Dwa tysiące złotych kary przywracają pamięć. Grzywny za niewskazanie sprawcy wchodzą na pełnej
Wszyscy myśleli, że mandat za niewskazanie komu został powierzony pojazd to taki straszak, ale okazało się, że on istnieje naprawdę. Dziury w pamięci mogą słono kosztować.
Przez dłuższy okres w naszych przepisach funkcjonowała konstrukcja, która pozwalała uniknąć punktów karnych za wykroczenie — najczęściej chodziło o zdjęcia z fotoradarów. Do właściciela samochodu przychodziło pismo, które informowało o popełnionym wykroczeniu i żeby sprawa mogła się dalej toczyć proszono go o wybór jednej z dwóch opcji: wskazanie, kto kierował samochodem lub odmowa wskazania. W przypadku pierwszej opcji dostawało się mandat z taryfikatora plus odpowiednią liczbę punktów karnych. Natomiast w przypadku drugiej opcji otrzymywało się 500 zł grzywny, ale bez punktów karnych. Trzecią opcją było zignorowanie korespondencji, ale do tego trzeba mieć stalowe nerwy i liczyć się z zajęciem konta przez komornika.
Nietrudno się domyślić, że wielu właścicieli doświadczało chwilowej amnezji. Państwo w trosce o zdrowie obywateli postanowiło wyleczyć ich z tej przypadłości. Lekarstwem jest zwiększenie kwoty grzywny, jaką można otrzymać za odmowę wskazania kto kierował autem. Jeszcze na początku roku wszyscy myśleli, że to taki żart, ale rzeczywistość okazała się ponura.
Minimalny mandat za niewskazanie komu został powierzony pojazd wynosi 2000 zł i jest co najmniej jedna osoba, której pamięć w przyszłości ulegnie poprawie
Zgodnie z nowym taryfikatorem od 1 stycznia za niewskazanie wbrew obowiązkowi, na żądanie uprawnionego organu, komu pojazd został powierzony do kierowania lub używania w oznaczonym czasie:
- w postępowaniu w sprawach o przestępstwo – grozi kara nie niższa niż 4000 zł
- w postępowaniu w sprawach o spowodowanie zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym – grozi kara nie niższa niż 2000 zł
- w sprawach dotyczących przekroczenia dopuszczalnej prędkości – dwukrotność wysokości grzywny za przekroczenie prędkości, ale nie niższa niż 800 zł
- w postępowaniu w sprawach o pozostałe wykroczenia - grozi kara grzywny nie niższa niż 500 zł.
Jeszcze szybkie uzupełnienie, zanim ktoś znacznie chwalić się znajomością swoich konstytucyjnych praw i krzyczeć o odmowie składania zeznań. Otóż to zupełnie coś innego. Art. 78 ust. 4 ustawy prawo o ruchu drogowym nie ma na celu wskazania sprawcy wykroczenia, tylko osoby, której pojazd został powierzony. Dopiero ta osoba będzie mogła skorzystać z prawa do obrony w toku postępowania. Dlatego nie można mówić, że opisywana w tym artykule kara grozi za niewskazanie sprawcy wykroczenia. I ten przepis jest jak najbardziej zgodny z konstytucją.
Tak wygląda mandat na 2000 zł za niewskazanie komu został powierzony pojazd
Otrzymał go właściciel Mercedesa GLC, który postanowił zaparkować swoje auto na drodze S5. Powodem postoju była uszkodzona opona, ale zamiast zadzwonić po pomoc drogową, postanowił zostawić samochód na poboczu. Policjanci ustalili, że samochód stal tam całe trzy dni. I w tym miejscu chciałbym pogratulować spostrzegawczości i bystrego oka. Trzy dni sobie stał i żadna służba przejeżdżająca tamtędy się nie zainteresowała, dlaczego na drodze, na której zabronione jest zatrzymywanie poza wyznaczonymi miejscami, stoi sobie w najlepsze osobowy Mercedes. Jakby ktoś szukał potwierdzenia, że samochód z segmentu premium zapewnia 100 procent ochrony przed wzrokiem służb, to ma idealny przykład. Całe szczęście, że przejeżdżał tamtędy pług śnieżny, który nie mógł odśnieżyć tego fragmentu.
Policjanci ustalili, kto jest właścicielem samochodu i wezwali go do usunięcia samochodu. Ten odmówił współpracy, więc samochód trafił na policyjny parking. Policja wezwała właściciela do wskazania, komu powierzył samochód na okres trzech dni, ale niestety nie pamiętał, więc policjanci musieli nałożyć na niego mandat, a zgodnie z nowym taryfikatorem jego minimalna wartość wynosi 2000 zł. Dodatkowo właściciel musi pokryć koszty odholowania samochodu oraz jego pobytu na parkingu strzeżonym.
Podejrzewam, że nowe stawki mandatów będą miały zbawienny wpływ na pamięć Polaków. Dla przykładu — zatrzymanie pojazdu na drodze ekspresowej kosztuje jedynie 300 zł. Dopłacenie 1700 zł więcej może zaboleć. Ale z drugiej strony — może to jakaś forma manifestu stanu portfela? Może to mówi społeczeństwu, że stać kogoś na niepamięć? Nie mnie to oceniać, ale sugeruję kupić sobie tran w aptece — poprawia pamięć znacznie taniej.