Ostatni taki Golf GTI sprzedany. Szkoda, że bez zasłużonego rozgłosu
Do jednego z salonów Volkswagena jak gdyby nigdy nic trafił ostatni wyprodukowany Golf GTI z manualną skrzynią biegów. Zwyczajnie czekał, aż ktoś zdecyduje się go kupić.

Wszystkie egzemplarze wyprodukowane po nim są dostępne tylko z automatyczną skrzynią biegów. Dla salonu w Montanie nie był to specjalny zakup. Samochód pojawił się na ciężarówce i po prostu został dodany do oferty. Nie spodziewaliśmy się fotografii z taśmy produkcyjnej jak w przypadku ostatniego Audi R8. Wiemy jednak, że GTI zasługuje na więcej niż trafienie do dealera jak zwykły Golf 8 1.5 TSI.

Ten GTI był jeszcze rzadszy
GTI jest na swój sposób ikoniczne. Ta odmiana zawitała do każdej z ośmiu generacji i przez wszystkie lata kojarzyła się z pięknymi kraciastymi tapicerkami, wyższymi osiągami oraz czerwonymi akcentami nadwozia i wnętrza. Wersja z salonu w Montanie była jeszcze rzadsza. Edycja specjalna nazywa się GTI 380 i upamiętnia manualną skrzynię biegów w hatchbacku Volkswagena. Wyróżniają ją 19-calowe czarne felgi, czarny dach i czarne obudowy lusterek.
O tym, że to nie pierwsze lepsze GTI wiedział TikToker Jamie Orr. Los zadecydował, że samochód trafił do dealera w niewielkim mieście Missoula liczącym 76 tys. mieszkańców. Szanse na to, że któryś z klientów wiedział jak rzadkie GTI znajduje się w salonie Volkswagena były małe. Na tyle, że Jamie przejechał 2300 mil (3700 km), by kupić ten samochód. Podróżował swoim Volkswagenem Atlasem w malowaniu Harlequin i z przyczepą. Swoim nowym zakupem podzielił się w sieci, gdzie można obejrzeć ostatni egzemplarz z manualną skrzynią biegów.
@xjamiexoe The final manual Golf GTi, the final GTi 380.
♬ original sound - Jamie Orr
Ta historia ma happy end
Jamie pasjonuje się Volkswagenami. Jego kolekcja liczy wiele modeli z różnych epok. Teraz obok nich zawita limitowany GTI 380. Liczba 380 nie odnosi się do mocy dwulitrowego turbodoładowanego silnika EA888 produkującego 245 KM i 370 Nm, lecz do kodu serii Golfa 8. To nie jedyny przypadek, kiedy Volkswagen wpadł na nazwę odnoszącą się do kodu Golfa. W 2002 roku taka nazwa zawitała do czwartej generacji jako GTI 337. Wtedy natomiast odnosiła się do pierwszego Golfa.

Dobrze, że ta historia ma szczęśliwe zakończenie. Właściwie to każde byłoby lepsze niż trzymanie takiego samochodu w salonie i ścieranie z niego kurzu aż kupi go przypadkowy nabywca. Przez wszystkie lata obecności tej wersji na rynku zebrała ona wielu sympatyków, dlatego myśl, że GTI 380 trafił do garażu miłośnika, cieszy jakoś bardziej. Nam pozostaje płakać za sześciobiegowym manualem w Golfie.
Czytaj więcej o marce Volkswagen: