Kup samochód elektryczny, dostaniesz spalinowy. Na wszelki wypadek
Co za oferta dealera samochodowego i do tego może z niej skorzystać każdy Polak. Jeżeli chciałbyś zasmakować szczypty elektromobilności, ale jednak trochę się boisz, to nie musisz szukać dalej.
Czego boją się kierowcy samochodów spalinowych, gdy myślą o przesiadce na samochód elektryczny? Nowego rodzaju obsługi? Jazdy nowym napędem? Nie, oni panicznie boją się, że zabraknie im zasięgu. Nerwowo sprawdzają sieć ładowania w swojej okolicy, planują pierwsze trasy z linijką w dłoni, a na drodze jadą za ciężarówkami, bo ktoś ich okłamał, że tak należy robić. Obserwują znikające kilometry, dokonując przeliczeń w głowie, czy uda się dojechać. Sam miałem tak na początku mojej przygody z samochodami elektrycznymi, ale później mi przeszło. Jest jednak pewien fetysz, który krąży wśród kierowców.
1000 km na strzał, mityczna podróż do Chorwacji. W samochodzie spalinowym rzekomo zamykasz drzwi pod domem, ruszasz i otwierasz dopiero nad Adriatykiem. Słabsze jednostki mogą zatrzymać się dwa razy na załatwienie potrzeb fizjologicznych. Każda dyskusja o samochodzie elektrycznym ostatecznie kończy się na tym zagadnieniu. I samochody elektryczne przegrywają, bo jednak muszą uzupełnić zasięg co kilkaset kilometrów, trwa to kilkanaście minut w najlepszym wypadku. Oczywiście są ludzie, którzy będą przekonywać, że czas dojazdu jest taki sam, to po prostu zupełny przypadek, że po drodze mieli nocleg w Wiedniu, w trakcie którego akumulator magicznie naładował się z 20 do 100 proc., ale zostawmy to.
Kiedy potencjalny klient na samochód elektryczny widzi takie przygody, to mówi dość. Kupuje samochód spalinowy i ma to w nosie. Poczeka na elektromobilność. Może będzie patrzył z zazdrością na sąsiada, który wozi się samochodem elektrycznym za każdym razem, gdy będzie wsiadał do swojego samochodu. I dla takich ludzi cały na biało wchodzi polski dealer.
Kup samochód elektryczny, dostaniesz samochód elektryczny na 30 dni
Dealer BMW Inchcape wprowadził nietypową ofertę - jeżeli zakupisz BMW i7, to przez dwa lata będziesz miał bezkosztowy dostęp do spalinowej serii 7 - albo po prostu "spalinowego samochodu tej samej klasy - przez 30 dni.
Ależ to jest dobre. Chcesz jechać do Chorwacji i boisz się o zasięg? Cyk, wsiadasz do spalinowego BMW serii 7 i mkniesz, a twój elektryczny samochód bezpiecznie stoi w garażu. Jedziesz do siostry na Podlasie, gdzie nie ma ładowarek? Bierzesz spalinowe. Jedziesz do kolegów w Krakowie - bierzesz swoje elektryczne cacko. Proste, skuteczne. Jest jednak pewien problem. Żeby skorzystać z tej przyjemności, w przypadku tego ogłoszenia trzeba wydać prawie 700 tys. zł.
Już kiedyś były takie oferty, tylko dotyczyły BMW i3, wtedy można powiedzieć, że elektryczna motoryzacja dopiero raczkowała. Teraz mamy jej rozkwit, a oferta niepełnego doświadczenia elektromobilności działa nadal. Trochę to słabe, bo wtedy nie będziecie mogli opowiadać o tym, jak przestała wam działać ładowarka albo jak doturlaliście się na 2 proc. zasięgu do celu. To takie lizanie loda przez papierek.
Pamiętaj, jeżeli się boisz, to już jesteś niewolnikiem spalinowej motoryzacji.
Więcej o samochodach elektrycznych przeczytasz w: