Ciężkie samochody zapłacą więcej za parkowanie, równowartość 4500 zł za rok. Pomysł znakomity jak szwajcarski zegarek
Zurych, czyli największe miasto Szwajcarii, wprowadza nową politykę parkingową. Chodzi o to, żeby mieszkańcy miasta nie parkowali swoich wielkich SUV-ów na ulicy. A jeśli już to robią, niech płacą więcej.

Szwajcarzy nie są pierwsi i po części zgapili pomysł od Paryża, ale jest to o tyle ciekawe, że wskazuje na szerszy europejski trend, który być może dojdzie i do nas. Oto w największym mieście Szwajcarii, które nie jest wcale jej stolicą, zmieniają się zasady dotyczące parkowania na miejskim terenie. Oczywiście Szwajcarzy zaczęli tradycyjnie od przeprowadzenia referendum, które dobrze pokazuje, jak mniejszość potrafi skutecznie urządzić życie większości.
W referendum wzięło udział 120 711 osób, czyli 52,6 proc. uprawnionych
Z tego 52,8 proc. zagłosowało za nową propozycją różnicowania stawek za parkowanie według masy pojazdu, która ma oczywiście na celu ukaranie właścicieli SUV-ów za jeżdżenie zbyt ciężkimi pojazdami. Czyli niecałe 28 proc. obywateli uprawnionych do głosowania w tym referendum oddało głos za nową polityką parkingową, a ona i tak przeszła – takie przypomnienie, że nie zawsze demokracja oznacza głos większości, nawet w wydaniu bezpośrednim.
Mieszkańcy będą mogli wystąpić o miejską przepustkę tylko jeśli nie mogą wynająć miejsca na prywatnym terenie
Na przykład na parkingu strzeżonym albo w garażu. Ciekawe jak to będzie sprawdzane; ktoś zadeklaruje, że nigdzie w jego okolicy nie ma żadnego miejsca do wynajęcia, a władze powiedzą: 2 km dalej jest parking strzeżony. Nie ma na nim ani jednego wolnego miejsca, ale możliwość wynajęcia jest, trzeba tylko poczekać aż coś się zwolni. Wniosek odrzucony.
Ponadto stawka za parkowanie zostanie uzależniona od masy pojazdu, ale wprowadzi się rozróżnienie na samochody spalinowe i elektryczne. O dziwo, niekoniecznie oznacza to, że właściciele aut na prąd zapłacą mniej. Samochód elektryczny zajmuje tyle samo miejsca co spalinowy, a niszczy nawierzchnię nawet bardziej, ponieważ zwykle jest cięższy. Fascynujące jest obserwowanie reakcji właścicieli aut elektrycznych na tę oczywistą prawdę, tzn. te reakcje zwykle ograniczają się do śmiechu i obelg – ale nie mogę się doczekać momentu, w którym ktoś zauważy że gdy samochód nie jedzie, to emituje tyle samo CO2 niezależnie od źródła napędu.
Parkowanie w Zurychu nie jest takie straszne jakby się wydawało
Nawet mandat za nieprawidłowe parkowanie to szokujące 40 franków szwajcarskich, czyli 182 zł – w Polsce może to być 300 zł. Parkowanie możliwe jest tylko w wyznaczonych miejscach, przy występują dwa warianty: biały i niebieski. Biały to przestrzeń na krótkoterminowe parkowanie, a tabliczka informuje jaka jest maksymalna długość postoju – od 30 minut do 4 godzin. Niebieskie miejsca są zarezerwowane dla mieszkańców, a poza tym istnieje 10 miejskich parkingów płatnych, do których prowadzą drogowskazy i liczniki wolnych miejsc umieszczone przy sygnalizatorach świetlnych.

Aby mieć niebieską kartę uprawniającą do parkowania w strefie niebieskiej, trzeba zapłacić roczny abonament. Poniżej tabelka dla przykładowych nowych samochodów z cenami we frankach szwajcarskich.

Wygląda na to, że najtaniej jest parkować Dacię Sandero – kosztuje to 2200 zł na rok, czyli 6 zł dziennie. Muszę powiedzieć, że to niemało. Płacę niewiele więcej za miejsce na prywatnym parkingu na busa w Warszawie, ale też zarobki są nieporównywalnie wyższe w Szwajcarii. Może i nowe ceny są słone, ale za to rozszerzono możliwość uzyskiwania pozwoleń na parkowanie firmom usługowym z branż typu hydraulika, budownictwo itp. Będą one mogły uzyskać pozwolenie na parkowanie w całym mieście, a ich busy dostaną w ograniczonym zakresie prawo do wjazdu na chodnik w uzasadnionych przypadkach (tak, to nie żart).
Liczba miejsc w niebieskiej strefie zmniejsza się
Jest ich około 30 tys. w Zurychu, a w ciągu ostatnich lat ubyło ich około 700. Zarazem jednak przybyło miejsc na terenie prywatnym. Jedno jest pewne: nadal można mieć samochód w Zurychu i nie zapowiada się, żeby właściciele przerzucili się gremialnie na Dacię Sandero. Pomysł z różnicowaniem cen za parkowanie zależnie od masy auta jest świetny z jednym zastrzeżeniem: nie powinien dotyczyć rodzin mających co najmniej trójkę dzieci. Wożenie trojga potomstwa Sanderem pewnie jest w Szwajcarii zabronione (jak połowa normalnych rzeczy w tym kraju).
zdjęcie główne: Pixabay.com