Jest decyzja w sprawie sprzedaży aut spalinowych. Są powody do radości
Po miesiącach niepewności, sprzecznych informacji i szumu informacyjnego poznaliśmy decyzję Unii Europejskiej w zakresie zakazu sprzedaży samochodów spalinowych od 2035 r. Możecie się trochę cieszyć.

Dla jasności - Unia Europejska wprost nie wprowadziła zakazu sprzedaży samochodów spalinowych, tylko określiła nowe cele dotyczące redukcji emisji CO2 przez nowe auta. Od 2035 r. emisja miała być zredukowana o 100 proc., czyli de facto samochody spalinowe straciłyby rację bytu. Producenci zaczęli się do tego przygotowywać, ale szybko okazało się, że klienci nie zamierzają kupować samochodów elektrycznych w ilościach, które zapewniłyby wystarczający zysk. Dlatego coraz głośniej mówiło się o zniesieniu zakazu, o dobijaniu europejskiej motoryzacji. Nagle producenci zaczęli błagać i pisać listy do Unii Europejskiej, żeby się opamiętała. Informowaliśmy o każdym, możecie przeczytać je tutaj:
- Branża mówi „ufff”. Spalinowa motoryzacja oficjalnie dostała tlen od Unii Europejskiej
- Polska wysłała list do Komisji Europejskiej. Wraz z Węgrami bronimy spalin
- Silnik spalinowy uratowany. Po 2035 roku wcale nie będzie tak strasznie
- Niemcy listy piszą. Mówią, że nie będą już oszukiwać
- Unia ma nowy plan. Te firmy nie kupią już aut spalinowych
Teraz wygadał się sam Manfred Weber - przewodniczący Europejskiej Partii Ludowej, która jest największą i najbardziej wpływową partią w Parlamencie Europejskim. Jego słowa dają nadzieję.
Zakaz samochodów spalinowych złagodzony. Otrzyjcie już łzy płaczący, żale z serca wyzujcie
Niemiecki Bild porozmawiałem z Weberem i dowiedział się, że zakaz sprzedaży samochodów spalinowych zostaje zawieszony i odroczony na czas nieokreślony. Do 2035 r. producenci będą musieli zredukować emisję CO2 o 90 proc., a nie o 100 proc., co daje pewność dalszej sprzedaży samochodów spalinowych. Manfred Weber powiedział, że cele nie zmienią się również w 2040 r., więc czeka nas długa przyszłość z samochodami spalinowymi. Manfred powiedział również, że wszystkie silniki obecnie produkowane w Niemczech będą mogły być nadal produkowane i sprzedawane.

Czekamy teraz na oficjalne ogłoszenie tej decyzji przez Unię Europejską, które odbędzie się 16 grudnia, ale producenci już wygrali. Cel 90 proc. redukcji jest do osiągnięcia - wystarczy przerzucić się na hybrydy plug-in, brakujące gramy CO2 dopełnić samochodami elektrycznymi i gotowe. Otwiera się również furtka dla samochodów wykorzystujących silnik spalinowy jako range extender. To zmienia kompletnie przyszłość kontynentu i tego, co będzie u nas sprzedawane nie tylko przez europejskie koncerny, ale również przez producentów z Chin i USA. Nie mówiąc juz o setkach tysięcy miejsc pracy, które zostały oszczędzone.
Dzięki Manfred, wszyscy dzisiaj wygraliśmy.







































