REKLAMA

Zatrzymano Mercedesa GLE z nietypowymi hamulcami. Napis "Brembo" nie wystarczył

Niemiecka policja odebrała bardzo dziwne wezwanie. Odstawiony do warsztatu Mercedes-Benz GLE miał w ogóle nie hamować. Wyjaśnienie problemu okazało się zdumiewające.

mercedes gle
REKLAMA

Kiedy ktoś wspomina coś o drewnianych hamulcach, od razu przypomina mi się samochód Oltcit Club. Do tego rumuńskiego samochodu (albo raczej "wyrobu samochodopodobnego") przylgnęła łatka, jakoby montowano mu drewniane klocki hamulcowe. Na szczęście nie była to prawda - Oltcitom do transportu zakładano jedynie swoiste drewniane blokady na hamulce, co miało ułatwić ich bezpieczne przewożenie.

Tymczasem, w Niemczech złapano samochód znacznie droższy i lepiej wykonany niż Oltcit, który faktycznie miał drewniane klocki hamulcowe, a nie żadne zaślepki.

REKLAMA

Mercedes GLE 400 z drewnianymi hamulcami "Brembo"

Pracownik pewnej niemieckiej firmy zauważył, że jego służbowy Mercedes GLE 400 podczas jazdy bardzo słabo hamował. Zaskoczyło go to, gdyż była to pierwsza podróż autem, które jego firma zakupiła przez Internet jako lekko używane. W obawie o auto, jak i o samego siebie zadzwonił po pomoc drogową, która przewiozła SUV-a do warsztatu. Tam wyszła na jaw niemiła niespodzianka.

Mercedes-Benz GLE

Okazało się, że na przednich felgach widać było spalone trociny, ponieważ przednie klocki hamulcowe w Mercedesie były wykonane z drewna. W warsztacie od razu zadzwoniono na najbliższy komisariat policji w miejscowości Vaihingen an der Enz w landzie Badenia-Wirtembergia. Zaś o całej sprawie świat powiadomiła Komenda Główna Policji w Badenii-Wirtembergii w Ludwigsburgu, za pośrednictwem swoich mediów społecznościowych:

Sprawa była na tyle groteskowa, że internauci zarzucili policji spreparowanie zdjęć za pomocą sztucznej inteligencji, w ramach mocno spóźnionego żartu primaaprilisowego - wszystko jednak wydarzyło się naprawdę. Jeżeli same hamulce nie są wystarczająco śmieszne, to na jednym z nich znalazł dość nieporadnie naniesiony pisakiem napis "Brembo". Jeżeli to nie był internetowy prank, to nie mam pojęcia co to mogło być.

Policja jednak pomyślała inaczej. Drewniane klocki zostały skonfiskowane przez funkcjonariuszy, a sprzedawca auta z feralnymi hamulcami został zatrzymany, po czym postawiono mu zarzuty. Policjanci skomentowali całą sytuację z przymrużeniem oka: "Kreatywne, ale zagrażające życiu. Hamulce powinny być tworzone przez profesjonalistów, a nie w zakładzie zrób to sam". I to chyba jest najlepszy komentarz do całej tej sytuacji.

Więcej o dziwnych wydarzeniach na drogach przeczytasz tutaj:

REKLAMA

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-11-04T13:55:22+01:00
Aktualizacja: 2025-11-04T10:08:35+01:00
Aktualizacja: 2025-11-03T17:34:09+01:00
Aktualizacja: 2025-11-03T16:13:38+01:00
Aktualizacja: 2025-11-03T14:33:23+01:00
Aktualizacja: 2025-11-03T11:46:17+01:00
Aktualizacja: 2025-11-03T10:43:27+01:00
Aktualizacja: 2025-11-03T09:51:06+01:00
Aktualizacja: 2025-11-02T17:00:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-02T15:00:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-02T11:00:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-01T18:00:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-01T16:00:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-01T12:45:27+01:00
Aktualizacja: 2025-11-01T11:59:00+01:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA