Łukasz Ż. zatrzymany w Niemczech. Policja uniknęła kompromitacji
Na szczęście nie sprawdziły się czarne scenariusze, według których Łukasz Ż, sprawca śmiertelnego wypadku na Trasie Łazienkowskiej w Warszawie, będzie pozostawał nieuchwytny przez lata. TVN24 podaje, że mężczyzna jest już w rękach policji.
Wypadek na al. Armii Ludowej w Warszawie, do którego doszło w nocy z soboty na niedzielę (czyli z 14 na 15 września) przeraża i oburza już po samym obejrzeniu nagrania z miejsca zdarzenia. Rozpędzony Volkswagen Arteon z wielką siła uderzył w tył Forda, którym podróżowała rodzina. Zginął jadący Mondeo mężczyzna, a pozostali pasażerowie są ciężko ranni. Po zapoznaniu się z faktami na temat wypadku, oburzenie przechodzi we wściekłość.
Łukasz Ż. był prawdopodobnie pijany
Oprócz tego, miał kilka (!) aktywnych zakazów prowadzenia pojazdów, a także wyroki za przestępstwa narkotykowe i oszustwo. Tuż po wypadku wraz z pasażerami ustalili podobno, by nie pomagać jadącej z nimi w aucie 20-latce, która została ciężko ranna (ponoć to partnerka Łukasza Ż.). Liczyli, że kobieta umrze i wtedy uda się zrzucić na nią winę i wmówić wszystkim, że to ona zasiadała za kierownicą.
Pasażerowie (na szczęście znajdują się w areszcie) pomogli uciec Łukaszowi Ż. Według najnowszych informacji, z miejsca wypadku udał się na imprezę, gdzie pił alkohol i zażywał narkotyki, a także opowiadał, że „Paulinka złamała się pod fotelem” - tak, jak gdyby relacjonował wyprawę do sklepu po ziemniaki. Następnie powiadomił matkę dziewczyny, że zamierza uciec do Hiszpanii. I rzeczywiście zabrał się za ucieczkę. Wystawiono za nim list gończy i Europejski Nakaz Aresztowania. Śledczy podejrzewali, że Łukasz Ż. znajduje się już poza granicami Polski. Mieli rację.
Łukasz Ż. został zatrzymany w Niemczech
„Polska policja we współpracy z niemiecką namierzyła i ujęła sprawcę wypadku na Trasie Łazienkowskiej. Mężczyznę czeka teraz procedura wydania Polsce w ramach Europejskiego Nakazu Aresztowania” - podaje TVN24.pl powołując się na swoje nieoficjalne ustalenia.
„- Działania są arcyintensywne” - odpowiedział Piotr Antoni Skiba, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie, cytowany przez portal i pytany o zatrzymania. W piątek odbędzie się konferencja prokuratury, na której ujawnione zostaną szczegóły.
Możemy odetchnąć z ulgą
Groźny przestępca, od dawna jawnie lekceważący prawo i pozbawiony empatii, jest w rękach policji. Nie sprawdziły się, na szczęście, przewidywania według których Łukasz Ż. miał podzielić los Sebastiana M., sprawcy wypadku na A1, w którym spłonęła rodzina, zapewne miło spędzającego czas w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Być może Łukaszowi Ż. zabrakło naprawdę niewiele, by zdołać uciec. To byłaby kolejna kompromitacja polskiego wymiaru sprawiedliwości. Teraz czekamy na wyrok. Trudno nie oczekiwać wyjątkowo surowej kary. Niewykluczone, że się rozczarujemy.
- Tak wygląda Łukasz Żak. Poszukiwany listem gończym w sprawie śmiertelnego wypadku na al. Armii Ludowej w Warszawie
- Gdzie jest Łukasz Żak? Nie wie tego żaden z sędziów, którzy zakazywali mu prowadzenia pojazdów
- Nikt nie ukarze żadnego Łukasza ani Sebastiana. Będą się śmiać nam w twarz z ciepłych krajów
- Warszawa: pijany kierowca taranuje rodzinę w samochodzie i zabija. Nagranie nie pozostawia złudzeń