REKLAMA

Kierowca Cinquecento znowu wozi długie bele krótkim samochodem. Uczy się, ale powoli

Dla tego kierowcy nie ma czegoś takiego jak „za mały samochód” albo „za długi ładunek”. Właściciel Fiata Cinquecento ze Śląska po raz kolejny woził imponujące bele drewna nieco mniej imponującym autem.

cinquecento złomnik
REKLAMA
REKLAMA

Czy Fiat Cinquecento nadaje się do przewozu ładunków? Pierwsza odpowiedź, jaka przychodzi do głowy to „już prędzej można przewieźć coś na hulajnodze”, ale cofnijmy się do lat 90. Wielu posiadaczy Cinquecento nie miało wtedy wyboru. Jeśli chcieli coś przewieźć, musieli zaprzęgnąć do pracy swojego Fiata. Niektórzy mieli łatwiejsze zadanie, bo dysponowali wersją Van z kratką za przednimi fotelami. Inni musieli robić bagażówkę ze zwykłego CC. Bywało podstawowym autem w małym biznesie, samochodem rodzinnym, pierwszą rajdówką…

Możemy też przenieść się na Śląsk

Wcale nie trzeba się cofać w czasie, by przypomnieć sobie szalone lata 90. Pewien kierowca Fiata Cinquecento traktuje ten samochód tak, jakby był co najmniej dostawczakiem w wersji długiej. Chyba za wszelką cenę nie przyjmuje do wiadomości, że jego CC nie jest wydłużonym Crafterem. Jak to się nazywało? Projekcja?

Najpierw został przyłapany na wożeniu potwornie długich beli drewna za dnia. Tak jak można by się spodziewać, czerwone Cinquecento wiozące bele bardzo mocno wystające za obrys nadwozia i szurające po drodze, wzbudziło sensacje. Kierowca został nagrany, sfotografowany, a do tego jeszcze zatrzymany przez policję. Dostał 200-złotowy mandat, a funkcjonariusze zatrzymali dowód rejestracyjny jego pojazdu. Okazało się, że to nie pierwszy jego wybryk w tym stylu. W styczniu został zatrzymany za to samo, tyle że wtedy okazało się też, że drewno o wartości 30 złotych pochodzi z kradzieży. Tym razem było pozyskane legalnie. Kierowca się uczy. O czym świadczy też kolejna sytuacja.

Tym razem Cinquecento przewoziło drewno nocą

REKLAMA

Opisywana sytuacja miała miejsce 20 marca. Z kolei 22 marca nad ranem Cinquecento jechało z ładunkiem znowu. 200 zł mandatu nie zadziałało. Kierowca nauczył się jednak, jak mniej rzucać się w oczy. Choć nie do końca się udało, o czym świadczy fakt, że piszę o tym teraz w artykule. Może następnym razem wynajmie busa. Albo chociaż za 30 następnych razów.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA