Audi A3 8L to rak polskich dróg i godny następca BMW E36. Ma naprawdę fatalnych kierowców
Nie ma obecnie na polskich drogach samochodu bardziej docenianego przez fatalnych kierowców, niż Audi A3 8L. Gdy jest w pobliżu, wszystko się może zdarzyć.
Jakimi samochodami jeżdżą najgorsi kierowcy? To temat na długą dyskusję. Na początku trzeba by określić, co to znaczy, że jakiś kierowca jest „najgorszy”. Jeśli mamy na myśli niedzielnego, niezdarnego „szofera”, który wjeżdża gdzieś pod prąd, parkuje przez pół godziny albo tamuje ruch, pewnie trzeba by postawić na wozy w stylu Daewoo Lanosa czy czerwonej Toyoty Yaris poprzedniej generacji.
Ale tak naprawdę, najbardziej niebezpieczni są kierowcy brawurowi, czyli tacy, którzy wymuszają pierwszeństwo, wyprzedzają na czołówkę i przekraczają w mieście prędkość dwu- albo trzykrotnie. Czym najczęściej jeżdżą?
Jeszcze niedawno napisałbym, że przede wszystkim BMW E36
E36 stało się prawdziwym symbolem „dresiarskiego” wozu. Ale dzisiaj kiepskie egzemplarze już praktycznie wyginęły, ewentualnie dożywają swoich dni na parkingach pod marketami zimą. Dobre i zadbane zrobiły się drogie, a ogłoszenia o ich sprzedaży mają w tytule słowo „kolekcjonerski”.
Konkurencja do tytułu samochodu najgorszych kierowców jest duża. Ci trochę bogatsi kochają Audi A6 C6 i BMW E60. Mocno trzyma się następca E36, czyli E46. Widziałem sporo dzikich manewrów wykonanych przez ludzi w Golfach, Passatach albo nowszych Octaviach. Ale lider może być tylko jeden.
To Audi A3 8L
A3 – w odróżnieniu od E36 – nie ma ani sześciocylindrowych silników, ani napędu na tył. Teoretycznie, nie nadaje się więc do szaleństw tak dobrze. Owszem, trudniej zostać w nim królem ronda pod urzędem gminy, ale za to jest tańsze w obsłudze i łatwiejsze w opanowaniu nawet przez kogoś, kto odebrał prawo jazdy kwadrans temu. Dzieli większość części z Golfem, jest popularne, może mieć pod maską albo proste silniki benzynowe tolerujące gaz, albo oszczędne i trwałe TDI, a oprócz tego – mimo swojego wieku i często spartańskiego wyposażenia – nadal w niektórych kręgach A3 8L jest postrzegane jako prestiżowe. Tym bardziej, im więcej ma elementów tuningowych. Lampy lexus look, czarne szyby, wielkie felgi, płomienie na karoserii? Słyszałem, że to wszystko istotnie poprawia osiągi. Dudniący subwoofer jeszcze bardziej.
Niskie koszty zakupu i utrzymania, opary prestiżu, pożądany znaczek na masce, trwała konstrukcja - tak brzmi przepis na motoryzacyjnego ulubieńca młodzieży spędzającej czas na biciu rekordów trasy sklep GS - pętla PKS - dom wójta.
To dobry samochód. I dlatego pokochali go źli kierowcy
Srebrne Audi A3 8L było pierwszym samochodem mojego kolegi z osiedla. Jest rok starszy ode mnie, więc szybciej miał prawo jazdy, a tuż po zdanym egzaminie kupił sobie A-trójeczkę. Mam dobre wspomnienia z tym wozem. Nocne przejażdżki po mieście, spontaniczne wyjazdy bez sensu, pikniki i wizyty w fast foodowych drive-thru. Było miło, a A3 sprawdzało się doskonale, bo było trwałe, a motor 1.6 102 KM dawał z siebie wszystko. Dobrze, że w tamtych czasach rejestratory jazdy nie były popularne.
Niestety, gdy teraz widzę Audi A3 8L, nie łapie mnie nostalgia. Zamiast tego, zaczynam się bać. Co zrobi ten kierowca? Czy przejedzie na czerwonym? A może stanie się coś zupełnie niespodziewanego? Im dalej od wielkiego miasta, tym więcej A3 i tym dziwniej jeżdżą. Pewnie tak, jak mój kolega te dziesięć lat temu.
Czy mam na to wszystko jakieś dowody?
Chciałem tu użyć mojego ulubionego argumentu „wystarczy się rozejrzeć”. Faktycznie wystarczy. Ale można też poszperać przez chwilę w internecie. Wpisy z lokalnych kronik wypadków przeplatają się z filmikami. Oto kilka z nich.
Ten film nakłonił mnie do napisania tekstu, który właśnie czytacie. Okropne. Wygląda, jakby kierowca zrobił to specjalnie.
Kto powiedział, że A3 nie da się spalić gumy? Kolor dodaje 100 punktów respektu na osiedlu.
Tutaj klimatu dodają: muzyka i jakość obrazu.
Najstarsze egzemplarze Audi A3 8L mają już ćwierć wieku. To trwały wóz i na pewno przez jakiś czas będzie jeszcze postrachem dróg, ale jego kariera prędzej czy później się skończy. Jaki model będzie kolejnym ulubieńcem niespecjalnie zamożnych, niezbyt rozsądnych miłośników prędkości? Obawiam się, że kolejne A3. Dobrze, że już dawno sprzedałem swoje. Choć czasami tęsknię. Ale na forum A3 pewnie lepiej, żebym się już nie pokazywał…