REKLAMA

Oto Audi A6 Avant 55 TFSI e quattro. I cztery bezsensowne ciekawostki na jego temat

Bezużyteczna ciekawostka: gdyby każdy ze znaków z nazwy nowego Audi A6 Avant 55 TFSI e quattro miał równo 1,64 km długości, to najnowsza hybryda niemieckiej marki byłaby w stanie przejechać wzdłuż tego napisu z wykorzystaniem wyłącznie silnika elektrycznego. 

Audi A6 Avant 55 TFSI e quattro
REKLAMA
REKLAMA

Ale żeby nie tworzyć nowego systemu miar i wag (wystarczą już amerykańskie boiska futbolowe i baseny olimpijskie), doprecyzujmy: nowe hybrydowe kombi od Audi przejedzie na jednym ładowaniu akumulatora do 51 km. Co ciekawe, producent w swoim komunikacie prasowym wcale nie podnosi argumentu, że jest to odległość, która pozwoli na codzienny dojazd z domu do pracy i w drugą stronę. Nic z tych rzeczy. Audi stwierdza po prostu, że takie parametry wystarczają do... uzyskania w Niemczech ulgi podatkowej dla samochodów służbowych.

Doceniam szczerość. A teraz czas wrócić do bezsensownych ciekawostek.

Gdyby w każdym znaku z nazwy Audi A6 Avant 55 TFSI e quattro mieściło się 64,5 cm3 paliwa...

To w sumie uzyskalibyśmy pojemność skokową jednostki, która znajduje się pod maską nowej wersji A6. O ile oczywiście udałoby się w jakiś sposób upchnąć paliwo w spacjach (tak, je też liczę).

Głównym motorem napędowym jest bowiem w tym przypadku benzynowy silnik spalinowy o pojemności 2.0. Generuje ok. 252 KM, ma 4 cylindry i oferuje moment obrotowy na poziomie 370 Nm. Jego pracę wspomaga - albo czasem wręcz wyręcza go - silnik elektryczny, który zapewnia systemową moc w okolicach 367 KM i 500 Nm (przy 1250 obr./min). Całość obsługiwana jest przez 7-stopniową przekładnię S tronic.

Oczywiście, jak wynika z nazwy, taki zestaw zapewnia nam napęd na obie osie, a przy okazji - całkiem niezłe osiągi. Do 100 km/h rozpędzimy się w 5,7 s, natomiast bez uruchamiania silnika spalinowego możemy jechać nawet 135 km/h.

Gdybyśmy odczytali na głos nazwę Audi A6 Avant 55 TFSI e quattro 1500 razy...

To akurat doczekalibyśmy się pełnego naładowania 14,1-kWh zestawu litowo-jonowych akumulatorów z pomogą ładowarki o mocy 7,4 kW. Taki proces zajmuje bowiem 2,5 godziny, a odczytanie pełnej nazwy nowego modelu zajmie nam około 6 sekund - przynajmniej mi tak wychodzi bez zbędnego pospiechu.

Jeśli więc nie wiecie, co robić podczas ładowania waszego Audi A6 Avant 55 TFSI e quattro, to już macie jakąś podpowiedź. Unikajcie tylko w trakcie tego procesu kontaktu wzrokowego z innymi osobami w okolicy.

Gdyby każdy znak z nazwy Audi A6 Avant 55 TFSI e quattro miał 13 l objętości...

... i był do tego dość elastyczny, to dałoby się przewozić je wszystkie w bagażniku hybrydowego A6 Avant, który pochłonie 405 l.

Niestety nie do końca jest to dobra wiadomość. Standardowe A6 Avant, które nie musi wozić pakietu akumulatorów, ma bagażnik o pojemności 565 l. A6 Avant 55 TFSI e quattro tym samym - przy swojej długości na poziomie 4,94 m - spada więc transportowo w okolice Golfa (wiem, kochacie Golfa, dlatego możecie tu kliknąć, żebyśmy byli bogaci). I to nie Golfa kombi, bo tego jeszcze w nowej odsłonie nie ma. Spada w okolice Golfa VIII hatchback, który zmieści w sobie 380 l bagażu.

Nie mogę się doczekać, żeby zobaczyć, jak to zrobiono, bo niestety Audi nie udostępniło zdjęć prasowych bagażnika hybrydowego Avanta. Tyle dobrze, że po złożeniu tylnej kanapy dalej mamy ok. 1535 l przestrzeni (aczkolwiek polska prasówka podaje już 1435 l).

Niestety do ceny nie mogę zrobić żadnej wyliczanki.

Audi podało bowiem na razie wyłącznie ceny dla rynku niemieckiego - tam nowa odmiana będzie kosztować co najmniej 71 940 euro. W standardzie znajdziemy m.in. matrycowe reflektory LED, sportowe fotele, automatyczną, czterostrefową klimatyzację, cyfrowe zegary, sportowe zawieszenie, 19-calowe felgi, czerwone zaciski hamulcowe i zewnętrzny pakiet S-line.

REKLAMA

Polskich cen na razie brak - podobnie jak cen zaprezentowanej już wcześniej hybrydowej wersji A6 Limousine, która będzie dostępna jako 50 TFSI e albo 55 TFSI e quattro.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA