REKLAMA

Nie będzie podatku Morawieckiego. Będzie za to podatek Tuska

Z wielką dumą premier Donald Tusk ogłosił koniec podatku Morawieckiego. Łzy wzruszenia popłynęły mi po twarzy, ale jedna rzecz nie dawała mi spokoju. Co będzie w zamian?

Nie będzie podatku Morawieckiego. Będzie za to podatek Tuska
REKLAMA

Żyję już na tyle długo, że pamiętam jak w 2011 r. premier Donald Tusk podwyższył na chwilę podatek VAT z 22 na 23 proc. Miały nam towarzyszyć do 2013 r., ale jakoś tak się złożyło, że chwilowa podwyżka trwa do tej pory. Dlatego z nieufnością przyjąłem zapewnienia, że rząd postanowił zlikwidować podatek Morawieckiego. Zastanawiałem się co dostaniemy w zamian. I jeżeli myślałeś o tym, żeby wysłać kwiaty na adres Kancelarii Premiera, to lepiej tego nie rób, bo okazuje się, że zmienia się tak dużo, żeby ostatecznie niczego nie zmienić.

REKLAMA

Rząd likwiduje podatek Morawieckiego. O co chodzi?

Rząd Mateusza Morawieckiego starał się o pieniądze z KPO, czyli o dziesiątki miliardów złotych. Jednak żeby je otrzymać należało wprowadzić kilka regulacji do ustawodawstwa, które określano jako kamienie milowe. Przekroczenie każdego kamienia miało odblokować kolejną transzę pieniędzy. Jedenym z nich było wprowadzenie podatku od emisji tlenku azotu i dwutlenku węgla, kóry został nazwany podatkiem od starszych samochodów. Dlaczego? Bo obawiano się, że wysoka opłata skorelowana z normami emisji spalin zmiecie z rynku import starszych samochodów, sprzed normy EURO 5, a nawet 6. Natomiast od połowy 2026 r. każdy pojazd rejestrowany w Polsce miał podlegać opodatkowaniu.

Według pierwotnej wersji podatek miał obowiązywać od 1 stycznia 2025 r., ale z jakiegoś powodu nikomu nie zależało na jego realizowaniu. To znaczy powody znamy - wybory prezydenckie, ale nikt tego głośno nie powie. Tymczasem na wtorkowej konferencji premier Donald Tusk ogłosił z dumą, że likwiduje ten podatek i go nie będzie.

Padły piękne słowa, że ze zmianami klimatu nie mogą być finansowo odpowiedzialni najbiedniejsi, że ten podatek musi zostać zlikwidowany. Popłakałem się ze szczęścia. Ale wtedy mnie olśniło, ale zaraz: przecież ten podatek jest wpisany do KPO jako kamień milowy. To co teraz?

Był podatek Morawieckiego, będzie podatek Tuska

Jeszcze w zeszłym roku ministra Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz mówiła o tym, że Polska będzie negocjować ten kamień milowy, żeby wyższa opłata była zróżnicowana od wielkości samochodu, tak żeby posiadacze małych samochodów płacili mniej niż np. ci, którzy kupują dużego SUV-a.

Na początku tego roku wiceminister finansów Jarosław Neneman, w odpowiedzi na interpelację poselską powiedział, że wprowadzenie opłaty za emisję zanieczyszczeń jest nieuniknione, ale rząd nie chce nakładać nowych podatków. Wiadomo - to się źle kojarzy. Dlatego opłata zostanie wprowadzona tylnymi drzwiami, poprzez modyfikację akcyzy. Do tej pory płaciliście ją w zależności od pojemności silnika w waszym samochodzie (oraz od napędu, bo hybrydy są opodatkowane połową odpowiedniej stawki). Jej wysokość będzie uwzględniać nie tylko pojemność silnika, ale również poziom emisji tlenków azotu i dwutlenku węgla oraz wieku pojazdów. Podatek dotyczyłby zarówno nowych, jak i używanych pojazdów.

Tym samym wiemy, że podatku Morawieckiego nie będzie, ale z drugiej strony polski rząd i tak musi wprowadzić opłatę za emisję szkodliwych substancji. Zrobi to po prostu innym sposobem. Czy w związku z tym akcyza zostanie nazwana podatkiem Tuska? Nie wiem, ale byłoby to zabawne.

REKLAMA

Więcej o starszych samochodach przeczytasz w:

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-06-25T17:09:37+02:00
Aktualizacja: 2025-06-25T16:26:47+02:00
Aktualizacja: 2025-06-25T11:54:39+02:00
Aktualizacja: 2025-06-24T19:30:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-24T18:15:20+02:00
Aktualizacja: 2025-06-24T08:56:51+02:00
Aktualizacja: 2025-06-23T15:01:41+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA