Nissan wciąż przyjmuje zamówienia na limitowaną wersję GT-Ra
Póki co nie znalazło się 50 chętnych na zjawiskowy model przygotowany przez Italdesign.
Gdy w lipcu ubiegłego roku Nissan pokazał GT-Ra przygotowanego razem z włoskim studiem Italdesign, nie było mowy o seryjnej produkcji. Auto zbudowano dla uczczenia 50. rocznicy stworzenia GT-Ra i 50. rocznicy założenia Italdesignu. Jednak prototyp zrobił taką furorę, że Japończycy postanowili stworzyć krótką serię nazwaną GT-R50.
I właśnie pokazali rendery jak mają wyglądać samochody wprowadzone do produkcji.
W zasadzie projekt drogowy nie odbiega od prototypu - największą zmianą jest zastąpienie kamer zwykłymi lusterkami. Prawdopodobnie ten krok pozwoli na uproszczenie procesu dopuszczania auta do ruchu drogowego.
Nissan zbuduje 50 takich aut, każde będzie wykończone ściśle według wytycznych nabywców. W informacji prasowej można przeczytać, że już przyjęto „znaczną liczbę depozytów”, ale limit jeszcze nie został wyczerpany - wciąż można zamówić swój egzemplarz.
Podobno ci, którzy zdecydowali się na zakup już konfigurują swoje egzemplarze, a odbiory zaplanowano na koniec przyszłego roku. Nissan nie ukrywa, że w związku z procesem dopuszczenia do ruchu na poszczególnych rynkach, planuje wydawać samochody aż do końca 2021 r.
Na mnie wciąż największe wrażenie robi tylny spoiler wysuwający się z karoserii odsłaniając w całości bardzo efektownie wykończone, cztery okrągłe lampy.
Kuszący wygląd przekłada się też na kuszące wnętrze.
I nie o tapicerce mowa, bo tej w produkcyjnej wersji Nissan nie pokazał. A tak wyglądało ono w prototypie:
Co by nie mówić, dzięki rezygnacji z centralnego ekranu kabina GT-R50 wygląda o wiele bardziej elegancko niż w zwykłym GT-Rze. Niestety wygląda na to, że w egzemplarzach produkcyjnych nie będzie tak dobrze, co widać na zbliżeniu jednego z renderów:
Ale pisząc o kuszącym wnętrzu miałem bardziej na myśli turbodoładowane V6 o pojemności 3,8 litra, które w wersji GT-R50 ma 720 KM mocy i 780 Nm momentu obrotowego. Niestety Nissan nie próbował jeszcze oszacować osiągów auta.
Jak się można spodziewać, to nie będzie tania zabawka.
Cena wyjściowa to 990 tys. euro, czyli mniej więcej pięciokrotność ceny zwykłego GT-Ra. Może to właśnie to sprawia, że 50 egzemplarzy nie rozeszło się jak ciepłe bułki. Czas pokaże, czy GT-R50 zapisze się w historii motoryzacji tak jak inne opisywane u nas projekty tego studia takie jak Aztec, M8, Lamborghini Calà, czy Audi Karmann Asso di Picche.