Hyundai: damy wam dotykowe przyciski. Klienci: ale my nie chcemy. Hyundai: OK, to macie nowego Tucsona
Hyundai Tucson właśnie przeszedł lifting. Producent odkrył to, co klienci wiedzieli od początku - dotykowe przyciski są fajne w smartfonie, a w nie samochodzie.
Czytałem ostatnio wspaniałą książkę o Apple po śmierci Jobsa, o tytule After Steve. Dużo w niej poświęcono temu jak Apple kreuje rynek, jak ważne jest to, żeby dawać klientom to co się chce, a dopiero później przekonanie klientów, że od zawsze tego chcieli. Jeżeli firma podąża za opiniami klientów, zamiast je kreować, to szybko traci status innowatora, a zaczyna stać w miejscu. Taką lekcję próbowali wdrożyć producenci samochodów, którzy z uporem godnym lepszej sprawy wciskali klientom dotykowe przyciski, wszędzie gdzie się da. To nic, że było to mniej wygodne, to nic, że nie stały obok intuicji - miało być nowocześnie i było. Chyba coś nie pykło, bo nowy Tucson wraca do starych analogowych rozwiązań.
Więcej o Hyundaiu Tucsonie przeczytasz w:
Hyundai Tucson przeszedł lifting
Może dla przypomnienia - tak wygląda wersja przedliftowa:
A tak poliftowa:
Bok modelu schodzącego z rynku:
Nówka sztuka:
Co się zmieniło? Niewiele, lekko poszerzono zderzak, delikatnie zmieniono strukturę grilla, dodano nowy wzór felg i gotowe. Podobno poszerzono również tylny zderzak, ale zabrakło jego zdjęcia w informacji prasowej. Zacytuję ją:
Tak, naprawdę jest równowag, a nie równowagi. W każdym razie nic mi to nie mówi, więc zostawmy to na inną okazję.
Największe zmiany zaszły we wnętrzu
Tak prezentuje się kokpit dotychczasowej wersji:
A tak nowej:
Zmiany widać gołym okiem. Ekran centralny poszedł wyżej i został połączony z wyświetlaczem kierowcy. Mamy tutaj dwa 12,3-calowe wyświetlacze. Z kierownicy zniknęło logo Hyundaia, zastąpiły je kropki, które w alfabecie Morse'a oznaczają literę H. Doprawdy, takie pomysły rodzą się po obaleniu beczki rumu, czy co tam piją marynarze. Wróciły analogowe pokrętła do ustawiania głośności i temperatury. Kierownica znów ma trzy ramiona. I to by było na tyle. Zmiany wnętrza są na plus, bo większe ekrany to życie, taniec i śpiew.