Choć Halloween i Wszystkich Świętych już za nami, mamy świetną, motoryzacyjną okazję na przyszły rok - w polskich ogłoszeniach bowiem pojawił się Opel Omega B w rzadkiej wersji. A właściwie konwersji, bowiem mówimy o Omedze przerobionej na karawan pogrzebowy.

Karawany pogrzebowe zazwyczaj wywołują dość nieprzyjemne uczucia - widok konduktu pogrzebowego potrafi zasmucić, kiedy pomyślimy o rodzinie, która właśnie odprowadza ukochaną osobę w jej ostatnią drogę. Są też jednak tacy, dla których karawan jest ciekawą propozycją na bardzo unikatowy pojazd, nierzadko także odzwierciedlający czarny humor właściciela.
Caravan nie tylko z nazwy
Opel Omega B niegdyś był częstym gościem na naszych ulicach - mi samemu z dzieciństwa najbardziej kojarzy się z kogutem z napisem "TAXI". Była to druga generacja następcy modelu Senator, choć sama Omega następcy nigdy nie dostała, kończąc historię dużych, komfortowych Opli. Niektórzy twierdzą, że Insignia zastępująca Vectrę była większa niż poprzedniczka, czym miałaby zapełnić także lukę pozostawioną przez flagową Omegę. Ja uważam, że to przesada.

Omeg w polskich ogłoszeniach jest coraz mniej, a wersja pogrzebowa to już istny biały kruk. Wybór Opla zdaje się dość nietypowy - bo przecież najczęściej karawanami w Polsce zostają pojazdy marek premium, jak Mercedesy. Jednak przy konwersji na auto pogrzebowe chodzi przede wszystkim o rozmiar samego auta, a nie znaczek na ich masce - bo wystarczy pomalujesz na czarno i będzie wyglądać dostatecznie elegancko.
Dość powiedzieć, że niegdyś popularną bazą na karawan w Niemczech był Ford Scorpio, a w Polsce do tych samych celów służyły Polonezy Bella, czy nawet Żuki (choć tu raczej chodzi o brak innych opcji). Po prostu coraz rzadziej producenci "nie-premium" oferują auta nadające się do takich zadań. Omega zaś miała dwie konwersje produkowane przez dwa niezależne podmioty - ten został wykonany najprawdopodobniej przez firmę Trasco z Bremy, zajmującą się głównie przedłużaniem, opancerzeniem i poszerzaniem nadkoli.

Najzabawniejszy w naszej Omedze jest zbieg okoliczności związany z nazwą; niegdyś Opel dla wersji z nadwoziem kombi swoich modeli używał handlowej nazwy "Caravan" - nie inaczej było w przypadku flagowej Omegi B. Oczywiście dla Niemca "karawan pogrzebowy" to "Leicherwagen", ale Polak na widok "Caravana przez K" może uśmiechnąć się pod wąsem.
A co oprócz nietypowego nadwozia?
Poza tą unikatową konwersją, to właściwie mamy do czynienia z raczej zwyczajną Omegą B. Pochodzi z rocznika 1999, czyli granicznego dla tego modelu, gdyż przechodził on wtedy modernizację nadwozia - to jednak jest ewidentnie model sprzed face liftingu.
Nie ma niestety zdjęć silnika, lecz w opisie napisano "2.5 benzynowy". Oznacza to zatem jedno - 2.5 V6 o mocy 170 KM, czyli jednostkę znaną także z Vectry, czy Saaba 900. O ile w mniejszych pojazdach radzi sobie świetnie, to w cięższej Omedze już takiego szału nie ma - jest za to dość wysokie spalanie. Moc jest przenoszona za pośrednictwem automatycznej skrzyni biegów.

Pogrzebową Omegę wystawiono za 11 500 zł - jak na tak unikatowy w swojej istocie pojazd, w całkiem dobrym stanie (przynajmmniej wizualnym) i niedużym przebiegiem to całkiem niezła cena. Niestety, w momencie pisania artykułu, ogłoszenie Vectry na portalu sprzedajemy.pl wygasło, a na autouncle.pl widnieje adnotacja "sprzedany". Niestety, ktoś nas uprzedził - ale przynajmniej dorwał świetną okazję z idealnym samochodem na wyjazdy w Polskę na "grobbing" na przyszły rok, bo chyba pod każdym cmentarzem będzie miał zarezerwowane miejsce.
Więcej ciekawych samochodów z ogłoszeń znajdziesz tutaj:







































