BMW M3 Touring (nie kombi!) przyłapane w ruchu - oto najbardziej oczekiwana premiera BMW
Wiemy coraz lepiej jakie będzie BMW M3 Touring. Wiele informacji zdradza film ukazujący testy tego modelu. Silnik brzmi bardzo przyjemnie dla ucha.
BMW M3 Touring to najprawdopodobniej najbardziej oczekiwany nowy model BMW od lat. Klienci marzyli o tym, żeby bawarska marka poszła śladem niemieckiej konkurencji i zaczęła oferować najmocniejszą odmianę swojego kultowego modelu w bardziej praktycznej wersji. Niektórzy nie mogli się już doczekać, więc samodzielnie robili przeróbki zwykłych wersji na domowej roboty M3 kombi. Producent długo się przed tym wzbraniał, ale skoro są pieniądze do wzięcia od chętnych klientów, to grzech ich nie zarobić. Do tej pory ci, którzy chcieli mocnego kombi musieli zadowolić się wersją M340i, która zapewniała 374 KM i pierwszą setkę osiągała w 4,6 s.
Jeżeli chcieli czegoś mocniejszego, musieli pójść do Alpiny, która na bazie z wersji M340i opracowała swój model B3, który miał 462 KM mocy i sprint do 100 km/h załatwiał w 3,9 s. Jednak to nie była prawdziwa eMka — zawieszenie i jego praca mocno różnią się od tego, co BMW oferuje w modelu M3. Na szczęście już niedługo będzie można atakować zakręty w M3 kombi.
To jakie będzie BMW M3 w wersji kombi?
To przecież elementarne — najlepsze. Praktyczna wersja M3 w wersji testowej brzmi i wygląda tak:
Muszę przyznać, że dźwięk jest bardzo przyjemny dla ucha. Wszystko wskazuje na to, że BMW zamierza pójść na całość. M3 kombi będzie oferowane w najmocniejszej wersji – Competition. Oznacza to, że trzylitrowa, rzędowa szóstka będzie generować 510 KM i 650 Nm momentu obrotowego. Przyspieszenie do setki będzie wynosić poniżej 4 sekund. Moc trafi na wszystkie kola za sprawą 8-biegowej przekładni automatycznej. Zasadniczo samochód ma być mariażem frontu z M3, czyli uśmiechu bobra, kapibary lub innego zwierzęcia z dużymi zębami, z klasyczną linią kombi znaną z cywilnych wersji serii 3. Dlatego kamuflaż to tak naprawdę kurtuazja ze strony BMW, żeby podtrzymać aurę tajemniczości. Złośliwi powiedzą, że to ukłon w stronę estetyki. Niemniej jednak niezmiernie się cieszę, że powstanie ten model. Motoryzacja go potrzebowała. I ja też.