Lexus chce być tak dobry jak Toyota. Dlatego powstanie specjalny LBX
Lexus LBX doczeka się mocnej odmiany. Trzycylindrowy, doładowany motor może rozwinąć w nim ok. 300 KM. Fani hybryd niech lepiej uciekają.
Lexus kojarzy się głównie z wygodnymi, nieco kanapowymi wozami. RX albo LS, zwłaszcza starszych generacji, to propozycje dla klientów, którzy nie marzą o pokonywaniu zakrętów z niezwykłymi prędkościami, a zamiast tego cenią sobie samochodowy odpowiednik gorącej kąpieli i wełnianych kapci. Ale przecież w dziejach tej firmy były też modele, o których przyjemnie czytałoby się w dziale „sport”, a nie tylko „emerytura”.
Lexus IS-F, GS-F…
…i RC-F czarowały wolnossącym V8. LC nadal wygląda jak prototyp (mimo że zadebiutował już osiem lat temu) i może mieć albo widlastą ósemkę albo mocną hybrydę. Był przecież jeszcze LFA, kosztujący mniej więcej tyle, ile trzeba by zapłacić za odkupienie Luwru. Ale był wspaniały.
Teraz gama Lexusa jest nieco mniej sportowa - i to mimo agresywnej stylizacji większości modeli. Drapieżne przody z ogromnymi grillami nie pożrą AMG, M ani nawet S. Chyba że trochę poczekacie.
Oto Lexus LBX Morizo RR Concept
Przyznajcie się - nie spodziewaliście się, że sport wróci do Lexusa akurat z nadwoziem crossovera. Pamiętajcie jednak, że wybór innych modeli w europejskiej gamie (pozbawionej urodziwego IS-a numer cztery) jest nieduży. Wygląda na to, że nowy, szybki Lexus będzie odmianą modelu LBX. To trochę taki Yaris Cross, ale w sosie premium.
LBX o jeszcze nieustalonej nazwie (może GR, jak w Toyotach? Może jednak F?) otrzyma układ napędowy znany nam z GR Yarisa, a Amerykanom także z GR Corolli. Mowa o doładowanym motorze 1.6 z trzema cylindrami. To rekordowo mocne trzy cylindry - w Corolli moc sięga 300 KM, w Yarisie po liftingu 280 KM. Moc na koła (zapewne na cztery) byłaby przekazywana przez skrzynię automatyczną. Tę samą, którą znamy z nowej odsłony GR Yarisa.
Skąd wiadomo, że Lexus LBX Morizo RR Concept trafi do produkcji?
Jak na razie to - jak wskazuje nazwa - tylko prototyp. Został pokazany na początku tego roku w Japonii. Nie dostał jeszcze oficjalnie zielonego światła, ale to podobno już tylko kwestia czasu. Magazyn Drive rozmawiał z Johnem Pappasem, dyrektorem generalnym Lexus Australia. Przyznał on, że wejście do produkcji LBX Morizo RR jest „wysoce prawdopodobne”. Oczywiście na wybranych rynkach. O wprowadzeniu LBX-a turbo wypowiadał się też sam Akio Toyoda. „Morizo” to zresztą jego pseudonim, pod którym występuje, gdy jeździ po torach.
Czy wśród wybranych rynków będzie też Polska? Pozostaje nam na to liczyć, ale patrząc na to, jak lubimy GR Yarisy i jakiekolwiek Lexusy, mamy na to duże szanse. GR Corolla nie trafiła ponoć do Europy, by nie robić konkurencji GR Yarisowi. LBX celuje raczej w innego klienta - może nieco mniej nastawionego na setne części sekundy na torze i bardziej na prestiż i wyższą pozycję za kierownicą. Mógłby walczyć np. z nowym Hyundaiem Koną N… gdyby taka wersja się pojawiła, co niestety się nie wydarzy. Czekamy. W niebieskim z wersji F LBX byłby bardzo ładny.