REKLAMA

Wybrałem najfajniejsze samochody, jakimi jeździłem w 2024 roku. Wygląda na to, że mam już sto lat

Jaki był najlepszy samochód spośród tych, które testowałem w roku 2024? Na tak postawione pytanie nie da się odpowiedzieć. Ale najfajniejsze auto już wybrałem. Dokładniej, dwa. Są od siebie zupełnie różne, ale jednocześnie bardzo podobne.

najfajniejsze samochody 2024
REKLAMA

Istnieje szansa, że tego nie zauważyliście, ale rok 2024 przeszedł już do historii. Branża motoryzacyjna - zwłaszcza ta europejska - nie będzie wspominać go najlepiej. Wycofanie kolejnych modeli, zwolnienia w fabrykach i zamykanie zakładów, a także zadyszka na rynku aut elektrycznych, to tylko część problemów z ostatnich dwunastu miesięcy. Ale rok 2025 wcale nie zapowiada się lepiej. Nowe, ostrzejsze normy emisji spalin, wizja wojny handlowej między Unią Europejską a Stanami Zjednoczonymi dowodzonymi przez Donalda Trumpa, a do tego jeszcze więcej chińskich marek na rynku - to wszystko nie napawa optymizmem.

REKLAMA

Ale rok 2024 to także wiele interesujących premier i testów

Jak zwykle, w minionym roku sprawdziłem sporo najnowszych modeli i wersji samochodów. Było wśród nich coraz więcej modeli z Chin, bo tego uniknąć się nie da. Było też, oczywiście, wiele aut elektrycznych. Zapowiedzi marek na temat powrotu do przychylnego spoglądania na technologię spalinową i „dawanie klientom wyboru” pojawiły się dopiero pod koniec 2024 r. Na konkrety w postaci liftingów i premier czekamy w tym roku.

Gdy zlecono mi napisanie tekstu o modelu, który był moim osobistym zwycięzcą roku 2024, miałem sporą zagwozdkę. Na pewno nie podejmuję się wyboru „najlepszego” auta, bo kryteria są tu zbyt płynne. Ktoś zachwyci się Dacią Duster, a inny nawet w klasie S doszuka się wad, które dyskwalifikują ten wóz, a potem pójdzie do Rolls-Royce’a. Mogę za to napisać, jaki samochód moim zdaniem wyróżniał się na tle pozostałych, które przetestowałem w ostatnich miesiącach.

Najpierw auta, którym prawie się udało

mazda mx-5 2024

Mercedes-AMG S 63 w wersji hybrydowej plug-in to oczywiście wspaniała limuzyna, która rozpieszcza luksusem, a w razie potrzeby może okazać się najszybszym samochodem w okolicy (nawet jeśli obok stoi jakiś kilkuletni supersamochód) i za sprawą wynoszącego 1430 Nm momentu obrotowego da radę przeciągnąć na drugą stronę ulicy jakiś kościół. Jeździło mi się tym wozem świetnie, ale uznałem, że jest jednak za mało nietypowy, by… być topowym z testowanych. Spędziłem też miłe chwile za kierownicą Mazdy MX-5, tyle że najnowsza wersja jest gorsza od poprzedniej, bo ma słabszy (i trochę zbyt słaby) silnik 1.5 zamiast 2.0. Podobała mi się jazda amerykańską Toyotą Tacomą TRD, a Porsche Panamera Turbo S na niemieckiej autostradzie wciąż śni mi się po nocach. Ale zwycięzcy są mimo wszystko inni. Wybrałem nie jeden, a dwa wozy.

Są całkiem różne, ale w pewien sposób do siebie podobne

Pierwszy z moich ulubionych samochodów testowanych w 2024 to Ford Mustang w najnowszej wersji i z automatyczną skrzynią biegów. Nigdy nie byłem wielkim fanem Mustanga, jego stylu, klimatu i klienteli. Ale najświeższa odsłona tego wozu jest świetna - głównie dlatego, że zbyt wiele się w niej nie zmieniło, a to, co kiedyś uznawałem za nieco pretensjonalne, dziś zyskało już urok.

najfajniejsze samochody 2024

Owszem, Mustang na rok 2024 jest nowocześniejszy od poprzednika. Ma cyfrowe zegary (da się ustawić takie, które wyglądają jak w modelach sprzed dekad), wielki ekran oraz, niestety, dyscyplinuje kierowcę pikaniem (można to wyłączyć, ale trzeba się trochę naklikać). Dostał kilka nowoczesnych elementów wyposażenia i parę gadżetów do robienia wrażenia na przechodniach i innych kierowcach. Ale pozostał sobą.

To nadal stary, dobry Mustang

Zestaw pod tytułem „pięciolitrowe V8, napęd na tył, agresywny charakter i świetny dźwięk” nie pasuje do tych czasów. Właśnie dlatego Mustang tak mocno mi się spodobał. Jest przyjemnie niedzisiejszy. Może być głośny, wcale nie prowadzi się idealnie, ale wciąż łączy charakter z niezłą przydatnością na co dzień. Nie męczy ani zbyt niskim prześwitem i profilem opon, ani małym bagażnikiem.

Trzeba tylko przywyknąć, że 446 koni musi wypić swoje. Choć i tak rezultat na poziomie średnio ok. 18 litrów nie wypada źle. Aha, no i wolę go z automatyczną skrzynią. Manual jest ostry i purystyczny, jak żucie pszczół zamiast jedzenia miodu. Ale ja jednak cenię sobie komfort, nawet w aucie sportowym.

najfajniejsze samochody 2024

Z automatem lub bez, nowy Mustang czaruje urokiem minionych lat. Fakt, że z irytującym pikaniem systemu ISA w tle, ale miło, że to krwisty stek, bez hybrydowo-elektrycznego sosu. Podobnie jest w przypadku mojego faworyta numer dwa.

To drogi i powolny samochód

Kosztuje tyle, co o wiele lepiej prowadzące się SUV-y o wiele bardziej prestiżowych marek. Spod świateł pewnie przegra ze Skodą Rapid. W środku niektóre plastiki i przełączniki przypominają te z Corolli, która ostatnio przyjechała po was na Uberze. Przechyla się na zakrętach, parkowanie w mieście to koszmar, a do tego wszystkiego na zimno klekocze jak dostawczak przewożący stado bocianów.

toyota land cruiser 2024 test

Mimo wszystko, nowa Toyota Land Cruiser to samochód, który zapadł mi w pamięć - i to z tych samych powodów, co Mustang. Mowa o uroczej staroświeckości. Japońska terenówka wciąż… pozostaje terenówką. Ma armię zaawansowanych systemów, które sprawią, że nawet wasza babcia wyjedzie z offroadowej opresji, nie zawierając bliższej znajomości z miejscowymi rolnikami. Ale zachowała charakter, nie rozczarowuje w trudnych warunkach (sprawdzałem to poza asfaltem w dwóch dalekich krajach, zarówno za kierownicą niedostępnej u nas wersji hybrydowej, jak i oferowanego w Polsce diesla) i czaruje atmosferą dawnych lat.

Nie pomyślałbym, że dźwięk diesla słyszany spod maski jakiegoś wozu kiedyś mnie ucieszy, ale tutaj rzeczywiście tak jest. Żeby kupić Land Cruisera, trzeba go naprawdę potrzebować albo bardzo mocno chcieć. Na co dzień lepiej sprawdzą się różne X5 i GLE. Ale „LC-ek” daje poczucie niezniszczalności. Nie potrzebuje świecącego grilla ani sportowego pakietu stylistycznego, by dać właścicielowi satysfakcję.

Land Cruiser i Mustang nieźle wyglądałyby w jednym garażu

REKLAMA

Wygląda na to, że w roku 2024 najprzyjemniej testowało mi się samochody, które nie pasują do roku 2024. Czy jestem grzybem? Chyba tak. Czy w 2025 roku jeszcze się takie znajdą? Szanse z każdym miesiącem spadają. Ale prędzej wyrośnie mi na dłoni kaktus, niż w podobnej rubryce za rok opiszę elektrycznego „Chińczyka”.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA