REKLAMA

Posłanka Klaudia Jachira chciałaby coś usunąć z prawa o ruchu drogowym. Próbuję zgadnąć, co

Świeżo wybrana posłanka z listy KO Klaudia Jachira już wcześniej słynęła z niecodziennych wypowiedzi. Teraz chce usunąć z ustawy Prawo o ruchu drogowym bardzo potrzebny art. 14.

wtargnięcie na jezdnię
REKLAMA
REKLAMA

Pani Klaudia napisała na Twitterze:

Do tego dorzuciła link do stowarzyszenia Miasto Jest Nasze, które przyklaskuje jej swoimi kolektywnymi rączkami.

Tak, ale nie. Tzn. tu wszystko jest źle.

Po pierwsze – przypomnę, że ja również popieram pierwszeństwo pieszego przed pojazdem na przejściu dla pieszych. Z zastrzeżeniem, że chodzi o obszar zabudowany. Zmiana przepisu w tej sprawie jest w sumie dobrym, logicznym krokiem ku większemu bezpieczeństwu pieszych na drogach i jako kierowca, pieszy, rowerzysta, hulajnogista, motorowerzysta i inne takie, poparłbym taką nowelizację. Pisałem o tym wielokrotnie, więc nie zaszkodzi napisać jeszcze raz.

Jednak pani Klaudii najwyraźniej chodzi o co innego

REKLAMA

W ustawie Prawo o ruchu drogowym nie ma wykroczenia „wtargnięcia na jezdnię”. Jest to wyrażenie, jakiego czasem używa policja lub sądy, gdy chodzi o wypadki z udziałem pieszych. Wtargnął na jezdnię, więc jest winien, no trudno, tak bywa, zapalmy świeczkę. Ustawa Prawo o ruchu drogowym zawiera za to artykuł 14.:

Art. 14. Zabrania się:

  1. 1)  wchodzenia na jezdnię:
    1. a)  bezpośrednio przed jadący pojazd, w tym również na przejściu dla pieszych,
    2. b)  spoza pojazdu lub innej przeszkody ograniczającej widoczność drogi;

Czy to usunięcia właśnie tego artykułu chciałaby pani posłanka in spe? To najbardziej idiotyczny postulat jaki ostatnio słyszałem. Przy nim propozycje aktywistów z MJN wydają się oazą rozsądku. Po jego usunięciu wchodzenie bezpośrednio przed jadący pojazd lub wybieganie spoza pojazdu i innej przeszkody teoretycznie byłoby dozwolone. Nie powiedziałbym, żeby to miało się przyczynić do podniesienia bezpieczeństwa. Jest wręcz oczywiste, że takie zachowanie powinno być wprost zabronione. Ja też lubię usuwać, derogować, uchylać i kasować nadmierne regulacje (niestety mogę robić to tylko pisząc wpisy w internecie), ale coraz częściej zauważam, że jeśli się czegoś komuś nie zabroni, to on to zrobi, twierdząc że to nie jest zabronione. Oczywiście ktoś może podnieść kwestię, że zabranianie wchodzenia bezpośrednio przed jadący pojazd to zbyteczne dublowanie przepisów, ponieważ mamy przecież artykuł 86 kodeksu wykroczeń:

§ 1. Kto na drodze publicznej, w strefie zamieszkania lub strefie ruchu, nie zachowując należytej ostrożności, powoduje zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym, podlega karze grzywny.

Można więc przypuszczać, że wejście bezpośrednio przed pojazd lub zza przeszkody, to właśnie to zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym i z tego artykułu można by już ukarać pieszego, który wbiegł wprost pod pojazd powodując wypadek. Ale moim zdaniem art. 14 PoRD jest potrzebny, bo precyzuje, jaka sytuacja jest tym właśnie zagrożeniem bezpieczeństwa.

Pani Klaudia pewnie nie wie, o co jej chodzi

Z wykształcenia jest aktorką, dyplomowaną. Ale dobrze wiedzieć, że aktywiści miejscy mają swoją posłankę. Cieszy mnie też, że to pani Klaudia, którą raczej trudno brać poważnie – to nie ułatwi im forsowania swoich wizji. Zauważyłem, że bardzo często aktywiści skupiają się tylko na jednej sytuacji: na oznakowanym przejściu bez sygnalizacji świetlnej, podczas gdy ruch drogowy jest o wiele bardziej skomplikowany – mamy drogi wiejskie, bez chodników, bez sygnalizacji, mamy miejskie ulice ze skrzyżowaniami bez wyznaczonych przejść dla pieszych. Wyrażenie „to kierowcy mają być uważni, a nie piesi” naprawdę nie brzmi dobrze i raczej nie przysporzy pani Klaudii zbyt dużo poparcia poza tzw. ruchami miejskimi, które popierają tylko ich członkowie. Serio - jeśli ma być dobrze, to wprowadźmy pierwszeństwo pieszego przed pasami i zobaczmy po roku, jakie to dało efekty.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA