Nie tylko elektryczne SUV-y. Ford rozbudza nadzieję
Obecna gama modelowa Forda tak w Europie, jak i w Stanach Zjednoczonych prezentuje się coraz smutniej. Produkowane przez lata modele kończą swój żywot ustępując miejsca elektrycznym SUV-om. Jednak ostatnie zapowiedzi mogą oznaczać promyczek nadziei dla fanów samochodów sportowych.

Nie samym Mustangiem człowiek żyje - zdają się myśleć szefowie Forda, co poskutkowało wypuszczeniem zapowiedzi nowego modelu. Ma to być nowy, "seryjny samochód drogowy Ford Racing". Ale po kolei.
Ford GT? Nigdzie tak nie napisano
Największą nowością w Dearborn jest ogłoszenie przekształcenie działu wyczynowego Forda z Ford Performance w Ford Racing. I wiem, że kilku młodszym czytelnikom mogły się w tym momencie zaświecić oczy - gry wyścigowe z serii o tej nazwie gościły niegdyś na pulpitach wielu z nas. Sam Ford przy tej okazji świętuje swój powrót do Formuły 1, a także zapowiedział dalsze starty w serii NASCAR czy w rajdach terenowych Baja.
Wielka inauguracja nowego sezonu wyścigowego ma się odbyć 15 stycznia 2026 r. w Michigan Central Station w Detroit. Jednak wraz z nim ma się pojawić nowy, produkcyjny model. Na razie jednak nie wiemy na jego temat zbyt wiele - Ford opisuje go jako "dowód tego, jak głęboko integrujemy nasze innowacje wyścigowe z pojazdami, którymi jeździcie na co dzień". Z marketingowego na nasze: "będzie to samochód bardzo szybki i bardzo mocny, będzie wyglądał jak wyścigowy i w ogóle będzie super".
Ale nas Ford nie oszuka
Potencjalne opcje mogą być trzy. Pierwszą z nich jest jeszcze mocniejszy Ford Mustang GTD, który miałby poprzepychać się z Chevroletem Corvette ZR1X o rekord Nurburgringu. Inną możliwością jest elektryczny samochód terenowy o mocy 1000 KM, o którym przebąkiwał dyrektor generalny Forda Jim Farley.

Osobiście jednak skłaniałbym się ku trzeciej opcji: że będzie to nowy Ford GT. Tego auta chyba nie trzeba nikomu przedstawiać - w latach sześćdziesiątych oryginalny GT40 powstał by wycierać tor w Le Mans Ferrari. W 2005 r. powrócił jako nowoczesny supersamochód, który pokochał, a następnie znienawidził Jeremy Clarkson. Druga generacja nowego GT zakończyła swój żywot raptem 3 lata temu - nieco później niż początkowo zakładano w Dearborn, lecz bez ogłoszeń o potencjalnym nastepcy. Ogólnie rzecz biorąc - GT to chyba najbardziej kultowa nazwa, jaką zaszczycił nas Ford.
Powrót GT w glorii i chwale jest czymś, czego wielu mogło by sobie życzyć - wyobraźcie sobie tylko salony Forda, w których stoją elektryczny Transit, elektryczna Puma, a obok nich kilkusetkonny GT. Ale tego, czy to, na co czekamy na pewno będzie wielkim Fordem GT - dowiemy się dopiero 15 stycznia 2026 r.
Więcej o Fordach przeczytasz tutaj:







































