Ceny samochodów z lat dziewięćdziesiątych rosną. A jeśli jeszcze są one w stanie salonowym - to już mówimy o ich wystrzeliwaniu w kosmos. Nie inaczej jest w przypadku Kii Sephii z 1996 r. za 28 tys. zł
W swoich czasach to byłby szmelc
Kia Sephia to drugi (po modelu Pride) samochód Kii sprzedawany na rynkach światowych. Pochodzi z czasów, kiedy samochody koreańskie jeszcze nie miały takiego uznania jak obecnie. Kie, Hyundaie czy ś.p. Daewoo były postrzegane niewiele lepiej niż obecnie wchodzące na rynek samochody chińskie. No, może oprócz tego ostatniego - które uważano za „nasze, polskie z FSO”.
Model Sephia w wersji sedan, liftback (którego druga generacja była w Europie znana pod nazwą Shuma) oraz kombi (wyłącznie na rynek indonezyjski) był przełomowy dla koreańskiego producenta. Był to pierwszy samochód Kii z samodzielnie zaprojektowanym nadwoziem i wnętrzem oraz pierwszym podejściem do nowoczesnego segmentu aut kompaktowych. Jedynie od strony technicznej Sephia była spokrewniona z Mazdą Familią/323. Na starym kontynencie ani Sephia, ani Shuma nie cieszyły się zbyt dużą popularnością. Niewiele lepiej było w przypadku ich następcy, czyli Cerato. Dopiero kolejny kompakt Kii, czyli model cee'd zdobył uznanie i został stałym elementem dróg w Europie (szczególnie polskich komisariatów).
Więcej ciekawych samochodów z ogłoszeń znajdziesz tutaj:
To pomnik lat dziewięćdziesiątych w stanie fabrycznym
Opisywana Sephia to model po liftingu, z przedostatniego roku produkcji - 1996.
Jest to idealny przykład dziwnych konfiguracji wyposażenia w latach dziewięćdziesiątych. Na liście jej wyposażenia nie znajdziemy niemal żadnych luksusów - na zewnątrz biały lakier z czarnymi, plastikowymi zderzakami, zaś w środku brak poduszek powietrznych i obrotomierza oraz system niezawodnego otwierania szyb korbotronic. Znalazło się jednak miejsce dla skórzanych foteli i klimatyzacji manualnej - najważniejsze to mieć priorytety. Na silniku nie oszczędzono, gdyż pod maską Sephii znalazł się najmocniejszy w ofercie benzynowy 1.8 o mocy 110 KM.
Na zdjęciach Kia wygląda jakby przed chwilą wyjechała z salonu - nie ma się czemu dziwić, gdyż licznik przebiegu wskazuje zaledwie 5619 km.
W przeciwieństwie do przebiegu, cena jest już dość wysoka. Za przebywającą w Poznaniu Kię właścicielka woła 28 500 zł, a sprzedaje ją z uwagi na brak miejsca w garażu. Wysoką cenę argumentuje faktem przeprowadzenia kilku napraw i wymian, w tym klimatyzacji, rozrządu, płynów, pasków, akumulatora i opon. Spośród wszystkich drogich samochodów używanych w tym stanie, ten jest chyba najmniej radykalny ze swoją ceną - głównie ze względu na fakt, że Kia Sephia nie jest ani dobrym samochodem samym w sobie, ani nie odczuwa się do niej sentymentu, a jej przebieg - choć naprawdę niewielki - jest czterocyfrowy, a kolekcjonerzy aut fabrycznie nowych poszukują raczej takich z jeszcze mniejszym „nalotem” - do ok. 500 km.