REKLAMA

Dacia Spring - gwiazda może być tylko jedna. A właściwie to gwiazdka w teście bezpieczeństwa

Chcesz dostać Dacię Spring na Gwiazdkę? To dobrze, bo Dacia Sping swoją gwiazdkę już dostała. Jedną. W teście Euro NCAP. Ale już koniec sucharów, bo w końcu chodzi o bezpieczeństwo.

Dacia Spring z jedną gwiazdką w testach bezpieczeństwa Euro NCAP
REKLAMA
REKLAMA

I jeśli za wskaźnik bezpieczeństwa przyjmować wyniki z Euro NCAP, to wiele tego bezpieczeństwa tutaj nie znajdziemy. Jeden z najtańszych elektrycznych samochodów w Europie uzyskał bowiem zaledwie jedną gwiazdkę na pięć możliwych.

Dacia Spring - wyniki Euro NCAP

Żeby nie było standardowej argumentacji, że to przecież tanie auto elektryczne, więc nie ma na pokładzie tych wszystkich śmiesznych systemów - Dacii Spring oberwało się nie tylko za brak gadżetów. Owszem, w kategorii systemów wspomagających bezpieczeństwo dostała tylko 32 proc. możliwych do zdobycia punktów, ale w kwestii ochrony dorosłych czy dzieci przebywających w środku pojazdu też nie było zbyt dobrze. Za ochronę dorosłych przyznano 49 proc. możliwych punktów, natomiast za ochronę młodszych pasażerów - 56 proc.

Co poszło nie tak? Raport z testów wskazuje chociażby na słabą ochronę nóg osób przebywających w pojeździe, elementy kokpitu, które mogą powodować zagrożenie i kiepską ochronę klatki piersiowej kierowcy. Słabo chroniona mają być też głowy (albo raczej odcinki szyjne kręgosłupa) osób siedzących z tyłu, a kolejne punkty odjęto też przez wzgląd na fakt, że po wypadku wymagana była spora siła, żeby otworzyć drzwi.

Testerzy zwracali też uwagę na m.in. brak centralnej poduszki powietrznej, poduszki kolanowej i kilka innych braków. I z jednej strony można byłoby te braki próbować usprawiedliwić - w końcu to tanie auto elektryczne. Tylko z drugiej strony - może i jest tanie jako elektryczne, ale tanie jako tanie - już nie. Najtańsza Dacia Spring katalogowo kosztuje 79 900 zł. Jestem prawie pewien, że za tyle da się kupić Skodę Fabię Ambition, która w tym samym teście i według tych samych zasad, zgarnęła pełne pięć gwiazdek. A że nie jest elektryczna? Jakoś średnio by mnie to interesowało w momencie kolizji, serio.

Oczywiście zasady tych testów z roku na rok się zmieniają.

I tak chociażby Fiat Punto najpierw był według NCAP względnie bezpiecznym samochodem, a potem - bez żadnych poważniejszych zmian w konstrukcji - stał się zerogwiazdkową trumną na kołach. To samo auto.

Jeśli więc przyłożyć do Springa miarkę sprzed kilku lat, może zdobyłby tych gwiazdek więcej i aferki by nie było. Ale może i dobrze, że jest, bo to dobra okazja, żeby napisać, że...

... współczesne samochody stają się zbyt bezpieczne.

Długo walczyłem z tą tezą, argumentując, że o to właśnie chodzi, że auta mają być jak najbardziej bezpieczne, żeby każdy mógł nimi jeździć i nie denerwować się, że jeden głupi błąd może go kosztować zdrowie albo życie. Poddaję się - nie miałem racji.

Doszliśmy do etapu, gdzie nawet odrobinę starsze konstrukcje - nie tylko te nowiutkie, prosto z salonu, a do tego drogie - dają nam poczucie niemal nieśmiertelności, niezależnie od tego, co zrobimy na drodze. Zbyt wysoka prędkość na zakręcie, spotkanie z drzewem, auto w drobiazgach - kierowca przeżył. Przelot przez rondo, po wjechaniu na nie z zawrotną prędkością - nic wielkiego się nie stało, pasażer auta nawet składał na miejscu wyjaśnienia. Staranowany przystanek? Również w większości przypadków bez zdrowotnych konsekwencji dla kierowcy. Samochody spadające z nieba? Wszyscy po fakcie wysiadają z auta i idą sobie dalej.

Dorzućmy do tego jeszcze tych kilka gwiazdek Euro NCAP (nieistotne, z którego roku), galopujące rozmiary nawet najmniejszych aut i dostajemy gotowy przepis na to, jak poczuć się nieśmiertelnym za kierownicą. Coś się stanie? E tam, przecież tyle rzeczy nas chroni, że najwyżej inni będą mieli problemy - nie my. Przesadzimy np. z prędkością? E tam, przecież czuwa nad nami <tutaj pełna lista systemów z karty produktu w Euro NCAP>. Ostatecznie mamy po prostu mniej powodów, żeby zwolnić albo bardziej uważać - w końcu nie po to obudowaliśmy się dookoła bezpiecznym autem, żeby się jakoś strasznie stresować albo hamować za kierownicą.

Pół biedy, jeśli w wyniku naszego błędu i przecenienia części systemów spotkamy się z innym samochodem - spora szansa, że on też będzie miał swoje gwiazdki i może nic się nikomu nie stanie. Gorzej, jeśli trafimy np. w pieszego stojącego na przystanku. On raczej żadnych gwiazdek od Euro NCAP nie ma. Albo jeśli trafimy na auto, które wyprodukowano jeszcze zanim w ogóle jakieś Euro NCAP powstało.

I niestety nic z tym nie zrobimy.

REKLAMA

Bo za rok Euro NCAP znowu zmieni zasady, producenci znowu się dostosują i znowu dostaniemy jeszcze bezpieczniejsze auta, które jeszcze bardziej będą utwierdzały część kierowców w przekonaniu, że nic nie może im się stać za ich kierownicą. Może nawet i Spring do tego czasu doczeka się jakiegoś odświeżenia, w ramach którego wpadnie mu kilka nowych opcji, a co za tym idzie - kilka nowych gwiazdek, bo przecież ta jedna wygląda kiepsko PR-owo.

Ale kto wie, może do tego czasu prowadzący Springa, mając świadomość, że mają tylko jedną gwiazdkę, a inni mają ich przeważnie więcej, nie będą przesadnie szaleć. O ile w ogóle da się poszaleć Springiem.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA