REKLAMA

Podrobiona pieczątka badania technicznego w dowodzie rejestracyjnym. Co robić?

Trafiło do mnie zdjęcie, które wprawiło mnie w niemałą konsternację. Ktoś podrobił badanie techniczne pojazdu... monetą. 

jazda bez dowodu rejestracyjnego
REKLAMA

To się może zdarzyć, że w trakcie zakupu pojazdu przeoczymy pieczątkę z badaniem technicznym w dowodzie rejestracyjnym. Przy tańszym aucie czasem pomija się takie szczegóły. Sprzedający informuje do kiedy jest badanie, patrzymy tylko czy VIN na aucie zgadza się z tym z dowodu, a dokument i tak przecież idzie do wymiany. W ogóle nie dziwi mnie zatem, że kupujący nie zwrócił na to uwagi.

REKLAMA

Niestety, padł ofiarą oszustwa

I to oszustwa zaskakująco bezczelnego. Sprzedający wbił „badanie techniczne” do dowodu samodzielnie, zapewne wykorzystując w tym celu 20-groszową monetę. Wskazuje na to charakterystycznie odwrócona głowa orła. Tak, to nie żart, ktoś wymaczał monetę w farbie i odbił ją w dowodzie rejestracyjnym, a potem dopisał datę długopisem, tym sposobem „podrabiając” badanie techniczne. Piszę w cudzysłowie, bo ta podróbka to poziom szkoły podstawowej. Tym gorsza, że obok znajduje się kilka właściwych pieczątek z SKP, przy których odbita moneta wygląda co najmniej żenująco.

badanie techniczne pojazdu
Fot. Damian De

Fałszywe badanie techniczne pojazdu – co dalej?

Co zrobić, jeśli padło się ofiarą takiego oszustwa? Na dzień dobry na pewno skontaktować się ze sprzedającym, tyle że w tym przypadku oczywiście wyłączył on telefon i udaje, że go nie ma. Trzeba byłoby jechać do innego miasta pod adres z umowy, też bez żadnej gwarancji że uda się coś ugrać. Wydział komunikacji, do którego oszukany kupujący udał się w celu przerejestrowania pojazdu zatrzymał ten dowód – słusznie, ale to nie rozwiązuje problemu. Nabywca będzie musiał napisać pismo do urzędu, w którym wyjaśni, że nie wiedział o przerobionym dokumencie i jest ofiarą oszustwa polegającego na przerabianiu dokumentów (art. 270 k.k., czy coś w tym rodzaju). Urząd może zarejestrować taki samochód, ale nabywca musi pojechać najpierw na badanie techniczne bez dowodu i otrzymać zaświadczenie o pozytywnym wyniku na kartce. Z tym zaświadczeniem - do wydziału komunikacji i teoretycznie wszystko powinno być dobrze. Można też dla porządku zawiadomić policję, że ktoś przerobił dokument narażając nas na kłopoty. Składamy zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa polegającego na przerobieniu dokumentów i podajemy dane sprzedającego z umowy jako podejrzanego.

REKLAMA

Dobrze, że to wydział komunikacji zauważył „podróbkę”

Wtedy sprawa jest stosunkowo prosta i do odkręcenia. Gorzej, jeśli kierowca zostałby złapany z takim dowodem. Wtedy kłopotów mogłoby być więcej, włącznie z odholowaniem pojazdu na parking policyjny. W każdym razie warto pamiętać, że przed zakupem nawet taniego auta zawsze zaglądamy w dowód rejestracyjny, a jeśli widzimy tam odbitą dwudziestogroszówkę, odstępujemy od zakupu, sugerując sprzedającemu że powinien nam zwrócić koszt podróży.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-07-03T16:59:26+02:00
Aktualizacja: 2025-07-03T14:19:08+02:00
Aktualizacja: 2025-07-03T10:40:30+02:00
Aktualizacja: 2025-07-02T19:03:34+02:00
Aktualizacja: 2025-07-02T18:45:52+02:00
Aktualizacja: 2025-07-01T20:12:51+02:00
Aktualizacja: 2025-07-01T17:00:00+02:00
Aktualizacja: 2025-07-01T12:38:30+02:00
Aktualizacja: 2025-06-30T17:02:29+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA