Jak wykpić się od mandatu? Pod żadnym pozorem nie otwieraj drzwi
Jak wykpić się od mandatu? Absolutnie nie otwieraj drzwi.

Wielu kierowców zastanawia się, jak uniknąć mandatu. Internet jest pełen różnych porad, dosłownie na każdą możliwą sytuację. Mandat z fotoradaru? Nie wiesz kto prowadził, autem jeździ 156 osób i trudno powiedzieć, kto kiedy był za kółkiem. Kontrola trzeźwości? Odmawiaj, jedź na krew, jak masz szczęście to poczekasz dwie godziny i poziom spadnie. Sposobów są tysiące, ale ten, który właśnie przypadkowo odkrył pewien kierowca wyprostował mi zwoje mózgowe. I to na sztywno.
Jak wykpić się od mandatu - nie otwieraj drzwi
Zanim przejdziemy do części praktycznej tej porady, to czas na wprowadzenie do sytuacji, która miała miejsce w Toruniu.
Kierowca Hondy nie wytrzymał, że autor nagrania przepuścił pieszych i postanowił go wyprzedzić na tzw. podwójnej ciągłej. Nagrywający wykonał dobry uczynek i wysłał nagranie na znany adres: stop agresji drogowej, właściwy dla jego miejsca zamieszkania. Policja potwierdziła, że nagranie do niej wpłynęło i wszczęła postępowanie, którego wynikiem miało być ustalenie kierowcy i ukaranie go mandatem karnym. Normalna procedura, którą policjanci wykonują w hurtowych ilościach. Jak informuje autorka nagrania - ta procedura jednak nie skończyła się pomyślnie. Pod adresem, który figuruje w dokumentach pojazdu, nikt nie mieszka, a właściciel jest obcokrajowcem. No trudno, nic nie zrobisz. Nie otwieraj drzwi policji, to ci się upiecze. A przede wszystkim nie daj się złapać fizycznie.
Druga sytuacja jest jeszcze lepsza
Na Autostradowej Obwodnicy Wrocławia kierowca Opla o numerach rejestracyjnych DGL 04TV przejechał po pasie wyłączonym z ruchu, dzięki czemu ominął korek. Również w tej sytuacji nagrywający zgłosił sytuację policji. Podobnie jak w Toruniu, tutaj też się nie udało. Według odpowiedzi z policji auto o takich numerach nie figuruje w bazie CEPiK. Obwodnica nie ma systemu odczytu tablic, system próbował wytypować podobne numery, ale żaden z nich nie odpowiadał Oplowi. Co się okazuje? Prawdopodobnie kierowca jeździ sobie w najlepsze na tablicach kolekcjonerskich i bimba na obowiązujące prawo. Jaki z tego morał? Wystarczy być odpowiednio bezczelnym i można łamać prawo do woli. Policja ma związane ręce.
Oczywiście w komentarzach pojawiły się sugestie, że Opel jest samochodem policji, ale wątpię w takie coś. Widać zresztą, że tablica nie ma naklejki legalizacyjnej, więc pewnie została kupiona za kilkanaście złotych w internecie. Doprawdy nadal nie rozumiem czemu sprzedaż takich tablic jest legalna.
Czytaj również: