W tym roku zrobię się cały rudy i przestanę mówić R. Nowe mandaty bardzo mnie cieszą
Ale wcale nie te za prędkość. Najbardziej cieszy mnie 1500-złotowy mandat za jazdę po chodniku. Współczuję tylko policji, która będzie musiała zmierzyć się ze zwiększoną liczbą zgłoszeń.

Nieraz już pisałem, że zdarzało mi się mieć nieprzyjemne sytuacje z kierowcami jadącymi po chodniku. Zostałem nawet potrącony na chodniku, a kierujący nie poniósł żadnej kary. Istnieje społeczne przyzwolenie o wieloletniej tradycji na jazdę samochodem wzdłuż chodnika między pieszymi, policja na to nie reaguje, a kierujący są nadzwyczaj zdziwieni, że nie wszyscy i nie zawsze chcą im ustępować. Przez lata przecież wszyscy schodzili im z drogi.

To się może zmienić, bo od nowego roku mandat za jazdę po chodniku będzie wynosił 1500 zł
Miałem niedawno nieprzyjemną sytuację. Bus budowlańców zastawił dokładnie cały chodnik, 100 proc. jego szerokości. Szedłem z dziećmi i nie chciałem obchodzić go po oblodzonej jezdni. Gdyby któreś dziecko się wywróciło, mogłoby tam wpaść pod samochód, nie wspominając o połamanych kończynach. Poprosiłem więc pracowników ekipy, żeby przestawili swojego busa, zostawiając choć minimalne przejście po chodniku. Czegóż to się nie nasłuchałem! Po długiej dyskusji jeden z robotników w końcu przestawił auto, a kiedy odszedłem na bezpieczną odległość, puścił mi jeszcze „wiąchę” (najwyraźniej gdy byłem bliżej, nie miał aż tyle odwagi). Zawsze mnie zastanawia, czemu właściwie pieszy miałby ustępować kierowcy na chodniku. Wydawało mi się, że chodnik to ma być takie miejsce, gdzie pieszy nie musi uciekać przed pojazdami. Ale pewnie się myliłem i zadaniem pieszego jest cały czas być w pogotowiu, w razie gdyby na przykład ktoś z kierowców zechciał sobie pojeździć po chodniku.

Ciekawe, jak będzie po nowym roku
Do tej pory mandat za to był jakiś śmieszny, chyba 300 zł. Teraz wzrośnie pięciokrotnie, a to motywuje mnie do dokumentowania takich przypadków i wysyłania na policję. Moje dotychczasowe doświadczenia ze skrzynką Stop Agresji Drogowej są pozytywne. Oczywiście wiem, że zaraz zostanę nazwany konfidentem i „komu to przeszkadza”. Wszystkim tak twierdzącym życzę, żeby w biały dzień ukradziono im rowery i żeby nikt nie zareagował, i nikt nie widział sprawców. No bo, dajmy na to, nie jestem konfidentem i widzę że dwóch młodych mężczyzn piłuje zapięcie, którym przypięty jest rower. Mógłbym jakoś zareagować, np. zrobić im zdjęcie, nakręcić film i tym sposobem pozyskać materiał dowodowy, który może pozwoliłby rower odzyskać, ale nie jestem przecież donosicielem i „komu to przeszkadza”. Na pewno nie mnie, dopóki to nie mój rower.

Jak wiadomo, społeczeństwo dzieli się na dobrych chłopaków, którzy nie prują się na psiarni i nie strzelają z ucha i na konfidentów, którzy kablują na dobrych chłopaków. Szczerze nie zazdroszczę życia w takim uniwersum, w moim świecie jest kwestią przyzwoitości, że nie kradnie się prądu z sieci, nie oddaje kału na chodnik i nie roztrąca się pieszych samochodem. Szczęśliwego nowego roku, i pamiętajcie, że w obecnych czasach zawsze może być tak, że ktoś akurat Was filmuje.