Nastąpił cud pod Manem. A ludzie i tak boją się małych samochodów
Tak wygląda mały samochód osobowy segmentu supermini po najechaniu na zaparkowaną ciężarówkę marki Man. Połowa Citroena nie istnieje, a pozostałości nadają się jedynie na złom. Kierowca może mówić o ogromnym szczęściu. To cud pod Manem.
Droga krajowa nr 81 w Orzeszu. Pasem w kierunku Katowic porusza się 36-letni kierowca za kierownicą Citroena C2. Nagle mały osobowy samochód nieprawidłowo zmienia pas ruchu i wbija się w stojącą na drodze ciężarówkę marki Man. Miejski hatchback zostaje doszczętnie zniszczony, ale jego kierujący wychodzi z tego zdarzenia bez szwanku. To cud pod Manem.

Raport policji donosi, że wypadek miał miejsce 20 września na orzeskim odcinku krajowej "wiślanki" około godziny 15.00. Kierowca miejskiego Citroena, jadąc w kierunku Katowic, miał wykonać nieprawidłowy manewr zmiany pasa ruchu i uderzył w tył stojącej na jezdni, prawidłowo oznaczonej trójkątem ostrzegawczym, ciężarówki. Dochodzi do potężnego zderzenia „Dawida i Goliata”.
Więcej o wypadkach:
- Makabryczny wypadek w Puławach. Niektórzy postanowili obwinić ofiarę
- Nie oni jedni stracili życie tej nocy. W tym wypadku również wszyscy zginęli na miejscu
- Koszmarny wypadek w Krakowie przypomina, że „szybko i bezpiecznie” nie istnieje

Zdjęcia doskonale obrazują skalę zniszczeń. Osobowy samochód wbił się przodem w przestrzeń pod ładownią za tylną osią ciężarowego Mana. Stalowa rama tylnego pokładu ciężarówki wydaje się być nienaruszona podczas gdy połowa Citroena w ułamku sekundy przestała istnieć. Skala zniszczeń osobówki wskazuje, że było o włos od tragedii. Jakimś cudem 36-latek samodzielnie opuścił pojazd i nic mu się nie stało.

Moment nieuwagi, czy zwyczajne zagapienie się może przynieść daleko idące konsekwencje. Oglądając zdjęcia z tego wypadku, śmiem twierdzić, że gdyby Citroenem podróżowała druga osoba na fotelu pasażera, to opisywałbym te zdarzenia w kontekście tragedii a nie cudu. Ten wypadek (a może to jest kolizja?) jest najlepszym przykładem na to, że podczas codziennych podróży skupienie kierowców oraz zdolność przewidywania i zachowanie ostrożności to znaczące elementy wpływające na poziom bezpieczeństwa w ruchu. Odpowiadając na nurtujące (przynajmniej mnie) pytanie - mężczyzna był trzeźwy.

Po przybyciu na miejsce policji możemy mówić o tym, że czas cudów się skończył i dalej było wszystko po staremu. Zdaniem funkcjonariuszy wbicie się w tył ciężarówki i utrata auta to nie wystarczająca kara i kierowca Citroena otrzymał mandat. A mały samochód chyba powinien dostać nagrodę.
