REKLAMA

Najciekawsze auto ze wschodu trafiło na polskie drogi. Po ulicach Warszawy kręci się HiPhi X

HiPhi X ma ponad 5 metrów długości, został stworzony na zasadzie "a dajmy tu wszystko" i... prawdopodobnie nigdy o nim nie słyszeliście. A nawet jeśli, to pewnie nigdy nie widzieliście go na żywo. Tym razem jednak udało się go uchwycić w Polsce. 

Najciekawsze auto ze wschodu trafiło na polskie drogi. Po ulicach Warszawy kręci się HiPhi X
REKLAMA
REKLAMA

Jeśli ktoś ostatnio widział w Warszawie i okolicach imponujące z wyglądu auto, którego nie mógł przypisać do żadnej marki, a po powrocie do domu zapomniał sprawdzić, co to jest, to może ta fotografia odświeży mu pamięć:

Autor zdjęcia: Mieczysław Gałązka

Jeśli na ten widok zareaguje "tak, to to widziałem!", to spieszymy z odpowiedzią - to chiński HiPhi, a dokładniej HiPhi X. Tak, wiem, nie jest to zbyt odkrywcze, bo nazwa jest wyświetlona na tylnym pasie świateł, ale nie zmienia to faktu, że cały ten crossover zasługuje na nowy wpis, bo pewnie nieprędko ktokolwiek zobaczy go znowu.

HiPhi X to auto stworzone według wzoru "wciśnijmy tu wszystko". A potem dołóżmy jeszcze trochę.

Wystarczy tylko spojrzeć na jedną z grafik prasowych, żeby na chwilę przestać myśleć o czymkolwiek innym:

następca Tesli HiPhi 1

Wygląda na to, jakby chińscy projektanci jednocześnie próbowali tutaj naśladować i Rolls-Royce'a, i Teslę Model Y. W efekcie tylne drzwi mają zawiasy z tyłu i otwierają się odwrotnie niż standardowe, z kolei fragmenty dachu nad drugim rzędem foteli unoszą się do góry.

Po co? Bo można było tak zrobić. Biorąć pod uwagę spore rozmiary tego pojazdu, raczej nikomu nie zabrakłoby miejsca przy wsiadaniu z tyłu - choć może dzięki temu nieco łatwiej zająć miejsca w trzecim rzędzie, bo tak, HiPhi ma dodatkowe dwa miejsca w bagażniku (w sumie sześć).

Samo otwieranie tylnych drzwi i dachu (?) w nietypowy sposób nie wystarczyło. Drzwi w HiPhi X - przynajmniej te z przodu - otwierają się automatycznie po tym, jak właściciel zbliży się do samochodu, nie mają w ogóle klasycznego zamka i dodatkowo bazują na wbudowanym w słupek B systemie rozpoznawania twarzy. Ach, mają też oczywiście dodatkowe czujniki, które chronią przed uderzeniami w przeszkody, które mogą stać na ich drodze podczas otwierania.

Wnętrze oczywiście wypełniają monstrualne ekrany, które umieszczono na właściwie każdej płaszczyźnie kokpitu, na której dało się ulokować wyświetlacz. Aż dziwnie wygląda wierzch kokpitu, na którym zamiast ekranu dotykowego znajduje się skóra - albo coś do tej skóry podobnego.

chiński samochód elektryczny HiPhi

Żeby nie było, to nie tylko grafiki prasowe modelu, który finalnie wyglądał inaczej. HiPhi X naprawdę tak wygląda w środku, choć trzeba przyznać, że te wielkie ramki dookoła ekranów nie wyglądają najlepiej. Ale przynajmniej pasażerowie nie będą się nudzić.

Nie będą się też nudzić podczas testowania możliwości tego samochodu przez kierowcę. Prawie 540 KM pozwala się rozpędzić do setki w mniej niż 4 sekundy, a zasięg - o ile nie jedziemy cały czas z gazem w podłodze - ma przekraczać 600 km. Wprawdzie to dane według pomiarów w cyklu NEDC, ale i tak jak na tak duże auto, okolice 400 km nie byłyby złym rezultatem.

I nie, nie jest to tani samochód. Ale i tak pokonał europejskie marki.

chiński samochód elektryczny HiPhi

Cena bazowa HiPhi X to w Chinach co najmniej 90 000 dol., czyli około 445 000 zł. Wersja luksusowa, z czterema miejscami siedzącymi, kosztuje ponad 125 000 dol., czyli ok. 620 000 zł. Mimo to chiński startup (właścicielem marki jest Human Horizons) na początku tego roku pochwalił się sprzedażą na poziomie 5000 egzemplarzy w ciągu mniej więcej pół roku. Pozwoliło to HiPhi X zajmować w Chinach pierwsze miejsce na liście najlepiej sprzedających się drogich aut w drugim kwartale 2021 r., wyprzedzając auta m.in. Porsche, Mercedesa czy Audi.

REKLAMA

W jaki sposób auto trafiło na Białoruś? Tego niestety nie wiadomo. Za to wiadomo na pewno, że Chińczycy są już w stanie skonstruować samochód, który wprawi w zdumienie Europejczyków. A w kolejce czeka przecież jeszcze HiPhi Z, który wygląda tak:

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA