REKLAMA

Na sprzedaż Honda CRX w stanie „święty Graal”. Idealna wizualnie, bez najmniejszej przeróbki

Honda CRX to samochód, który jeśli tylko pojawiał się w Polsce, to trafiał w ręce domorosłego tunera, by szybko skończyć na jakimś drzewie. Jednak ten konkretny egzemplarz jest całkowitym przeciwieństwem wykreowanego przez nas obrazu tego japońskiego, kompaktowego coupe.

Na sprzedaż Honda CRX w stanie „święty Graal”. Idealna wizualnie, bez najmniejszej przeróbki
REKLAMA

Lata dziewięćdziesiąte - złota era popularności tuningu w naszym kraju. Oprócz niezmiennie popularnych samochodów niemieckich, jedna konkretna marka kojarzy mi się z tamtymi czasami - Honda. Ogromne felgi, zawieszenie tak niskie, że nie można przejechać przez spowalniacz, lakier w intensywnym kolorze i przede wszystkim bucząca rura wydechowa, z końcówką wielkości tunelu warszawskiego metra. A to wszystko w Civicach, Accordach, czy CRX-ach, najlepiej z kultowymi do dzisiaj silnikami serii V-TEC. Ten egzemplarz CRX jest pozbawiony brzydkich cech.

REKLAMA

Jedno z najlepszych kompaktowych coupe w dziejach

Jeśli nawet nie najlepsze - i nie zapraszam do dyskusji, bo nie ma o czym. Civic III generacji, szczególnie usportowiona wersja Si, był jednym z najlepiej prowadzących się kompaktów lat osiemdziesiątych. Dla japończyków to było jednak za mało - Honda postanowiła skrócić rozstaw osi Civica i wrzucić jego niezawodne wnętrzności do sportowego nadwozia, tworząc w 1983 r. małe coupe o nazwie CRX. Oprócz wcześniej wspomnianych cech, Honda CRX kusiła niskim zużyciem paliwa i atrakcyjną ceną. Niska masa własna pozwoliła, przy wcale nie najmocniejszych jednostkach napędowych, na uzyskanie przyjemnych osiągów. Pozwoliło to zebrać szerokie grono zwolenników, szczególnie wśród młodych kierowców.

Nieco inną drogą Honda poszła tworząc CRX-a drugiej generacji. Ta wersja nieco urosła względem poprzednika, ale i dostała mocniejsze silniki. I to właśnie druga generacja, za sprawą importu egzemplarzy z drugiej ręki, dostała się także do naszego kraju - gdzie upodobali ją sobie domorośli fani tuningu. Nie mogli jej kupić sobie z salonów Hondy, gdyż CRX zakończył swój rynkowy byt w 1991 r.

fot. Bring a Trailer

Następcą w gamie Hondy został model Del Sol - ciekawy samochód z nadwoziem typu targa, jednak był to nieco inny typ samochodu niż CRX; brakowało mu takiej „pikanterii”, przez co nie udało mu się powtórzyć sukcesu poprzedników. W 2010 r. Honda pokazała jeszcze kompaktowe coupe o nazwie CR-Z. To też był ciekawie zaprojektowany, ładny samochód, którego jednak fani nie pokochali jak CRX-a. Dlaczego? Był hybrydowy, przez co był dość drogi i ważył o połowę więcej niż CRX drugiej generacji, a wcale nie miał więcej mocy.

Więcej o Hondach przeczytacie tutaj:

Kiedy ostatnio widzieliście taką w pełnym oryginale?

Wyjątkowy ezemplarz CRX-a w topowej wersji Si wystawiono na sprzedaż na aukcji na portalu Bring a Trailer. Ten konkretny egzemplarz pochodzi 1991 r. i sprzedano go w amerykańskim salonie Hondy w miejscowości Mishawaka w stanie Indiana.

fot. Bring a Trailer

Jest to model w najbogatszej wersji Si, ktory został wyposażony w silnik 1.6 l. Nie jest to jednak kochany przez ludzi „Witek” o mocy 150 KM, lecz jednostka z serii D, generująca zaledwie 108 KM. Jest to za to jednostka typowa dla Hondy - wysokoobrotowa, więc wrażenia z jazdy są podobne co z silnikami VTEC, lecz przy nieco mniejszych prędkościach.

fot. Bring a Trailer

Jest pomalowany lakierem Rio Red - czyli w oficjalnym kolorze korporacyjnym Hondy. Najważniejsze znajduje się jednak na liczniku przebiegu - ujrzymy tam zaledwie 23 tys. mil (37 tys. km). Jest to przebieg nieduży, lecz nie zerowy. Mimo to, wygląda niemal jak z salonu - dosłownie jedynymi wadami są niewielkie odpryski lakieru od kamyków. Jedyna zaś naprawa zapisana w dokumentach była w ramach akcji serwisowej Hondy w USA w 1995 r. - problemem były pasy bezpieczeństwa. Przede wszystkim - nie ma krzykliwego lakieru, spoilera z dykty, za dużych felg, ani rury ściekowej zamiast wydechowej.

fot. Bring a Trailer
REKLAMA
fot. Bring a Trailer

Zwycięzca licytacji odbierze go w Północnej Karolinie i będzie drugim właścicielem od nowości. Wyjedzie ze wszystkimi dokumentami. W momencie pisania tego tekstu, do końca aukcji został jeden dzień, a najwyższa oferta za hondę wynosi 40 tys. dol. (153,5 tys. zł). Sporo, ale jeśli komuś zależy na wspomnieniach, które wiąże z małym coupe Hondy - to chyba warto.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA