Uważaj na mandaty w Czechach. Podrożały, więc wyjazd na narty może kosztować jak all inclusive na Malediwach
Uwaga na nowe mandaty w Czechach. Kary za niektóre wykroczenia zwiększono pięciokrotnie. Lepiej miej się na baczności w drodze na narty.
Weekendowy wyjazd do Pragi, narty w Harrachovie, a może tylko szybkie zakupy Kofoli i Lentilków w Czeskim Cieszynie? Wycieczka do naszych południowych sąsiadów to świetny pomysł o każdej porze roku. Jest blisko, ciekawie, smacznie i niezbyt drogo.
Chyba że łamiecie przepisy
Po Czechach nieźle podróżuje się samochodem. Ale ktoś, kto lubi pojechać sobie na „późnym żółtym” albo wyprzedzić parę aut, które jego zdaniem zbyt wolno jadą przez miejscowość, nie będzie zadowolony z wyjazdu. Tamtejsza policja jest surowa i niewrażliwa na czar opowieści dziwnej treści. Mandaty już wcześniej były wysokie. Teraz, od 1 stycznia mocno podrożały. Niemal każde wykroczenie kosztuje już w Czechach więcej niż w Polsce. Czasami jest kilka razy drożej. Błąd za kierownicą może sprawić, że weekend blisko granicy będzie kosztować tyle, co wakacje all inclusive na Malediwach.
Mandaty w Czechach 2024
Jazda o ponad 40 km/h szybciej niż nakazuje znak w terenie zabudowanym (czyli np. 91 km/h na 50-tce) kosztuje aż 25 tysięcy koron. To ok. 4500 zł. Tyle samo zapłacimy poza miastem, gdy przekroczymy prędkość o więcej niż 50 km/h (czyli pojedziemy np. 141 km/h na 90-tce). Co ważne, wcześniejsza kwota mandatu za takie wykroczenia była… aż pięciokrotnie niższa.
Co z wjazdem na czerwonym świetle? W Czechach naprawdę nie warto dodawać gazu, by zmieścić się na „późnym żółtym”. Takie wykroczenie też kosztuje równowartość 4500 złotych.
Więcej czeskich klimatów:
Za spowodowanie kolizji stosowany jest mnożnik
To znaczy, że jeśli wjedziemy na czerwonym i z tego powodu dojdzie do kolizji, kara wynesie dwa razy tyle, co „normalnie”, czyli równowartość 9000 złotych.
Jeśli chodzi o pozostałe wykroczenia: przekroczenie prędkości w mieście o 20 km/h (można się zagapić…) oznacza ewakuację z portfela 1800 zł. Tyle samo płaci się za 30 km/h za dużo poza miastem. Jazda pod wpływem alkoholu „kosztuje” 4500 zł. Uwaga: w Czechach limit wynosi 0,0. Choć czeskie piwa kuszą, nie można wypić do obiadu nawet małego. Co ważne, gdy policjant będzie chciał zbadać nas alkomatem, nie warto odmawiać. Za takie działanie grozi rekordowa kara, wielokrotnie wyższa niż ta za jazdę pod wpływem. Mandat wynosi wtedy równowartość 13 000 złotych!
Mandaty w Czechach są tak wysokie, że ostrzega przed nimi nawet niemiecki ADAC
Czesi nas prześcignęli. Dobrze o tym pamiętać, bo ferie za pasem. Nie warto zostawiać oszczędności smutnym panom z oklejonej Octavii. Ani z Ferrari.