REKLAMA

Dojechałeś bez problemu na urlop swoim samochodem? Pozbądź się tego grata

Na facebookowych grupach posiadaczy różnych aut latem panuje radość. Ludzie są zadowoleni, że dotarli na wakacje bez problemów. Ale czy faktycznie jest się z czego cieszyć?

Dojechałeś bez problemu na urlop swoim samochodem? Pozbądź się tego grata
REKLAMA

Facebookowe grupy posiadaczy różnych modeli samochodów bywają skarbnicą wiedzy. Czasami dostarczają też dużo rozrywki, są areną kłótni (wojny np. między fanami diesla i benzyniaków albo kombi i sedanów są wspaniałe), platformą sprzedaży wszystkiego i inspiracją dla tunerów.

REKLAMA

Grupy mocno się różnią

Wiadomo - często im tańszy i bardziej popularny samochód, tym więcej kłótni i błędów ortograficznych. Na grupach posiadaczy nowych modeli rozmawia się o rabatach, konfiguracjach i spalaniu. Na tych, które zrzeszają kierowców starych wozów, rozmawia się o naprawach i przeróbkach. Zderzaki od polifta, lampy z Aliexpress i tak dalej.

Ale pewne rzeczy łączą

Lato to czas wakacyjnych wyjazdów. Od lat wśród Polaków wyjątkowo popularna jest Chorwacja. Wiadomo - ciepło, swojsko, ładnie i miło. W dodatku można tam bez problemu dojechać autem, nawet w ciągu jednego dnia. Co nie znaczy, że nie jest to poważny dystans. Z Warszawy np. do Trogiru mamy 1400 km. Z Gdańska do Dubrownika - ponad 1800 km.

Teoretycznie samochody nie powinny mieć problemów z pokonaniem takiej trasy. W praktyce dzieje się różnie. Upał, korki, obciążenie, górskie odcinki - to bywa wyzwaniem.

Właściciele bywają dumni, że dotarli na urlop na Bałkany

Nie brakuje wpisów w rodzaju „23 lata, 350 tysięcy przebiegu i dojechał bez problemu”, albo „te nowe to się psują, a mój ma 26 lat i dotarł, po drodze tylko zepsuła się klimatyzacja, musiałem dolewać płynu chłodniczego i wyskoczyła mi kontrolka”…

Niektórzy komentujący gratulują wtedy sukcesu, a inni piszą, że nie ma się czym chwalić, to żaden dystans i nie ma powodów, by w ogóle się cieszyć.

Takie posty były domeną grup posiadaczy wiekowych modeli. Ale teraz zacząłem je zauważać również wśród tych, którzy dopiero co odebrali wozy z salonu. „Udało mi się dojechać bez problemu” - podpisał ktoś wykonane pod palmą zdjęcie nowiutkiego auta za ponad 200 tysięcy złotych. W komentarzu ktoś napisał, że niestety nie miał tyle szczęście, bo musiał po drodze wzywać lawetę.

Czy jakość nowych aut spadła?

Wertując Facebooka, nie da się nie dojść do takich wniosków. O ile nieszczególnie dziwi mnie, że ktoś jest dumny, że jego leciwa limuzyna z wielkim silnikiem, skomplikowaną elektryką i palącymi się kontrolkami dotarł, o tyle w przypadku nowego auta to skandal. Po to kupuje się auto w salonie, by móc wsiąść, jechać na koniec kontynentu i w ogóle nie myśleć o żadnych usterkach, dolewkach oleju i wzywaniu pomocy drogowej.

Niestety. Sytuacja się pogarsza i bezstresowy urlop to już chyba rzadkość. Narzekania albo pytania o „dobre ASO w okolicy Zagrzebia” widziałem na grupach posiadaczy aut przeróżnych marek.

REKLAMA

Cieszysz się z tego, że dojechałeś na urlop wozem?

To niedobrze, bo to powinna być oczywistość. Pomyśl nad sprzedażą tego auta. Problem w tym, że nie bardzo jest je na zmienić. Nie wiadomo, czy dojedzie się starym gratem, ale i nówką. Może trzeba czekać na liftingi albo kupić coś w „średnim wieku”. Byle z pakietem assistance.


Pamiętaj też, że jeśli dotarłeś pod palmę, to dopiero początek zabawy. Trzeba jeszcze wrócić…

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-07-28T17:11:29+02:00
Aktualizacja: 2025-07-28T11:06:36+02:00
Aktualizacja: 2025-07-27T17:00:00+02:00
Aktualizacja: 2025-07-27T15:00:00+02:00
Aktualizacja: 2025-07-27T11:59:00+02:00
Aktualizacja: 2025-07-26T12:02:28+02:00
Aktualizacja: 2025-07-25T16:33:18+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA