej przez Iveco. Zespół pojazdów zaliczany pod kategorię B+E został zatrzymany… cztery razy.

Iveco Daily zatrzymano cztery razy
Wszystko zaczęło się we wtorek 22 lipca. Iveco Daily ciągnące silos jechało niemiecką autostradą A6, gdy zostało zatrzymane do kontroli w związku z podejrzeniem przekroczenia dopuszczalnych wymiarów ładunku umieszczonego na lawecie. Na miejscu zjawiła się drogówka z Weiden in der Oberpfalz, która stwierdziła, że całkowita szerokość przyczepy z silosem to 3,84 metra.
Kierowca nie miał odpowiednich zezwoleń do jej przewozu, ale to dopiero początek problemów. Silos był niewłaściwie zabezpieczony, a sama laweta została przeciążona. Funkcjonariusze wykryli również usterkę układu hamulcowego, która miała rzekomo dotyczyć linki zrywu, służącej do awaryjnego zatrzymania przyczepy w przypadku nagłego odłączenia.
Liczba i powaga niedopatrzeń przesądziła – policja zakazała kontynuowania jazdy. Kierowca i właściciel Daily usłyszał też zarzuty dotyczące wykroczenia administracyjnego, w związku z czym funkcjonariusze pobrali trzycyfrową kaucję. Policjanci spodziewali się, że kierowca Iveco nie będzie kontynuował jazdy, ale się pomylili.

Czeska policja myślała podobnie
Po przekroczeniu niemiecko-czeskiej granicy Iveco Daily z silosem zwróciło uwagę tamtejszych funkcjonariuszy. Zaczęło się od „spotkania” z patrolem policji w miejscowości Rudná, zlokalizowanej 148 km od miniętego przejścia granicznego. Polaka ukarano mandatem i zakazem dalszej jazdy spowodowanym przekroczeniem dozwolonych wymiarów ładunku.
Według czeskiej policji kierowca Iveco Daily nie zastosował się do zakazu, ponieważ 220 km dalej zatrzymali go funkcjonariusze z Chrlic, będących dzielnicą Brna. Na Polaka nałożono kaucję w wysokości 20 000 koron czeskich, czyli 3482 zł oraz skonfiskowano tablice rejestracyjne pojazdu, by już nic nie skusiło go do dalszej jazdy.
Kierowca chciał wrócić do Polski, dlatego spróbował czwarty raz. Jakiś czas później policjanci z Chrlic chcieli sprawdzić, czy Iveco wciąż znajduje się w miejscu zatrzymania i stosuje się do wydanego zakazu jazdy, ale po Daily nie było ani śladu. Patrol powiadomił o tym oficera dyżurnego, który przekazał informację innym jednostkom w Czechach.
W tym czasie przeciążona laweta z ponadwymiarowym silosem ciągnięta przez Iveco przejechała kolejne 80 km do miejscowości Ołomuniec, gdzie zatrzymali ją inni czescy policjanci. Żeby zniechęcić Polaka potrzebne były aż cztery zatrzymania, choć niewykluczone, że równowartość kaucji oraz mandatów i tak była niższa niż konieczność organizacji alternatywnego transportu i przeładowanie silosu.
Fot. VPI Weiden, Policie České republiky
Więcej podobnych historii znajdziesz tutaj: