REKLAMA

Audi RS6 to owca w wilczej skórze. Chyba że ruszysz prawą stopą. Test

Nigdy nie jeździłem samochodem, który byłby jednocześnie tak cichy i wygodny podczas spokojnej jazdy i tak szybki, gdy jedziemy agresywnie. Nowe Audi RS6 - test.

Audi rs6 test 2020
REKLAMA
REKLAMA

Na początku pomyślałem, że chyba ktoś zrobił mi psikusa. Szybko odebrałem kluczyki do RS6, obszedłem samochód dookoła w poszukiwaniu rys, a potem wsiadłem za kierownicę, ustawiłem fotel i… utonąłem w tłoku. Ruch na drodze był duży, więc jechałem spokojnie – za dymiącym Passatem B3, za śmieciarką albo za autobusem linii podmiejskiej.

Skąd pomysł, że padłem ofiarą żartu? No cóż, teoretycznie miałem odebrać Audi RS6 – cztery litry, V8, 600 koni, 800 niutonometrów, jedno z najszybszych kombi na świecie. Rzeczywiście, gdy oglądałem czy felgi nie są porysowane, zwróciłem uwagę na to, że są absurdalnie ogromne. Zderzaki też wydają się inne niż w zwykłym A6, a gdy prowadzę, widzę litery „RS” na kierownicy.

Audi rs6 test 2020

Ale czy 600-konne auto może być aż tak wygodne?

Gdy jechałem w korku, zupełnie nic nie zdradzało mocy ani osiągów RS6. Burczący wydech? Brak. Lekko poszarpująca skrzynia biegów? Nie stwierdzono. Twarde zawieszenie i amortyzatory o małym skoku? Nie ma. Podobnie jak nie ma brutalnej reakcji na gaz ani układu kierowniczego działającego z oporem. Jestem przekonany, że mógłbym dać ten samochód mojej babci i nie usłyszałbym od niej ani słowa skargi.

Audi rs6 test 2020

Siedziałem więc – jak mi się wydawało – w zupełnie zwyczajnym Audi. Musiała zajść pomyłka, dostałem wersję 2.0 TFSI z jakimś pakietem stylizacyjnym…

Było trochę nudno, więc zacząłem w głowie kleić nieciekawe zdania do testu. Brzmiały tak, jakby wymyślał je ktoś, kto cały czas nosi kraciastą koszulę z krótkim rękawem i z kieszonką na piersi, w której bez przerwy trzyma długopis. Na przykład takie: „Dobrze wykończony kokpit może uprzyjemnić kierowcy zarówno krótką, jak i długą podróż. Ekrany dotykowe są proste w obsłudze, ale jeśli kierujący nie ma doświadczenia z tego typu urządzeniami, z pewnością będzie musiał się do nich przyzwyczaić. Niestety, jedyne miejsce, w którym można umieścić telefon komórkowy, znajduje się w podłokietniku. Nie da się mieć go pod ręką… ale należy wszakże pamiętać, iż podczas jazdy nie można korzystać z tzw. smartfona – grozi to mandatem karnym, a także wypadkiem”.

Korek w ogóle się nie kończy.

Stałem już tak długo, że zrobiłem się głodny, więc zjechałem na stację benzynową po hot doga. Nie lubię jeść w środku, no i byłoby głupio zabrudzić tapicerkę sosem tysiąca wysp, więc ponownie obszedłem auto (auto zostało przeze mnie... no właśnie?).

Audi rs6 test 2020

Audi RS6 zawsze było raczej dyskretne. Ta generacja jest najbardziej krzykliwą ze wszystkich – ze względu na zderzaki, szerokość i masywny, tylny dyfuzor. Na tyle, że wiele osób odwracało się za „moim” egzemplarzem, a jeden kierowca nawet otworzył szybę, żeby zadać tradycyjne pytanie: „Co pod maską?”. To wszystko pomimo raczej spokojnego, szarego lakieru i malowanych na czarno detali, dzięki którym tylny zderzak nie rzuca się tak w oczy.

Czy nabywca RS6 oczekuje krzykliwości, czy raczej chciałby mieć niepozorny samochód, który dla niektórych partnerów biznesowych będzie „zwykłą” A6-tką? Wydawało mi się, że znam odpowiedź, ale potem pomyślałem, że przecież Audi na pewno zna ją lepiej. Jestem pewien, że przed premierą nowego modelu przeprowadziło wiele drogich badań, z których wyszło, że bardziej opłaca się zrobić odważniej stylizowany samochód. Skoro klienci chcą, to dostają.

Ja chciałbym, żeby ruch był mniejszy...

…ale nic na to nie wskazuje, więc czekam jeszcze chwilę. Siadam w pustym aucie z tyłu i znowu do głowy przychodzą mi okrągłe zdania. „Przestronność na tylnej kanapie modelu RS-6 niczym nie odbiega od przestronności słabszych wersjach Audi klasy wyższej-średniej. Wystarczająco dużo miejsca będą mieli nawet wysocy pasażerowie”.

Audi rs6 test 2020

Z nudów otwieram nawet bagażnik. „Kufer RS-6 mieści 565 litrów, co pozwoli na spakowanie bagaży całej rodziny nawet na dłuższy wakacyjny wyjazd”.

Ruszyłem. Na ulicach trochę się rozluźniło, ale nadal muszę jechać powoli. Audi RS6 pozostaje łagodne. Aż nie chce mi się wierzyć w to, jak genialnie resoruje nawet na najbardziej wyboistych drogach, i to pomimo 22-calowych felg. Dopiero gdy kierowca wceluje prosto w zapadniętą studzienkę, robi się głośno i – przez chwilę – nieprzyjemnie. Szare kombi ma pneumatyczne zawieszenie, które w zależności od wybranego trybu może się podnosić lub opuszczać. Dzięki tej funkcji (i dzięki dobrze zaprojektowanemu przedniemu zderzakowi), nie zdarza się, by RS6 przycierało „dziobem” na podjazdach i zjazdach do garaży.

Audi rs6 test 2020

Właściwie, Audi RS6 robi wrażenie jeszcze wygodniejszego od RS Q8

Ogromny SUV był trochę głośniejszy ze względu na jeszcze szersze, 23-calowe opony. Wydaje mi się też, że nie tłumił nierówności aż tak sprawnie. A skoro RS6 i tak ma dużo miejsca w środku i wystarczający prześwit, by używać go na co dzień… żeby wybrać RS Q8, trzeba naprawdę bardzo chcieć siedzieć bliżej chmur.

Nareszcie – droga opustoszała.

Całe szczęście, bo układałem już kolejne zdania w stylu „Niestety, znaczna szerokość samochodu w połączeniu z pokaźnymi felgami i oponami o niskim profilu nieco utrudniają manewry w mieście” albo „Zaawansowane reflektory zbudowane w technologii LED zapewniają doskonałą skuteczność oświetlania drogi. Powstaje jednak pytanie o ewentualny koszt wymiany takiego elementu. Z pewnością będzie niebagatelny”.

Audi rs6 test 2020
Widoczne na zdjęciu kable to element testu kamerki samochodowej. Tekst - wkrótce.

Ale – stało się. Mam przed sobą kawałek pustej, równej prostej. Kładę lewą nogę na hamulcu, a prawą na pedale gazu. Wcześniej klikam przycisk „RS” na kierownicy, który sprawia, że RS6 robi się twardsze i gotowe do skoku. No to hop.

Przyspieszenie RS6 prawie boli.

Reakcja na gaz przy ruszaniu od zera nawet w trybie sportowym nie jest brutalnie szybka. Tak naprawdę, od wduszenia prawego pedału do podłogi do momentu, w którym auto zacznie jechać, mija wyczuwalna chwila. Ale zaraz potem, samochód chyba ze wszystkich sił chcę odrobić te może pół sekundy straty. Wbija w fotel z taką siłą, że kierowca i pasażerowie nie mogą ani oderwać głów od zagłówków, ani złapać tchu. Cały proces jest fascynujący, bardzo przyjemny, ale i… lekko bolesny. Mimo wszystko, po chwili ma się ochotę na jeszcze. Jak na kolejce górskiej i prawie jak w aucie elektrycznym.

Jak to wygląda w „suchych” liczbach? Według producenta, Audi RS6 przyspiesza od 0 do 100 km/h w 3,6 s. W rzeczywistości, niezależne pomiary różnych firm i redakcji wykazały jeszcze lepsze wyniki, na poziomie 3,3 s.

Powyżej 100 km/h jest równie dobrze.

Audi nie robi sobie nic z oporów powietrza i toczenia. Na autostradzie cyfry na prędkościomierzu nadal zmieniają się w tempie, które trudno ogarnąć umysłem. Prędkość maksymalna według danych technicznych wynosi w tej wersji 305 km/h, ale nadal mówimy o elektronicznym ograniczeniu. Gdy przepis o utracie prawa jazdy za „plus pięćdziesiąt” w terenie niezabudowanym wejdzie w życie, dwa dni później właściciele RS6 pozajmują wam wszystkie wolne taksówki w okolicy.

Audi rs6 test 2020

Kontrolowanie prędkości naprawdę nie jest łatwe, ponieważ Audi jest także dobrze wyciszone. W odróżnieniu od RS7 i RS Q8, ma ramki w drzwiach. Robi więc może minimalnie mniejsze wrażenie podczas wysiadania, ale za to zupełnie nie szumi.

Czasami trzeba zahamować.

Wtedy do akcji wkraczają piekielnie skuteczne, ceramiczne hamulce. To oczywiście opcja – i to za równowartość przyzwoitego samochodu miejskiego – ale warto ją wybrać. „Ceramika” sprawia, że Audi staje prawie w miejscu, a do tego pedał hamulca bardzo łatwo wyczuć. To nie jest zero-jedynkowy przełącznik. Regulacja jest płynna, a skuteczność układu zachwyca i na zimno, i na ciepło.

Również gdy droga staje się kręta, RS6 się tym nie przejmuje. Dopracowane zawieszenie i skrętna tylna oś dbają o to, by kierowca mógł utrzymywać absurdalnie wysokie liczby na prędkościomierzu. Jasne, to nie jest hot hatch, tylko pięciometrowe kombi. Ale i tak zachwyca zwinnością.

Czy jest na rynku bardziej wszechstronny samochód?

Nie chcę wydawać kategorycznych werdyktów. Ale prawda jest taka, że chyba nigdy nie jeździłem wozem, który byłby tak wygodny podczas spokojnej jazdy i tak skuteczny, gdy jedziemy szybko. Spodziewałem się, że RS6 będzie twarde i męczące. Potrafi być wręcz relaksujące.

Czy czegoś mi w nim brakuje? Tak – bardziej soczystego dźwięku w trybie RS. To dobrze, że gdy jedzie się w ustawieniu Comfort, Audi jest ciche. Ale gdy przyciskiem uchyla się bramy piekła, chciałbym usłyszeć grzmoty, strzały i bulgot. Tutaj tego nie ma, mimo ośmiu cylindrów pod maską. Dźwięk jest dość syntetyczny i nijaki, jak w grze komputerowej.

Za to wszystko trzeba zapłacić.

Audi rs6 test 2020

Nie jest tanio ani na stacji benzynowej, ani w salonie. Średnie spalanie z całego testu wynosiło 18-20 litrów. Stałem w korkach, jeździłem po mieście, pojechałem w trasę. Czasami było niższe (10 litrów na 100 km na drodze krajowej, ale żaden właściciel RS6 nie będzie jeździł tak powoli), czasem szokująco wysokie (27 litrów na 100 km podczas spokojnej jazdy po zatłoczonym mieście). Średnio: do dwudziestu.

Z kolei w salonie RS6 kosztuje co najmniej 589 500 zł, ale po dodaniu m.in. pakietu z hamulcami ceramicznymi i przesunięciem blokady prędkości maksymalnej, a także topowego audio (bardzo dobre, ale nie jest rewelacyjne), większych felg, elektrycznego domykania drzwi czy pakietu systemów wspomagających kierowcę, cena rośnie do ponad 800 tysięcy. Gdybym znowu miał pisać okrągłe zdania, skwitowałbym, że RS6 to „propozycja dla klientów z grubym portfelem”.

Audi RS6: test, podsumowanie

Nowe RS6 ma dwa problemy. Pierwszy nazywa się „Audi RS6 Performance”. Mocniejsza i szybsza odmiana nie została jeszcze oficjalnie zapowiedziana. Audi jednak nie zaprzecza, że taka powstanie. Doczekała się jej poprzednia generacja modelu. Gdybym był wróżbitą, pewnie wyczytałbym ze szklanej kuli moc w okolicy 640 KM. Klienci na tak drogie i szybkie wozy chcą mieć dla siebie wszystko, co najlepsze. Dlatego część z nich może poczekać z zakupem do czasu aż pojawi się droższa wersja. Zwłaszcza jeśli teraz jeżdżą poprzednim Performance, o 5 KM mocniejszym od testowanego samochodu.

REKLAMA

Drugi problem to konkurenci: głównie BMW M5 i Mercedes-AMG E 63. Który jest lepszy? Nie da się tego jednoznacznie stwierdzić. To tak, jakby sprawdzać trzy restauracje z gwiazdkami Michelin. Wszędzie będzie pysznie, a o wyborze ulubionej zadecydują szczegóły. Na przykład wystrój (czyli stylistyka), jakość obsługi (w restauracji albo w salonie) czy po prostu gust. Tak czy inaczej, samochody w segmencie absurdalnie szybkich sedanów i kombi jeszcze nigdy nie były tak wygodne i tak szybkie jednocześnie. To coś niesamowitego.

Fot. Tomasz Domański

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA