REKLAMA

Wprowadźmy abonament na lewy pas. Nie da się odrobić lat zezwierzęcenia

Jeśli zwierzę wypuścisz z klatki, to ono nie umie żyć na wolności. Podobnie jest z kierowcami. Oto leming z lewego pasa.

leming na lewym pasie
REKLAMA
REKLAMA

To chyba nieprawda jest z tymi lemingami, że idą na śmierć na pewniaka i bez zawahania skaczą w przepaść. Nie szkodzi, ten leming z lewego pasa nie wykazał się cieniem refleksji, ale równie dobrze może być innym zwierzęciem. Jakim, napisać mi nie wypada. Jego drogowy wyczyn jest zbieżny z tym, co ostatnio zaobserwowałem.

Lewy pas powraca, jako teren prywatny

Mało co tak mnie denerwuje, jak przeganianie kierowców z lewego pasa. Najczęściej odbywa się to przez mruganie światłami, czy przez niebezpieczną jazdę tuż za tylnym zderzakiem. Zupełnie nie rozumiem, dlaczego jadący z przepisową prędkością kierowca jest zmuszany do pospiesznego opuszczania tego pasa. Jedyna przyczyna poganiania jest taka, że inny jadący lewym chce łamać przepisy ruchu drogowego. Ten jadący prawidłowo mu to uniemożliwia, w związku tym jest drogową zakałą i śmieciem prawie. Przecież, gdyby był człowiekiem, nie można byłoby tak poważnie zagrażać jego życiu i zdrowiu. Musi być śmieciem, jak nic.

Spychanie z lewego pasa trochę zelżało, dało się odczuć, że obowiązują nowe przepisy, które wymuszają zachowanie prawidłowej odległości. Nawet jeśli trudno je wyegzekwować, kierowcy wzięli sobie je do serca, choć oczywiście nie wszyscy. Coś musiało się ostatnio odmienić, bo wysyp władców lewego pasa jest potężny. Napotykam ich ciągle, niektórzy są naprawdę agresywni. Najczęściej spotykam ich, gdy jadę autem elektrycznym. W nich bardzo skrupulatnie pilnuję zadanej prędkości, gdyż zależy mi na przewidywalnym zasięgu. Zielone tablice rejestracyjne i dozwolona prędkość muszą działać na innych, jak płachta na byka. To, co od nowa wyprawia się na drogach, jest dość przerażające. Tak jak przerażający jest manewr tego kierowcy.

Leming z lewego pasa w Mercedesie

REKLAMA

To nagranie sprawiło, że zacząłem się bać. Kierowca Mercedesa już z daleka daje o sobie znać. Miga długimi światłami i pędzi. Kierowca Skody zmienia lewy pas, ale najwyraźniej czyni to zbyt powoli. Na pewno nie tak szybko, jak oczekiwał właściciel tego pasa, czyli kierujący Mercedesem. Wyprzedza on Skodę zachowując wysoką prędkość. Woli przejechać po pasie zieleni niż zwolnić. Film nosi tytuł "Nie hamował", ale wydaje się, że hamulec jednak został minimalnie użyty.

Często o kierowcach z lewego pasa mówi się szyderczo, że mają na niego abonament. Wdrażałbym takie rozwiązanie, jak szalony. Lewy pas byłby tylko dla tych, którzy wykupili sobie na niego abonament, coś jak moskiewski pas dla VIP-ów. Wszyscy szaleńcy mieliby tam swój klubik, w którym wymienialiby się spostrzeżeniami, jak bardzo gardzą resztą społeczeństwa. Jeśli ktoś by zginął, to były to przewidziany regulaminem element członkostwa, ryzyko wliczone. Oddzieliłbym tych czubków jeszcze betonowym płotem od reszty pasów ruchu i niech się sami wybiją. Najwidoczniej lata jazdy bez dobrych dróg wykształciły w nas zwierzęce instynkty. Wypuścili nas w końcu na autostrady i drogi ekspresowe, a my nie umiemy się zachować. Znamy tylko życie w klatce, w której normalne jest, że czasami trzeba kogoś zadziobać.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA