REKLAMA

Czy nowa Honda Civic faktycznie jest strasznie droga? Odpowiedzi są trzy

Nowa Honda Civic kosztuje w Polsce na start niecałe 140 000 zł. Jak za samochód kompaktowy - teoretycznie ogromna kwota. Ale czy na pewno?

Nowa Honda Civic kontra rywale. Nie tak drogo, jak mogło się wydawać
REKLAMA
REKLAMA

Czasy trochę się nam pozmieniały i o kupowaniu kompaktowego samochodu za 60 000 zł można już właściwie zapomnieć. Wciąż jednak 140 000 zł za auto, które jeszcze nie dawno figurowało w cenniku z ceną startową wyraźnie poniżej 100 000 zł, może szokować. Tylko jeśli przyjrzeć się temu dobrze, to ta cena aż taka szokująca nie jest.

Czy nowa Honda Civic jest droga?

Do odpowiedzi na to pytanie można podejść na co najmniej trzy sposoby i dostać różne odpowiedzi.

Honda Civic kontra... poprzednia Honda Civic

W takim układzie, szczególnie jeśli komuś nie zależało na niczym więcej, poza tym, żeby mieć kompaktowy samochód od Hondy i nie patrzył na najwyższe wersje - tak, jest drogo.

W 2021 r. oficjalny cennik Civica 5D startował od 93 500 zł brutto. Za taką kwotę dostawaliśmy wprawdzie wersję z manualną skrzynią biegów i silnikiem 1.0 126 KM, ale hej - mieliśmy nową Hondę z salonu i można było jeździć, jeździć i jeździć.

Mało tego - cały cennik Hondy Civic na rok produkcji 2021 kończył się (!) na 120 600 zł, jeśli nie liczyć dodatkowych pakietów. Za takie pieniądze dostawaliśmy absolutnie najwyższą wersję wyposażenia, przekładnię CVT i jednostkę 1.5 o mocy 182 KM. Nawet po dokupieniu skórzanej tapicerki i pakietu stylistycznego kończyliśmy z ceną ostateczną poniżej ceny startowej nowej Hondy Civic. Oczywiście jest masa argumentów, które mogą przynajmniej częściowo tłumaczyć różnicę w cenie pomiędzy generacjami, ale dla klienta, który liczył, że za setkę kupi sobie nowego Civica z salonu, tak jak robił to do tej pory, to raczej marne pocieszenie.

Honda Civic kontra spalinowe samochody kompaktowe.

Tak, Civic występuje wyłącznie jako hybryda, oszczędzimy na paliwie i tak dalej. Ale przyjmijmy na chwilę, że ktoś po prostu szuka dla siebie samochodu kompaktowego i nie chce liczyć, ile czasu będzie mu się zwracać napęd hybrydowy. Liczy się więc cena, moc, rozmiar, wyposażenie, przyspieszenie i pojemność bagażnika.

W przypadku nowej Hondy Civic liczby prezentują się następująco - 4,55 m długości, 2,73 m między osiami, 415 l bagażnika (maksymalnie 1225 l), natomiast hybrydowy układ napędowy (z 2-litrowym silnikiem benzynowym) generuje 184 KM, które pozwalają rozpędzić się do setki w mniej niż 8 s.

Wyposażenie? Nawet bazowa wersja jest wyposażona zaskakująco szczodrze. Na pokładzie mamy nawigację, 9-calowy ekran systemu multimedialnego, Android Auto, bezprzewodowy CarPlay, 7-calowy ekran kierowcy, 17-calowe felgi aluminiowe, przyciemniane szyby, automatyczne wycieraczki i światła, dwustrefową klimatyzację, 11 poduszek powietrznych, bezkluczykowy dostęp, monitorowanie martwego pola i pakiet dodatkowych systemów bezpieczeństwa, podgrzewane fotele z przodu, kamerę cofania i 8 czujników parkowania, reflektory LED z przodu, wybór trybów jazdy i skórzaną kierownicę. Czyli więcej niż w, nie przymierzając, bazowym BMW serii 1, czy Mercedesie Klasy A.

No jest na bogato, trochę nie dziwi, że to nie kosztuje najmniej. Ale przyjrzyjmy się szybko bezpośrednim rywalom - niekoniecznie takim super bezpośrednim. I nie, darujmy sobie tym razem SUV-y i crossovery, nie mogę już na nie patrzeć.

Volkswagen Golf - hatchback jest wyraźnie mniejszy - niecałe 4,3 m długości i tylko 381 l pojemności bagażnika, czyli zdecydowanie mniej niż w Civicu. To może chociaż kombi? 4,63 m długości, między osiami - 2,67 m, więc trochę słabiej niż Civic. Ale za to do bagażnika wrzucimy 611 l gratów, więc zapakować się na wakacje może być łatwiej.

Ceny na start - od 110 590 zł za hatchbacka i... 110 990 zł za kombi. Bez hybrydy.

Co możemy sobie kupić za 139 000 zł i okolice? Chociażby wersję Variant Style albo R-Line z 1.5 eTSI 150 KM i 7-stopniowym DSG, ewentualnie 2.0 TDI 150 KM z manualną przekładnią. Wady eTSI? Nie jest to prawdziwa hybryda jak w Hondzie, a do tego 150 KM to jednak mniej niż 184 KM i przyspieszenie do setki w Golfie będzie bliżej 10 s niż 8. I żeby zbliżyć się do Civika wyposażeniem, trzeba jeszcze trochę dołożyć.

Jeśli nie zależy nam na kombi, jest Golf hatchback z 2.0 TSI 190 KM i DSG. Tak, to będzie mniejsze auto niż Civic i będzie bezdyskusyjnie więcej palić, ale za to będzie naprawdę szybkie - 7,1 s to już nie przelewki.

Według polskiej strony Forda, Focusa zamówić na razie nie można, więc patrzymy, co stoi gotowego na placach w cenie zbliżonej do Civica.

A na placach stoi sobie radośnie np. Ford Focus 1.0 mHybrid 155 KM z automatyczną przekładnią i w wersji ST Line za... 140 000 zł. Mam jakieś dziwne wrażenie, że chwilę tam sobie jeszcze postoi. Za okolice 130 000 zł można mieć wersję z tym samym wyposażeniem i silnikiem, ale manualną przekładnią - za to z nadwoziem kombi, czyli z bagażnikiem ponad 600 l, rozstawem osi 2,7 m i długością całości na poziomie 4,67 m.

Z drugiej strony - najtańszy Focus kombi na Otomoto kosztuje niecałe 107 000 zł, więc wyjdzie taniej niż w przypadku Civica. No i zdecydowanie biedniej, ale auto to auto.

Wrzućmy jeszcze do kotła Astrę. Cena najtańszej wersji? 102 900 zł. Kombi? Od 107 900 zł. Bagażnik większej odmiany - 608 l (hatchback - 422 l), między osiami 2,73 m (2,68 w hatchbacku), a w garażu na zaparkowania będziemy potrzebować minimum 4,62 m (hatchback - 4,37 m). I doskonałych umiejętności w kwestii parkowania, jeśli chcemy władować Astrę do garażu z zerowym zapasem miejsca.

Niestety w przypadku Astry jesteśmy trochę ograniczeni, jeśli chodzi o mocniejsze jednostki napędowe, żeby dało się z Civikiem rywalizować nie tylko na objętość przewożonych gratów. Najmocniejsza jednostka benzynowa to... 1.2 Turbo o mocy 130 KM. W wersji Elegance będzie nas kosztować 133 400 zł, a w wersji GS Line - 142 400 zł. Cenowo poziom zbliżony do Hondy.

Chcemy czegoś więcej? 180 KM zapewni nam hybryda plug-in, ale to już prawie 170 000 zł, to może podziękujemy. Z wyposażeniem i praktycznością nie będzie więc problemów, ale z silnikami to już tak średnio.

W przypadku spalinowych kompaktów mamy więc dwie odpowiedzi równocześnie. Tak, nowa Honda Civic jest dużo droższa od bazowych odsłon samochodów konkurencji.  Ale wygrywa przeważnie w kwestii pojemności bagażnika ze zwykłymi hatchbackami, (z wyjątkiem Astry) a do tego jest po prostu większym samochodem, z większym rozstawem osi.

Kiedy jednak zaczniemy zrównywać większość parametrów 1:1, nagle okazuje się, że Honda Civic wcale tak szokująco droga nie jest. Po prostu nie daje nam opcji zamówienia taniej wersji - jest tak dobrze wyposażona, że u konkurencji trzeba się często mocno naklikać. I często naklikana konkurencja będzie droższa, nie zaoferuje równie mocnych silników, albo zaoferuje mocniejsze, ale będą zdecydowanie więcej palić. Pewnie nawet te słabsze nie-hybrydowe będą palić więcej od Civica.

Honda Civic kontra inne prawdziwe hybrydy.

Ponownie - zostawiamy z boku crossovery.

Toyota Corolla lifting

Dość zbliżona sytuacja. I tak np. Corolla hatchback jest wprawdzie mniejsza, słabsza i słabiej wyposażona w podstawowych wersjach, do tego ma mniejszy bagażnik (bardzo zachęcająca lista z tego wyszła), ale - przynajmniej teoretycznie - da się ją kupić już za 114 900 zł. Za 124 900 zł dostaniemy natomiast odmianę z silnikiem 2.0 i mocą na poziomie prawie 200 KM, ale z jeszcze niedookreślonym momentem obrotowym.  W dwulitrowej wersji o mocy 180 KM wynosił on 190 Nm – w Civicu to 315 Nm.

Jest jeszcze bardziej praktyczna wersja TS, droższa o zaledwie 4000 zł. I to już jest ciekawa alternatywa dla Civica, bo zmieści prawie 600 l bagażu, ma 2,7 m między osiami, 4,65 m od początku do końca i z 2.0 196 KM można ją kupić od 128 900 zł. Aczkolwiek za porównywalnie wyposażoną wersję Style zapłacimy już 141 900 zł, czyli idziemy łeb w łeb z Civikiem.

REKLAMA

A co na końcu kupią klienci?

Crossovery, oczywiście. Co innego mieliby kupić?

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA