REKLAMA

Pasy rozdzielające jezdnie w tym samym kierunku powinny mieć kształt trójkąta. Oto dlaczego

Dlatego, że wciąż trafiają się tacy... niecodzienni kierowcy jak ten poniżej. Nie mówię, żeby od razu przemalować wszystkie drogi w kraju, ale przy nowych inwestycjach można wziąć pod uwagę zmodernizowane pasy na jezdni. 

Pasy rozdzielające jezdnie w tym samym kierunku powinny mieć kształt trójkąta. Oto dlaczego
REKLAMA
REKLAMA

Film na swoim koncie twitterowym zamieściła GDDKiA:

Kierujący samochodem osobowym jedzie przez tunel wzdłuż trasy S7, wiedząc o tym, że porusza się drogą jednokierunkową. Nagle jednak postanawia zawrócić i ignoruje znaki, które daje mu kierowca ciężarówki. Uznał w swojej głowie, że wcale nie chce jechać tym tunelem i woli z niego wyjechać tam, gdzie wjechał (lub wjechała), a skoro są linie przerywane między jezdniami, to znaczy, że można. Oczywiście jest to błędne myślenie i niektórym nie przetłumaczy się nic, nawet gdyby prawo o ruchu drogowym przyszło i uderzyło ich kurczakiem w głowę. Jest to jednak dobry moment, aby pomyśleć o modyfikacji pasów drogowych.

Pasy na jezdni mogą być mylące

Może zdarzyć się pomyłka wynikająca z tego, że pasy między jezdniami w przeciwnych kierunkach są takie same jak w przypadku jezdni w tym samym kierunku. Moim zdaniem jeśli mamy jezdnię jednokierunkową o więcej niż jednym pasie ruchu, to należy ją oznaczyć pasami w kształcie trójkąta, które będą jednoznacznie wskazywać kierunek jazdy. Narysowałem nawet dla Was projekt w moim niezawodnym zeszycie w kratkę.

pasy na jezdni

Oczywiście w przypadku jezdni w dwóch kierunkach zostawiamy pasy prostokątne, a trójkątne pojawiają się tylko tam, gdzie wystąpiłaby możliwość zawrócenia, ale jest to surowo zakazane. Na drogach ekspresowych mogłyby one pojawiać się cyklicznie, np. co kilometr. W tunelu, który widać na filmie, podobnie jak w innych tunelach w ciągu dróg ekspresowych, powinno się je malować na całej długości przejazdu. Być może poczucie, że jedziesz w kierunku przeciwnym do strzałek, da ci choć odrobinę do myślenia, że coś może być nie tak. Oczywiście pod warunkiem, że wcześniej nie spowodujesz śmiertelnego wypadku czołowego.

Nie byłoby też źle, gdyby o takiej wpadce ostrzegał GPS wbudowany w samochód

To by było ekstra, ale z moich doświadczeń wynika, że jest on zbyt mało precyzyjny na takie funkcje. Jednak gdyby nawigacja (nawet ta w telefonie) wiedziała, że jedziesz po drodze ekspresowej, to w razie wykrycia zawracania powinna zacząć piszczeć. Problem w tym, że w tunelu nie ma zasięgu GPS, więc pasy są jedynym pomysłem, jaki przychodzi mi do głowy, żeby takie sytuacje zdarzały się jak najrzadziej.

Chciałem jednak powiedzieć, że nie jestem optymistą w tej sprawie

REKLAMA

Jeśli ktoś odwala coś na drodze, to zazwyczaj nie rusza go nic, jest totalnym betonem. Jedzie swoje, choćby nie wiem co. Ostatni przypadek kobiety, która jechała pod prąd przez 100 km po niemieckiej autostradzie i nie zatrzymała się mimo wezwania od ośmiu radiowozów, pokazuje że na niektórych nie działają żadne sposoby i dopóki będzie się fizycznie dawało coś odwalić, oni to zrobią. Ale z tymi pasami to bym jednak rozważył, bo koszt niewielki, a pozytywny efekt może się jednak pojawić.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA