Koniec produkcji pięknego modelu BMW. Nie byliście na niego gotowi, ale trochę biedni
Dawno nie zrobiło mi się tak smutno, gdy przeczytałem wieści z Bawarii. Dowiedziałem się z nich, że najpiękniejsze seryjne współcześnie produkowane BMW ma już wyznaczony koniec produkcji. Macie tylko pół roku na to, żeby kupić sobie jedne egzemplarz.
Na wszelki wypadek napisałem kilka wniosków o podwyżkę, ale nie sądzę, że uda mi się w kilka miesięcy zorganizować kilkaset tysięcy złotych. Szkoda, bo za każdym razem gdy widuje ten model BMW, to słyszę bicie swego serca, a krew płynie szybciej. Ma idealne proporcje, piękne klasyczne wnętrze. To znaczy niektórzy w tym miejscu mówią, że to żadna klasyka, bo przecież mamy tutaj dwa spore ekrany, ale już mój redakcyjny kolega udowodnił wam, że za duży to może być wasz brzuch, a nie ekran w samochodzie. W moim prywatnym rankingu to BMW wysunęło się na pierwsze miejsce, pokonując dotychczasowego faworyta - BMW X6. Nie ma co przedłużać, zapalcie znicz, włączcie smutną muzykę i przeżywajcie ze mną ten dramat.
Koniec produkcji BMW serii 8. Znamy datę
Od miesięcy słyszeliśmy plotki, że BMW zamierza zakończyć produkcję swojego pięknego modelu, że jego dni są policzone, że kabriolet i Gran Coupe zmierzają do motoryzacyjnego nieba Liczyliśmy, że pozostaną w produkcji jeszcze kilka lat, ale niestety ostrze z Monachium nie zna litości.
Oba modele znikną z produkcji w kwietniu 2026 r. To zaledwie półtora roku, ale jest jeszcze smutniejsza wiadomość. Wersja dwudrzwiowa zniknie z rynku jeszcze szybciej, bo już w październiku 2025 r. To mniej niż rok, a przyczyny są jak zwykle prozaiczne.
Nie byliście gotowi na piękne BMW, albo mieliście zbyt mało pieniędzy
Tak jak ja. Samochód nigdy nie miał sławy i kultu, jaki otaczał pierwszą generację serii 8 o oznaczeniu E31. Po początkowym boomie sprzedażowym zainteresowanie modelem mocno osłabło. Nie sprzedawał się dobrze, nie na tyle, żeby planować kolejną generację, nawet w elektrycznym wydaniu. Po prostu klienci mówią, że nie ma pięknych BMW, że są same bobry, a jak mają możliwość zakupu ładnego samochodu, to idą kupić jakiegoś SUV-a o dyskusyjnej urodzie. Nie jesteśmy gotowi na dobre rzeczy. Mam wrażenie, że dzięki temu ruchowi BMW serii 8 zyska należną sławę. Generacja E31 też przeżywała dołek cenowy, nikt nie chciał tego kupić, a nagle samochód za cenę dwóch czapek śliwek stał się pożądanym gadżetem. Teraz znalezienie E31 w sensownym stanie to nie dość, że problem, to jeszcze oznacza spory wydatek. I tak będzie z generacją G14, G15 i G16. Wystarczy, że poczekamy 20 lat.
Więcej o BMW przeczytacie w: